Pytanie Laviny zawisło jak smród nad szambem. Elmer spojrzał na Wilhelma jak na ostatnią deskę ratunku. - Eee chyba nie - wydukał w końcu - Po co pchać się w łapy Złego.
A potem szybko zmył się z oczu dziewczyny, wszak trza było uspokajać konie, a Złe na pewno tam siedzi, bo się gadzina płoszy. |