28-12-2018, 21:36
|
#286 |
Administrator | Most, po którym niby mieli przejść, wyglądał tak, że Esmond nie miałby odwagi na niego wkroczyć. Ale skoro Raileyn powiedział, że da się jakoś przedostać, to może można było zaryzykować?
Miejsce na samym końcu, w ostatniej grupie przechodzących, w zasadzie Esmondowi odpowiadało. Z tym tylko, że nie do końca pasował mu przedstawiony przez Sybil plan. Zdecydowanie wolał, by Chisanu i sir Erskine poszli kilka kroków przed nim i Randarem. Zbyt wiele osób i zwierząt naraz... to by się mogło mostowi nie spodobać. A Esmond jeszcze nie nauczył się latać. |
| |