Berdych nie spodziewał się silnego oporu po niedobitkach, widząc ruszającego do ataku grubasa sam splunął w łapy i mocniej chwycił trzonek berdysza. Pierwszy przemknął pod szerokim cięciem i rozharatał bok półorka. Drugi doskoczył z boku tnąc po udzie, trzeci dokończył dzieła zniszczenia znacząc drugi bok i brzuch. Berdych
wlokący bebechy po ziemi oparł się o ścianę. Ledwo stał na nogach, ale gorsze było to co zobaczył.
Grubas zablokował ramieniem cios czarnego i rąbnął go na odlew. Załopotał czarny płaszcz, gdy czarny odlatywał w tył. I już nie wstał.
To wykorzystał kolejny czarny tnąc szeroko z boku, broń trafił środkiem ostrza. Niestety,
to tylko draśnięcie, a wszystkiemu winna była klamra od pasa. Ostatni z czarnych sprawił się lepiej, a właściwie
sprawił jak wieprzka Kaolę.
Wielkolud zrzucił dywan i wspominając przodków Kaoli w niewyszukanych słowach ruszył z odsieczą. Złapany za kołnierz jeden z czarnych nawet nie patrząc pchnął mieczem w tył. Drągal ledwo zdołał uskoczyć, okupił to jednak
draśnięciem. Jego towarzyszka tymczasem zachowała się nieobyczajnie, cóż niektórym kobietom tylko takie rzeczy w głowie. Ta akurat zadarłszy kieckę sięgnęła po noże przytroczone w pochewkach na jej białym i jęd… na udzie. Na zwykłym udzie! Ostrze zawirowało i utkwiło w szyi jednego z czarnych obskakujących Berdycha. Delikwent złożył się niczym krasnoludzkie krzesło.
Bródka i Wąsik nie zdążyli ruszyć na Wróbla, gdy zaprezentowały się im dwa botaniczne okazy. Niestety nie docenili czasu i środków jakie poświęciła na ich pielęgnację mieszczka z pobliskiego balkonu. Wspomnieli co prawda o zdobionych donicach, ale powtórzyć nie sposób, bo obyczajnie miało być. Obaj ocierając juchę z
poharatanych łbów i otrzepując ziemię z już nie tak czarnych kaftanów obejrzeli się.
Eldred kątem oka ocenił odległość balkonu względem odległości Wąsika i Bródki od siebie. Cóż, nie było tak źle, zapewne zdąży rzucić czar… to czy będzie to ostatni czar już tylko bogowie raczą wiedzieć. Bródka skinął głową Wąsikowi i ruszył w kierunku Eldreda. Wąsik odwrócił się do Wróbla.
- Co ty tam ćwierkasz ptaszyno? Możesz powtórzyć, bo mam piach w uszach.
Ale Wróbel chyba nie miał ochoty się powtarzać. Spełnił swój moralny obowiązek i mógł z czystym sumieniem przyp…, dołączyć do starcia, cny karczmarzu.
Berdych - Wlokący bebechy po ziemi
Masz dwóch wrogów.
Vince - Sprawiony jak wieprzek
Masz dwóch wrogów. Z czego jednego sam powaliłeś, więc możesz wytykać do brudnemu zielocowi
Wróbel - Draśnięty
Pogadałeś, czas do roboty. Eldred kupił Ci turę swoimi czarami.
Eldred - Zdrowy
Bródka - Poharatany
Wąsik - Poharatany
Wielkolud - Draśnięty
Kobieta ubrana jak mieszczanka - zdrowa