Selkirk Obserwował manewry dziewczyny. Gdy skierowała się w stronę posłania Heartha poczuł ukłucie zazdrości. On i zazdrość. Tego jeszcze dotąd nie było.
Przypomniał sobie bal absolwencki. Dowództwo sprezentowało im wtedy najlepsze profesjonalistki w Larissie.
Zaraz to bylo - zaczął liczyć, po chwili przestał. Po co ? Jest teraz Selkirkiem, sierżantem w najbardziel bandyckiej i łajdackiej kompanii najemniczej w stolicy. Nie ma co daleko zaszedł, usmiechnał się z goryczą.
Posłyszał lekkie kroki, to szła ku niemu Selina. Teraz dostanę po pysku - pomyślał. Normalnie oddałby z nawiązka, ale teraz jakoś nie mógl sie przemóc. Raz ścierpi, trudno.
Jej słowa jednak zaskoczyły go. Wyciągnął rekę i przyciagnął dziewczynę do siebie.
- Nie bawię. Po prostu muszę znalezć najpierw jakiegoś kapłana, czy uzdrowiciela. Złapałem syfa w Larissie - rzekl po prostu. |