Wiedzieli, co mają zrobić... i nie wiedzieli, czy zdołają ujść z życiem.
Jeśli kapłanka mówiła prawdę, ale Camden nie sądził, by kłamała, to jedyną drogę ucieczki stanowiło jezioro... na którym królował wielki potwór.
O tym, że przerobili jedną z łodzi na ognisko nawet nie warto było wspominać.
- Zrobimy, co się da - obiecał kapłance. - Mam nadzieję, że twoje modlitwy nam pomogą. Niech Delibe będzie z tobą, Sharillo.
Niespodzianka znajdująca się za brązowymi drzwiami nie należała do najprzyjemniejszy. Oko, jak się tego można było spodziewać, miało swoją ochronę. Co prawda złote sierpy nie wyglądały groźnie, ale Camden wolałby, by ich wcale nie było, podobnie tak, jak o trzymających je truposzom.
Łucznik strzelił do Oka.
Miał zamiar, trzymając się za plecami pozostałych, powtórzyć strzał, a potem chwycić za miecz i dołączyć do tych, co walczyli ze szkieletami.