Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2019, 12:10   #195
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Kiedy Kharrick i Jace przesłuchiwali wziętego żywcem goblina, Laura postanowiła przeszukać resztę trucheł, być może znajdzie tam coś wartego uwagi. By na pewno nic nie przeoczyć, rzuciła na siebie wykrycie magii.




Wliczę też ekwipunek tego przesłuchiwanego, więc ze wszystkich będzie:

2x Eliksir leczenia lekkich ran (jedyna magiczna rzecz) 1x Jace, 1x Laura

2x ogień alchemiczny 1x Sulim x1 Kharrick

2x padded armor (to przeszywanica bodajże)

2x łuk długi refleksyjny (S 14) 1x Mikel

2x toporek ręczny

2x mistrzowski topór bojowy

4x długi łuk

4x długi miecz

4x ćwiekowana skórznia

4x lekka stalowa tarcza

6x plecak z ekwipunkiem podróżnym i racjami na 3 dni

Łącznie 13 sztuk złota

Łącznie 78 strzał

Każdy hobgoblin miał też notatkę o nagrodzie za uciekinierów (taką samą jak ta znaleziona wcześniej) oraz niewielki notes z zapiskami odnośnie okolicy: proste mapy, szkice terenu, wskazówki odnośnie źródeł wody, miejsc ze zwierzyną oraz dogodnych tras dla marszu dużych oddziałów.



Dziewczyna wzięła notatniki, zapiski były napisane w goblińskim, ale mapki okolicy były zrozumiałe. Podeszła z nimi do Jace’a i pokazała mu je.

- Czytać po goblińsku też umiesz? - Przy okazji oddała mu eliksir leczenia znaleziony przy goblinach, w zamian tego który użył na nią. Drugi chwilowo zatrzymała dla siebie, podobnie jak jeden ogień alchemiczny drugi zamierzała dać Kharrickowi. Rację żywności rozdzieliła po równo, znalezione monety włożyła na razie do

swojej sakiewki. Co do reszty trudno było powiedzieć co z tym zrobić, nie potrzebowali raczej oręża a noszenie ze sobą do jaskiń, było bezproduktywne, zdaniem Laury.

- Może ciała zakopmy w jednym dole a broń w drugim, jak znajdziemy te jaskinie i będziemy szli tędy z resztą to się ją odkopie wyposaży w naszych. - Zaproponowała głośno, liczyla na szybka odpowiedź w końcu kopanie dołu zajmie Mikelowi trochę czasu.

- Nie musimy tracić na kopanie czasu i energii. Sulim może użyć zaklęcia, żeby zakopać te bronie. Ciała możemy spalić z pomocą ich własnych butelek z ogniem alchemicznych.

-Szkoda dobrej alchemii. Jesteśmy w lesie, mamy mnóstwo suchych gałęzi, a ja jak poszukam, to też powinienem znaleźć coś łatwopalnego w plecaku. - Mikel zasugerował inne rozwiązanie.

- Uważam, że palenie wystarczająco wielkiego ogniska, by pozbyć się zwłok, to zły pomysł. Smród palonego mięsa ściągnie drapieżniki, a dym będzie zdecydowanie bardziej widoczny niż ognisko na czas stawy. - Powiedziała krytycznie Laura. - Wiem, że nie chce już się namachać liście, jesteście na pewno zmęczeni - Wiedźma wytknęła mężczyznom lenistwo, mając nadzieje, że choć trochę wejdzie im to na ambicje.- I niekoniecznie może wam się podobać grzebanie wroga, ale może jak zabierzemy się do za to wszyscy, pójdzie szybciej i mniej uciążliwie.

- Hmm - druid zadumał się. - Sulim mógłby jeszcze zrobić to, co próbował ostatnio. Zaklęcie dekompozycji pozbawi te ciała całego mięsa, pozostaną same kości, które łatwiej będzie upchnąć w mniejszym… grobie. I trudniej rozpoznać w razie odkrycia. Ale to zajmie przynajmniej godzinę.

Laura przytaknęła. - To dobry plan zróbmy to. Ja i Mikel wykopiemy dół, ty się przygotujesz, a w tym czasie Jace i Kharrick powinni skończyć z jeńcem.

- Razem wykopiemy? Łap za łopatę siostra. Chętnie to zobaczę. - Mikel nie ukrywał powątpiewającego uśmiechu.

- Jeszcze jeden komentarz Mikel a będziesz kopał pokryty małymi ośmio-nogami! - Powiedziała ostro Laura, mając powoli dosyć swojego rodzeństwa.

- Jeszcze jedna groźba i będziesz kopać sama. - chłopak miał już dość pomiatania nim na prawo i lewo.

- Przynajmniej będzie to wtedy zrobione porządnie i bez ciągłego narzekania, nawet jeśli miałabym to robić rękami. - Odpyskowala mu młodsza siostra.

- W takim razie miłej zabawy. - chłopak odszedł, zaczął zbierać łupy po wrogach i układać je w jednym miejscu. W międzyczasie wymienił swój łuk na jeden ze zdobytych.

- Szczyl! - syknęła za nim wiedźma i sama podeszła do rzeczy. Wzięła jeden z toporków i podeszła koło jednych krzaków i zaczęła rozbijać nim darń. Niezbyt wygodny sposób, ale Laura prędzej przekopie całą polanę, niż poszła teraz prosić Mikela o pomoc.

Chłopak widząc co wyczynia jego siostra, podszedł i bez słowa podaje jej małą łopatę. Po czym wrócił i zaczął ściągać ciała w jedno miejsce, blisko dołu “kopanego” przez Laurę.

Laura nie miała w zwyczaju odpuszczać lub dawać za wygraną. Złość na, jej zdaniem nielogiczne zachowanie i plany ‘mężczyzn’ oślepiła ją na tyle, że przy pomocy łopaty, magicznej dłoni i determinacji, kopała dół z nie lada werwą. Nie zatrzymała się nawet kiedy czuła że powoli brakuje jej sił i powinna się napić.

Po około godzinie, powstał dół głęboki na metr, długi na nie cały metr i szeroki na pół metra. Laura była zabrudzona ziemią, spocona i zmęczona niemiłosiernie. Wiedziała, że będzie miała problem z tempem dalszej podróży, ale na pewno się do tego nie przyzna.

Czekając na Sulima który był bardzo blisko skończenia swojego rytuały usiadła w cieniu drzewa. Wytarła pot z czoła wieszchem dłoni i pociągnęla parę haustów wody z bukłaku. Drzewo dało jej przyjemne oparcie dla jej pleców. Zamierzała wykorzystać pozostały czas na odetchnięcie.
 
Obca jest offline