Nemrod przez chwilę przyglądał się śpiącej dziewczynie po czym bezceremonialnie złapał ją za pierś. Ani drgnęła. Wiedźmin zabrał rękę i popatrzył na kompana.
- Słyszałeś kiedyś o podobnej klątwie? Bo ja sobie nic nie przypominam. Na pewno dziewczyna nie zamieni się w strzygę ani inną pokrakę, bo medaliony by już nas ostrzegły. Cholera, kiepsko to widzę Eghard. Bez pomocy Aen Saidhe, o ile to elfy rzuciły urok chyba się nie obejdzie.
Nemrod podszedł do drzwi, żeby sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje a gdy upewnił się, że jest bezpiecznie powiedział.
- Weźmy zaliczkę, pokręćmy się parę dni i ruszajmy dalej zanim zorientują się, że nic tu nie zdziałamy. |