Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-12-2018, 16:37   #281
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- A te ołowiane wrota są jakoś zabezpieczone? - Ryś oparł się o ścianę dając odpocząć nodze i zmierzył wzrokiem posąg.

- Co się właściwie stanie jak zdejmiemy z ciebie ten łańcuch? - Łowca niezbyt ufał gadającym głowom przyczepionym do zniszczonych posągów co dało się usłyszeć w jego głosie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 02-01-2019, 14:34   #282
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Ołtarz wyglądał paskudnie i Kea wolała odwrócić od niego wzrok. Owszem, sporo okropieństw ostatnio widzieli, ale nie było powodu sobie dokładać. Lepiej się było skupić na kolejnych drzwiach.

Gdy Kea zobaczyła podniszczony posąg, zrobiło jej się przykro i ponownie odwróciła spojrzenie. Gdy jednak owa rzeźba przemówiła, półolbrzymkę wprost zamurowało. Kapłanka? Delibe? Dokładnie jak tamte dwie, które ich tu wysłały? Historia kobiety zamienionej w kamień była tragiczna i Kea skrzywiła się w smutnym grymasie, na szczęście jakoś powstrzymując się jednak od łez.

- Zabijemy to oko, po to tu przybyliśmy - zapewniła Kea. - Jak masz na imię? Długo tak tu jesteś? - spytała z troską. Nie widziała powodu aby nie ufać kapłance Delibe. A także byłej kapłance, jeśli tak można było określić zaklętą w kamień osobę.
- A jest inna droga niż przez tamte wrota? Nie znaleźliśmy żadnej - powiedziała jeszcze, podchodząc bliżej posągu.
Wbrew obawom Rysia, była gotowa zdjąć łańcuch z głowy poszkodowanej. Tego sobie życzyła, a po tym co wycierpiała, spełnienie tej prośby było chyba jedynym co mogli dla niej zrobić... poza oczywiście zabiciem oka, ale to potem.
 
Mekow jest offline  
Stary 03-01-2019, 10:34   #283
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Oko… Oko jest w komnacie za dużą salą… - na wpół ożywiony posąg mówił z trudem. Kea nie wytrzymała i zaczęła ściągać ciernisty łańcuch. – Żelazne Wrota prowadzą dalej, wprost do Ognistych Przepaści. Przykro mi, nie wiem jak i czy w ogóle możecie stąd uciec.

Półolbrzymka zrzuciła w końcu łańcuch na ziemię.

- Nie chcę żyć potwornie okaleczona. Martwcie się raczej o ratunek dla siebie, bowiem gdy Góra zapłonie, to wy będziecie w niebezpieczeństwie. Ale teraz, gdy zdjęliście łańcuch, mogę słyszeć głos mojej Bogini, a i ona, być może słyszy mnie. O, Wielka Delibe! Dla mnie nie ma już ocalenia, ale proszę, pomóż tym śmiałkom, którzy przybyli tu, by w twoim imieniu pomścić mnie i innych!

Sharilla zamknęła oczy i opuściła głowę na kamienną pierś. Krasnolud, do tej pory milczący, podniósł z ziemi młot i podał go Kei.

- Weź to dziecino, przyda ci się zaraz. Chodźmy, udało nam się dotrzeć do celu tej wyprawy.




* * *


Wielkie, ołowiane wrota, popchnięte, otworzyły się niespodziewanie łatwo. Za nimi znajdowało się ogromne pomieszczenie zalane dziwnym, nienaturalnym światłem, którym emanowały ściany i sufit. Pośrodku niego stał duży, rzeźbiony ołtarz, a za nim, na stojaku z kutego złota, spoczywało wielkie oko. Przypominało napełniony płynnym ogniem bursztyn, wewnątrz którego pływa czarna źrenica.. W komnacie było bardzo gorąco. Na ścianie północnej, za ołtarzem, widzieli wielkie, żelazne wrota. Przed ołtarzem, w posadzce leżały kamienne płyty, ozdobione niezrozumiałymi hieroglifami. Natychmiast po wejściu drużyny płyty te odsunęły się ze zgrzytem, a z krypt pod nimi wyszło sześć przerażających postaci - pół-ludzi, pół-kościotrupów w podartych całunach, uzbrojonych w złote sierpy. Żywe trupy, niegdyś kapłani Yrrhedesa, obecnie potworni strażnicy Oka zaatakowali.



 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 03-01-2019, 15:40   #284
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiedzieli, co mają zrobić... i nie wiedzieli, czy zdołają ujść z życiem.
Jeśli kapłanka mówiła prawdę, ale Camden nie sądził, by kłamała, to jedyną drogę ucieczki stanowiło jezioro... na którym królował wielki potwór.
O tym, że przerobili jedną z łodzi na ognisko nawet nie warto było wspominać.

- Zrobimy, co się da - obiecał kapłance. - Mam nadzieję, że twoje modlitwy nam pomogą. Niech Delibe będzie z tobą, Sharillo.


Niespodzianka znajdująca się za brązowymi drzwiami nie należała do najprzyjemniejszy. Oko, jak się tego można było spodziewać, miało swoją ochronę. Co prawda złote sierpy nie wyglądały groźnie, ale Camden wolałby, by ich wcale nie było, podobnie tak, jak o trzymających je truposzom.

Łucznik strzelił do Oka.
Miał zamiar, trzymając się za plecami pozostałych, powtórzyć strzał, a potem chwycić za miecz i dołączyć do tych, co walczyli ze szkieletami.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-01-2019, 22:18   #285
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Ryś nie był zachwycony gadającym posągiem. Tak po prawdzie nie był zachwycony obrotem spraw i niepewnością wyniku przyszłego starcia. Nawet jeśli im się powiedzie to mogą tu zostać. A mógł siedzieć na dupie w karczmie...

Specjalnie nie protestował kiedy Kea ściągała łańcuchy z "kapłanki" albo raczej z tego co z niej zostało. Wymamrotał tylko coś w odpowiedzi i ruszył dalej z resztą.

***

W sali z okiem nie mieli czasu na zastanawianie. Ryś wątpił żeby strzała coś tu pomogła, ale szkielet wydawał się jeszcze gorszym celem od Oka. Nawet jeśli by trafił, to grot co najwyżej odbije się od jakiegoś żebra i wyleci tyłem. Robota głupiego.

Łowca więc wycelował w Oko, sprawcę całego tego zamieszania i zaraz po wypuszczeniu strzały odrzucił łuk, łapiąc za włócznię. Bez tarcz, przeciwnicy wyglądali na otwartych na ataki. Ryś natomiast planował trzymać się za pancernym Fungim i razić przeciwników z małym zasięgiem z relatywnie bezpiecznej pozycji. Albo osłaniać tyły krasnoluda jeśli zajdzie taka potrzeba.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 06-01-2019, 15:07   #286
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Historia Sharilli była bardzo smutna, ale przynajmniej teraz kapłanka mogła porozumieć się ze swoją ukochaną boginią. Nie był to najszczęśliwszy dla niej koniec, ale jeśli bogini była tak łaskawa jak o niej mówiono, to z pewnością wynagrodzi swoją kapłankę za poniesione cierpienia. Przynajmniej Kea miała taką nadzieję.

Krzywda jaką wyrządzono tym młotem, sprawiła że Kea zawahała się przez chwilę, niepewna czy może go wziąć. Szybko jednak uznała, że sprawiedliwie będzie użyć go przeciwko tym którzy tak bezdusznie go używali na kapłance. Kto młotem uderza, ten od młota pada... czy jakoś tak. Zgodnie więc z sugestią Fungiego, półolbrzymka chwyciła za broń.


Młot był dość duży i ciężki, ale nie za ciężki jak dla niej. Naprawdę porządny kawał metalu.
Owszem, zwykle Kea preferowała używać tarczy - bronić siebie i innych, a tylko w ostateczności używała jej do ataku. Tym jednak razem obrona była na drugim planie. Z tego co się dowiedzieli, a informacja ta była z pierwszej ręki, czekała ich walka z samym okiem - źródłem zła i celem ich misji. Przybyli tu właśnie po to, aby pokonać złe Oko Yrrhedesa i ciężka broń z pewnością przyda się bardziej niż tarcza. Kea zaś widziała ostatnio dość zła i okropieństwa, aby teraz nie wahać się i użyć wszystkich pozostałych sił waląc tym młotem tam gdzie będzie trzeba.

Gdy wkroczyli do kolejnej sali, byli przygotowani na ostateczny atak. Spodziewali się oka, "żywej, potwornej istoty" i to właśnie tam zastali! A na drodze z grobów wyłaziło na nich sześć szkieletów.
Weszli tam na szybko i Kea zareagowała od razu. Musiała, jeśli chciała wykorzystać tę chwilę przewagi, zanim szkielety wygramolą się z grobów. Postawiła dziarski krok do przodu i zaatakowała drugiego szkieleta od lewej. Miała długie ramię i porządną broń, więc atakować mogła na znacznie większą odległość niż koścista łapa człowieka i sierp. Uderzyła z góry, mając nadzieję, że przy odrobinie szczęścia odeśle kościaka z powrotem do grobu i to w takim stanie, że już z niego nie wyjdzie.
Potem miała zamiar atakować dalej, tego po lewej, najlepiej szybko zanim wyjdzie z grobu. Tak czy inaczej miała zamiar trzymać się na odpowiedni dystans - od nich wszystkich, a do tego osłaniać się jeszcze tarczą. Zająć pozycję z boku, aby w razie czego widzieć sytuację swoich towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 06-01-2019 o 15:29.
Mekow jest offline  
Stary 07-01-2019, 15:19   #287
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Byli przygotowani na walkę, ale widok ożywionych trupów wychodzących spod kamiennej podłogi zaskoczył ich i zmroził im serca.

Strzelcy wypuścili strzały drżącymi dłońmi. Camden odłupał sporą część czaszki swojego celu, a pocisk Rysia zniknął we wnętrzu Oka, powodując jego nagły rozbłysk. Kea wbiegła z krzykiem do pomieszczenia, uderzając tarczą w jednego ze strażników tak mocno, że ten wpadł z powrotem do swojej krypty. Wybuchła walka wręcz. Szkielety okazały się wymagającymi przeciwnikami, już po chwili Liward i Fungi odczuli ostrza ich broni, a Ryś jedynie drasnął swojego wroga. Na szczęście Camden i Kea, a może to ich bronie, czyniły spustoszenie w szeregach ghuli.

Po kolejnych odniesionych ranach Fungi musiał się wycofać w strone Iskry, a jego miejsce zajął Camden. Kea tymczasem uporała się z jednym strażnikiem i zmierzyła się z kolejnym, tym samym którego wcześniej wrzuciła do krypty. Ten zranił ją, a ona, tak jak inni zranieni przez ghule, od razu poczuła się słabiej. Oko w międzyczasie, czego w wirze walki nie widzieli, zaczęło błyszczeć coraz mocniej.

Powoli jednak zaczęli przeważać, kolejne szkielety rozsypywały się przed nimi w proch. Choć Camden także został ranny, już wkrótce potem wszyscy ożywieni strażnicy Oka zostali zniszczeni.

Samo Oko świeciło już mocno dziwnym, wewnętrznym blaskiem. Z jego powierzchni wyrosły świetliste macki, poruszające się powoli wokół ognistej kuli.

- Ukorzcie się, śmiertelnicy. – Głuchy, dudniący głos słyszeli w swoich głowach. Oko rozbłyskiwało co chwila. – Odrzućcie bronie, a nie zabiję was, tylko obdarzę skarbami i mocami, o jakich nawet nie marzyliście.

W ich głowach od razu pokazały się wizje bogactwa i potęgi.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 08-01-2019, 18:32   #288
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Liward sądził, że zna swój najgorszy lęk. Rzadko miał do czynienia ze swoim odbiciem w lustrze czy choćby w tafli wody, ale kształty blizn na twarzy przypominały mu o najczarniejszym punkcie jego dotychczasowego życia.
Dotychczasowego. Gdy został pochłonięty w głębinę, było jeszcze gorzej.
To, co miał za swoje ostatnie przebłyski świadomości, brzmi banalnie, jeśli zamknie się to w kilku słowach. "Po co zrobiłem taką głupotę? Dlaczego?"
Gniew, żal i smutek zlały się w jedno, palące uczucie. W głębinie, domenie wody i ciemności, źródłem jedynego ognia w duszy była gorycz.
Stracił panowanie nad sobą. Jeszcze nie odzyskał przytomności, a myślał, że trafił w złe miejsce. Gdzie był? W piekle? Czy pożarł go Yrrhedes?
Wracała świadomość. Miejsce było twarde, światło mieszało się z cieniem. Kilka postaci o różnorakich rozmiarach. Już zdążył zrozumieć, że nigdy nie zobaczy swoich towarzyszy. Ale tam byli.
Zaniemówił. Gdy porozumiewał się z drużyną, używał gestów. Wszystko rozumiał, ale szok przez dłuższy czas jeszcze nie ustępował. Na szczęście dla drużyny, prawdopodobnie dzięki mocy ognistej mikstury, Liward był poza tym w pełni sprawny. Na tyle, by móc pomóc, choćby przy bramie i przy kolejnych starciach. Teraz tylko maksymalne skupienie mogło mu pomóc. Gdy podczas jednej z krótkich przerw, nastrój nieco poprawił się, Liwardowi również udzielił się uśmiech. Ale dalej - znów szlak bohaterskich legend pokazał swe mroczniejsze strony. Kapłanka - uwięziona i sponiewierana, skazana na mękę, upokorzona. Liward po raz kolejny przekonał się o tym, że istnieje coś gorszego od tego, co sam przeszedł. Przyklęknął i przyrzekł Sharilli, że jej cierpienie zostanie pomszczone. I Liward wierzył w to, że choćby Yrrhedes okazał się najpotężniejszy, to zrobi wszystko, by zadać mu cios, o którym wróg nie zdoła zapomnieć, choćby się starał.

Los awanturnika jest trudny. Obietnica wielkiego bogactwa i dostatku kryje gorzką pewność, że ryzyko jest najwyższe, a porażka przynieść może konsekwencje, w porównaniu z którymi śmierć jest jak zbawienie.
Liward, człowiek który wychował się w zamknięciu - nie tylko dlatego że na odludziu, nie tylko dlatego że miał do czynienia tylko z jednym człowiekiem, ale dlatego, że ramy jego przeznaczenia zostały mu narzucone i nakreślone poprzez daleko posunięte oszustwo, za najlepsze ukojenie dla swojej duszy miał legendy i historie o bohaterskich czynach.
Jego opiekun, choć jakoś opieki była mocno wątpliwa, o tyle skłonny był popierać zamiłowanie Liwarda do legend, że budziły w nim odwagę a wręcz zuchwałość, skłonność do straceńczych poświęceń. To było ważne, skoro miał dokonać zemsty na wrogach swojego protektora.
Protektor i Liward przeliczyli się, Liward na początku swej drogi mściciela trafił do kopalni, gdzie miał zaharować się na śmierć w towarzystwie najgorszych przestępców. Wybuch, zawalenie, cudowne przeżycie i blizny - reszta historii jest znana. Od przygody do przygody, młodemu, nieco nieoswojonemu ze społeczeństwem i niedoświadczonemu, ale zdeterminowanemu człowiekowi, udało się wkroczyć na ścieżkę zarabiania mieczem - aż wyruszył zgładzić Oko.
Szkielety, groźni przeciwnicy, nie byli obojętni. Mieli w sobie coś straszniejszego od wcześniej spotkanych. Być może to atmosfera sali. Być może ciężar zmęczenia i całego szeregu doświadczeń.
Ale Liward nie całkiem się załamał. Wciąż obecna w nim była, tliła, kiełkowała, przebijała się wola walki. Czy to była tylko chęć pomszczenia Sharilli, wywalczenia własnego życia, czy coś prezentującego lepszy przykład pod względem wychowawczym - czas na rozważania przyjdzie później.

Oko bowiem bardzo dobrze wiedziało, z kim walczy. Wizje, które przedstawiło, odpowiadały pragnieniom awanturników. Tylko utrzymanie silnej woli i determinacji dawało Liwardowi, a właściwie całej drużynie, możliwość uniknięcia porażki w walce, w której szanse sponiewieranych śmiałków nie należały do najwyższych. Mieli przeciwko sobie presję siły i fizycznej i nadprzyrodzonej. Oko Yrrhedesa wżerało się w ich umysły, tworzyło pułapkę, było jak kolorowy, pachnący kwiat, przesiąknięty trucizną.
Trucizna materializmu groźną dla Liwarda nie była. Gdy wyruszał na wyprawę, jeszcze nie był na tyle zmęczony swoim trybem życia, by chcieć zebrać bogactwo i skończyć. Pieniędzy i skarbów - na przeżycie, na dobry sprzęt - i to wystarczy.
Ale Oko miało w zanadrzu inne sztuczki.
Obietnica potęgi - to już lepiej oddziaływało na Liwarda. Obietnica, że nic go nie złamie, że żaden wróg nie będzie straszny. Że będzie taki, jak dzielni rycerze i królowie z opowieści. Ale przede wszystkim - że nie ruszy go nic, że najgorsze jego przeżycia nie powtórzą się, a najgorsze lęki nie ziszczą.
Pod taką presją łatwo zapomnieć, że potężni bohaterowie legend, choć imponujący w oku maluczkich, swój los uważają za szczególnie przeklęty, a wielkie możliwości przynoszą im wielkie cierpienia. Łatwo też zapomnieć, że strach budzą rzeczy, których nie da się uniknąć i przed którymi nie chroni największa potęga. Cała nadzieja względem Liwarda polegała na tym, by zdolny przecież do ogromnej determinacji, o wszystkich naukach nie zapomniał. Wtedy nie podda się i nie porzuci towarzyszy dla podszytych kłamstwem i perfidią, plugawych obietnic złożonych przez Oko Yrrhedesa.
 
CHurmak jest offline  
Stary 08-01-2019, 20:44   #289
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Camden cieszył się z wygranego starcia, ale odczuwał też jego skutki, bowiem jeden ze szkieletów nieco go zahaczył. I to wystarczyło, by łucznik poczuł się znacznie słabszy.
Na szczęście udało się wysłać szkielety na wieczny odpoczynek. No i wtedy przemówiło Oko.
Nie da się ukryć, że wizja bogactw i władzy przemawiała do Camdena. To by było całkiem przyjemne mieć wielki dwór, służbę, piękną żonę i parę panienek do dyspozycji.
Problem jednak na tym polegał, iż Camden aż za dobrze pamiętał, co Oko uczyniło z tymi, co nie do końca lub wcale nie podporządkowali się jego władzy. A po co komu bogactwa, gdy jest się czyimś niewolnikiem?
Poza tym on już miał pełne kieszenie złota...
Problemem pewnym było to, co mówiła kapłanka - po śmierci Oka (gdyby oczywiście dało się je zatłuc) wszystko miał trafić szlag. Co więc było lepsze - być żywym i bogatym niewolnikiem, czy martwym bohaterem.

- A kij ci w oko - mruknął, bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego.

A potem chwycił łuk i wystrzelił w stronę Oka.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-01-2019, 22:05   #290
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Walka była zaskakująco trudna jak na kilka przyschłych parszywców z sierpami. Łowca podejrzewał, że ich broń była w jakiś sposób magiczna i z chęcią położył by ręce na jednym egzemplarzu, czy ile mu się tam nawinie, ale mieli teraz na głowie większe zmartwienie.

Propozycje dziwacznej istoty były bardzo kuszące ale Ryś, ostatnimi czasy krytyczny wszystkiemu, a już w szczególności gadającym dziwactwom jakoś nie był przekonany. Złoto? Jak skończy podobnie do poprzednich obrońców Oka to na nic mu się ono zda. Moc? Z nią sprawa wyglądała podobnie. Nawet pozorna nieśmiertelność nie wyglądała zachęcająco jeśli miałby skończyć jako żywy trup w jakiejś zatęchłej krypcie. Każdy układ z parszywą siłą wyglądał kiepsko i nieopłacalnie.

- Jakoś nie widzę tu nigdzie oferowanego złota... - Pokręcił głową mrucząc w odpowiedzi i zerknął ku Iskrze. Sam nie wiedział jak walczyć z ta kulą nicości. Czy z czego to było zrobione. - a skoro nie płacisz teraz, to musisz iść się jebać. - Ostatni atak na Oko nie wyglądał na przesadnie skuteczny, więc Ryś postanowił w sprzyjającej chwili zamachnąć się włócznią i zmieść podstawę, czy co to tam stało na ołtarzu pod "Okiem". Kolejny cios miał zawrócić i trafić samą kulę.

Przez chwilę przeszło mu przez myśl, żeby spróbować trafić w nie jednym z sierpów powalonych truposzy, ale zostawił to jako ostateczność. Jakoś wolał nie ryzykować straty czasu, zbliżania się do tego czegoś i potencjalnie nieskutecznego uderzenia. Przynajmniej jeszcze nie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172