Końcem ubiegłego roku niesłychanie
trudne przed liczami postawił zadanie
Kelly, co panienkę z gagatkiem zestawił
prawie rymowania szansy mnie pozbawił.
Bo gdzież to wymyślić coś twórczego wielce
gdy wena uciekła z mej głowy naprędce?
Jak kakaowiec śliwowicą zalać
by jak chwalipięta móc się znów przechwalać?
Rzecz to niebywała więc tym razem chwila
pochwały twórczości Ombrose i Phila.
Ich to bowiem wiersze bawiąc mnie szalenie
tu o rymowaniu skróciły myślenie.
Bo jak konkurować z zwrotem “owiec kaka”
lub też z przechwałkami o rozmiarach “ptaka”?
Toć już lepiej całkiem pogodzić się z losem
niźli konkurować z Philem czy Ombrose.
Poddaję tę rundę chyląc nisko czoła
posta tego kończę bo mnie mam woła.