Razu pewnego pastuszek Korneliusz,
co gagatkiem całkiem niezłym był,
poczuł się całkiem samotnie już,
gdy twarz w zimnym strumieniu mył.
Pomyślał, że chłop z niego nadobny,
do tego mądry, jak profesor prawie.
Chwalipiętą był zaiste okropnym,
ogon rozwijał niemal jak pawie.
O pastuszku trzeba jednak powiedzieć,
że nieśmiałości w nim było wiele.
Nie potrafił nawet przy kobiecie siedzieć,
a co dopiero powiedzieć – Mój aniele!
Gdy więc panienkę piękną ujrzał na łące,
to zanim odważył się za nią pobiec,
najpierw duży łyk śliwowicy wziął łąckiej.
Przez to - o rety - wdepnął w kaka owiec.
Morał z bajki płynie zatem taki,
może sam go już wcześniej odkryłeś.
Na podryw bez szans są pijaki,
Nie szukaj panny, jeśli wcześniej piłeś.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |