|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-12-2018, 18:04 | #281 |
Reputacja: 1 | Kłos zaczął przyglądać się konstrukcji, większość desek nabrała sporej wilgoci i była bardzo śliska. Na kilku były wymazane farbą słowa, w większości imiona. Łatwo było się domyśleć, że deski pochodziły z rozbitych łodzi wyrzuconych na skały i plażę. Nie było wątpliwości, że konstrukcja została w całości zmontowana przez gobliny, a pozostawione ślady w skałach wskazały, że nie był to pierwszy ich most w przeciągu kilku dni. Pocieszające jednak były ślady kopyt konia, które zdawały się ciągnąć wzdłuż mostu. Raileyn spojrzał w dal na wieże strażnicze, nie widział na nich jeszcze goblinów, ale z tego co potrafił wyliczyć to zwykły gobliński łuk nie miał szans dosięgnąć ich na moście. Co innego jak już zejdą z mostu. Szybka naprawa mostu nie była wykonalna w danej sytuacji. Owszem można wzmocnić parę desek lub wymienić, albo lepiej przymocować. Szczególnie te po prawej stronie, które w większości nie zostały spętane liną, ani w żaden inny sposób. Rzemieślnik przesuwał się na czworaka po moście i przeszedł jedną trzecią mostu, gdy zauważył nacięcia na prawej linie. Stało się jasne, że gobliny przygotowały się odpowiednio na wizytę większego grona nieproszonych gości. Rzemieślnik z tego co zbadał i zauważył potrafił obliczyć, że mostem bezpiecznie przejdzie do 3 przeciętnych ludzi w średnich pancerzach. Będzie trzeba jakoś sprytnie podzielić towarzystwo na grupy. Ważne też stanie się kto ruszy pierwszy, bo przy odrobinie szczęścia zadziałają jeszcze coś przy zamykanych powoli wrotach, których mechanizmy pierwotnie musieli obsługiwać ludzie. Jeśli most zostanie bardziej obciążony to prawe liny pękną, a nieprzymocowane deski wyślizgną się wraz ze stojącymi na nich towarzyszami. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 26-12-2018 o 18:08. |
26-12-2018, 19:05 | #282 |
Reputacja: 1 | Alchemik oszacował leżącą w dali strukturę, pozwalajac Raileinowi by ten zajął się mostem. Po kilku dłuższych chwilach namysłu odezwał się do Axima i Walkirii. - P-posiadam magiczny przedmiot który jest wstanie w-wybić dziurę w kamiennej osłonie. - rzekł i zaczął przetrząsać kieszenie bandoliera. Po chwili wyjął kilka, niezbyt przyciągających uwagę szarych patyczków. - To są p-patyki dymne. Po podpaleniu w-wydzielają gigantyczne ilości d-dymu. Ktoś m-mógłby p-przejść pierwszy i za-zadymić podejście pod m-mury. Łucznicy nie m-mieliby wtedy celu. |
28-12-2018, 13:51 | #283 |
Reputacja: 1 | - Most to pułapka. - Rzucił Kłos i przekazał na szybko to, co mógł wywnioskować że swoich obserwacji. Resztę szczegółów przeprawy zostawił dowodzącym, wskazując jednak wyraźnie najważniejsze niebezpieczeństwa, jak nadcięte sznury.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
28-12-2018, 20:14 | #284 |
Reputacja: 1 |
|
28-12-2018, 20:35 | #285 |
Reputacja: 1 | Axim podrapał się po brodzie w zamyśleniu, zerkając to na most, to na swoich towarzyszy. Ruch: Wedle planów Walkirii
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
28-12-2018, 21:36 | #286 |
Administrator Reputacja: 1 | Most, po którym niby mieli przejść, wyglądał tak, że Esmond nie miałby odwagi na niego wkroczyć. Ale skoro Raileyn powiedział, że da się jakoś przedostać, to może można było zaryzykować? |
28-12-2018, 22:53 | #287 |
Reputacja: 1 | Randar myślał podobnie jak Esmond. Zostanie na tyłach osłaniając grupę w przypadku gdyby wróg nadszedł i z tej strony. Ale ostatnia grupa musiała się również rozdzielić. Randar, niewielki bo niewielki, ale swoje ważył. Tak samo Peppa... mała, jednak dość masywnie zbita. |
29-12-2018, 00:25 | #288 |
Reputacja: 1 |
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
29-12-2018, 17:59 | #289 |
Reputacja: 1 | Pierwsza grupa w składzie Axim, Sybill i Balkazar ruszyła przez most. W połowie drogi konstrukcja zaczęła nieciekawie zgrzytać. Ciężka zbroja Sybill wystawiała most na próbę. Wszyscy intuicyjnie przesunęli się bliżej mocniejszej lewej strony mostu. Po kilku chwilach rozważniejszego stawiania kroków udało dotrzeć się na koniec mostu. Trójka rozejrzała się uważniej po najbliższym otoczeniu. Na dwóch wieżach wartowniczych nie było widać w dalszym ciągu goblinów. Wyglądało na to, że zaniedbują swoje obowiązki. Wieże były zbudowane z drewna, ale podobnie do drewna w lesie było przesiąknięte wilgocią i ciężkie do podpalenia. Jedynie ktoś wyjątkowo zręczny miałby szansę wspiąć się po nim do góry. Przy wschodniej krawędzi, nie daleko wieży było widać dwóch goblińskich jeźdźców z psami. Stoją przy urwisku i rozsypują chleb ptakom. Gdy zleci się wystarczająco dużo ptactwa to spuszczają ze smyczy goblińskie psy i obserwują zamęt. Mechanizm bramy wjazdowej ciężko brzdęczy i klika za murów domykając wrota. Trójka towarzyszy ma szanse wedrzeć się do środka nim wrota całkowicie się zatrzasną, jednak zostaną odcięci od wsparcia i będą działać na obcym terenie bez wiedzy o liczbie czekających ich w środku przeciwników. Powoli druga grupa zaczęła przechodzić przez most. Mandragora, Kłos, Vylona i Pluszek. W trakcie zerwał się silniejszy wiatr, kołyszący mostem na boki, grupa musiała zwolnić, a później wręcz zatrzymać się na środku mostu by nie pospadać. Reszcie zostaje tylko obserwować postępy grup na przodzie. Na tyłach grupy nie widać zagrożenia. Drużyna musiała rozgromić wszelkie niespodzianki po drodze. |
29-12-2018, 22:10 | #290 |
Reputacja: 1 | Alchemik zaklął donośnie, trzymając się z całych sił kołyszącego się mostu. Nie chciał umrzeć w ten sposób. W zasadzie w ogóle nie chciał umierać, ale wyglądało na to że może nie mieć wyboru. Poczekał aż się trochę uspokoi i ruszył dalej. Akcja: czekam aż będzie spokojniej i idę dalej, w razie potrzeby używam magii peleryny siły by ochronić się przed zdmuchnięciem z mostu. |