Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2018, 14:49   #18
Jessica Hyde
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację

Wyprawa do miasta i rozmowa, o ile można nazwać rozmową niekończący się monolog Kła, na tyle zmęczyły kapłana, że pod pretekstem migreny pożegnał swojego rozmówcę i udał się w kierunku gospody. Idąc w błogim milczeniu i zamyśleniu niespodziewanie dostrzegł postać Daykyna. Niestety, dla Riwelena było już za późno, żeby niezauważony mógł zmienić trasę.

- Mój ulubiony kapłan - z uśmiechem powiedział zaklinacz. - Co powiesz na wspólne zwiedzanie miasta? Może znajdziemy coś interesującego. - Mówiąc to obdarzył uśmiechem przechodzącą obok nich dziewczynę.

Gdyby nie maska, na twarzy Riwelena można by było dostrzec grymas bólu. Jednego był pewien, to nie był jego najlepszy dzień. Zdecydowanie nie.

- Właśnie wracam z miasta. Jeśli się pospieszysz, to dogonisz jeszcze Kła - odparł beznamiętnie kapłan.

- Co się z tobą dzieje, Riwelenie? - Daykyn zdawał się być wyraźnie zaniepokojony. - Pamiętam, że jak dawniej bywałeś w Dolinie, to mimo tej maski nie byłeś taki...

Kapłan wymownie westchnął, wzruszył ramionami i mimo iż rozmowa z zaklinaczem męczyła go ponad wszelką miarę, postanowił towarzyszyć mu ze względu na starą znajomość.

- Coś cię trapi, czy po prostu potrzebujesz towarzystwa w łóżku? Jakiejś młodej i chętnej panienki? - Daykyn spróbował zmienić posępny nastrój kompana na nieco weselszy.

Riwelen szybko pożałował zmiany swojej decyzji. Spojrzał jedynie z dezaprobatą na zaklinacza i z uprzejmości przemilczał pytanie.

- Ruszajmy zatem, może uda nam się dogonić Kła - odparł Riwelen, licząc że ta dwójka zajmie się wspólną rozmową, dając mu szansę na duchowy odpoczynek.

- Nie, nie... - powiedział Daykyn. - Czy naprawdę tak trudno ze mną wytrzymać? Jeśli chcesz, będę milczał jak grób - zapewnił. Udał, że zamyka usta na klucz, który potem chowa do kieszeni.

- Przestań pajacować! - skarcił go kapłan.

Daykynowi trudno było z zamkniętymi ustami podziękować za komplement, więc jedynie skinął głową. A potem dotknął ramienia kapłana i gestem zaprosił go, by ruszył wraz z nim. *

Riwelen zmierzył zaklinacza wzrokiem od stóp do głów i niechętnie ruszył przed siebie. A Daykyn po kilkunastu metrach zatrzymał się na moment, niby przez przypadek stając przed budynkiem, którego przeznaczenie wyraźnie określała niedyskretnie powieszona czerwona latarnia. I radośnie uśmiechnięta panienka, która na widok potencjalnych klientów wychyliła się z okna i zaczęła energicznie machać.

- Drugi raz za pół ceny! - rzuciła w ramach zachęty.

- Czy to jakiś twój kolejny żart? - zapytał zrezygnowanym głosem kapłan.

Daykyn pokręcił głową. Posłał całusa panience, a gdy odeszli kawałek gestami pokazał kompanowi, że za tego typu przyjemności nie płaci.

A potem wskazał budynek, nad którego wejściem widniał wielki szyld, głoszący, iż tutaj można się zaopatrzyć we wspaniałe towary oferowane przez Tolma.

Riwelen kiwnął głową z aprobatą, jakby chciał powiedzieć ‘może będa jeszcze z ciebie ludzie’, po czym pierwszy ruszył w kierunku sklepu.

Sprzedawca przywitał Daykyna jak stałego, dobrego klienta, na maskę kapłana nie zwrócił najmniejszej uwagi - najwyraźniej był przyzwyczajony do różnych fanaberii odwiedzających go osób.

- Co potrzeba? - spytał. - Kupujecie, sprzedajecie? Mam najlepsze towary w mieście - zapewnił.

Riwelen zignorował właściciela i sam rozejrzał się po sklepie. Kupił to co wydawało mu się niezbędne do dalszej wyprawy a następnie ponaglił wzrokiem Daykyna. Ten pokręcił głową na znak, że nic nie potrzebuje. A potem pokazał na migi, że mogą już iść.

Sprzedawca wytrzeszczył oczy, ale nic nie powiedział. Podobnie jak kapłan, który zaczynał godzić się z myślą, że będzie już tylko gorzej.

Droga powrotna do gospody, ku zadowoleniu Riwelena przebiegała w ciszy. Czasem jedynie zerkał ukradkiem na zaklinacza, któremu przez całą drogę uśmiech nie schodził z twarzy.

 
Jessica Hyde jest offline