Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2019, 17:12   #203
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Centaurowi trochę zrzedła mina, gdy usłyszał słowa Sulima. Gdy Laura wytłumaczyła podejrzliwość krasnoluda, uśmiechnął się lekko.
- Nie ma czego wybaczać, w tym ciężkim czasie ostrożność jest jedynie oznaką rozsądku - odpowiedział jej w leśnym, po czym wrócił do wspólnego, zwracając się do druida - Zaiste, panie krasnoludzie, masz słuszność, zachowanie me wielce nieostrożnym było. Dobrze wiem o napaści hobgoblinów na Fangwood, a skoro wy na takowych nie wyglądacie, uznałem, iż nie macie wobec mnie niecnych zamiarów. Była to zapewne pochopna myśl, lecz czy błędna? -
- Zabiliśmy ostatnio bardzo wielu przeciwników. Sulim sądzi, że nierozważnie się z nami przekomarzać. - Sulim spojrzał na swoich towarzyszy zmęczonych po dzisiejszej walce, najdłużej przypatrywał się Jace’owi, jakby czegoś od niego oczekiwał, lekko kiwając w stronę Centaura. Wyciągnął z kieszeni garść magicznych jagód i podał towarzyszom. - Zjedzcie to, jeśli doskwiera wam głód. Są zaczarowane, potrafią nasycić na cały dzień. A ty, wędrowcze, przedstaw się nam i opowiedz nam pierw coś o sobie.
Groźba Sulima nie zrobiła na nieznajomym wrażenia, wydał się raczej nią urażony.
- Wybaczcie mą początkową nieuprzejmość i zatajenie tożsamości, zwą mnie Yorc. Szacowny Sulimie, jeśli niemiłe Ci me towarzystwo, wystarczy powiedzieć, miast grozić od razu, opuszczę je niezwłocznie. Jesteśmy nieznajomymi na trakcie, wiemy o sobie podobnie niewiele, acz przyznam, iż liczyłem na bardziej przyjazne przywitanie.
- Przykro Sulimowi, ale nie możemy ufać nieznajomym na trakcie. Zostaniemy
tutaj, SAMI, zgadzacie się?
- Ja z chęcią skorzystam z zaproszenia, zawsze miło poznać kogoś z tych stron - Kharrick założył ręce na piersi chyba po raz pierwszy będąc niezadowolonym z zachowania druida.
Druid nie odpowiedział słowem, lecz tylko spojrzał na pozostałych towarzyszy, również zakładając ręce na piersi.
- Oj nie bądź taki - Kharrick zniżył się do Sulima szturchając go lekko w bok. - Daj szansę Yorcowi i nam spędzić spokojnie wieczór. Zawsze lepiej zawierać nowe znajomości. Może dowiemy się czegoś ciekawego? Yorc jak dobrze znasz okolice?
Mikel korzystając z tego, że Kharrick zagadnął centaura, wziął Sulima na bok i cicho powiedział - Możliwe, że masz rację, może to wróg, a nie przyjaciel. Pytanie czy w takim wypadku chcesz go zostawić za plecami, czy lepiej mieć go tu na oku?
- Sulim boi się, że nas oszuka - odparł najdyskretniej jak potrafił. - Co jeśli w nocy nas okradnie? Musimy być uważni. - Druid rozłożył bezradnie ręce. - Możesz mieć rację, woju, ale nie częstujcie się jego jedzeniem. Sulim nie ma już sił na czarowanie, ale magiczne jagódki powinny nam wystarczyć na całą drogę. Niech pozostali decydują.-
Mikel nie sądził, że ktoś weźmie chociaż pod uwagę jego zdanie, więc wrócił do swojej roboty, przysłuchując się w międzyczasie rozmowie.
Laura pokręciła głowa w niedowierzaniu. ~A mówią, że to ja jestem niegościnna, złośliwa i niemiła…~ Pomyślała, była zmęczona, żeby się z nim kłócić. Uważała że dobrze jest być ostrożnym ale Sulim tym razem przesadzał z nieufnością. Zwłaszcza, że ‘leśni’ jako mieszkańcy Fangwood mogli być przydatnymi sprzymierzeńcami. Szturchnęła delikatnie Jace’a i powiedziała cicho. - Dobrze byłoby mieć w nim sprzymierzeńca a nie wroga.
- Tak, tak - odpowiedział nieobecnym głosem mężczyzna, ale szturchnięty w bok wyraźnie obudził się.
- Zaczekaj! - zawołał druid, widząc zawód towarzyszy. - Możesz z nami spocząć, ale Sulim z Psotnikiem będą mieli na ciebie oko.
- Wybacz naszemu przyjacielowi - odezwał się w mowie leśnej. - mieliśmy ostatnio ciężkich parę dni, hobgobliny zbyt mocno uderzyły go w głowę. Jest poczciwym towarzyszem i znakomitym druidem, ale nie doszedł jeszcze do siebie. - Jace miał nadzieję, że takie tłumaczenie wystarczy, by mieszkaniec Fangwood nieco przychylniej na nich spojrzał. - Radzi jesteśmy spotkać Cię w tych ponurych czasach i z chęcią podzielimy się jedzeniem i opowieścią - dodał już w mowie wspólnej.
- Sulimie, tak nie wypada, bądź, co bądź, to jego dom. Okaż trochę więcej rozwagi. Nie godzi się obrażać nieznajomych na szlaku. -
- Wszechwiedzącym obwołać bym się nie odważył, lecz to i owo mi wiadomo. - odpowiedział Yorc Kharrickowi. Widząc, że pozostali szepczą coś między sobą, centaur zacisnął usta, a na jego twarzy odmalował się zalążek strachu. Słowa Jace’a uspokoiły go trochę, jednak wciąż z niepokojem patrzył na druida - Rad jestem każdemu miłemu słowu, drogi panie, i wdzięcznym za zaproszenie. Jednak nie mym celem jest zakłócenie odpoczynku twych towarzyszy, dlatego też oddalę się niezwłocznie. Chociaż może krótka konwersacja nie wywoła szkody czy waśni? - uśmiechnął się ostrożnie. Wciąż wyglądał, jakby był gotów do szybkiego zwrotu i ucieczki.
- Ależ nalegam. Tyle się zmieniło w okolicy i to wcale nie na dobre, warto wymienić się nowinkami. -
- Oczywiście, że nie zaszkodzi. Na pewno nie wywoła… waśni - Kharrick dołączył się kiedy na nowo zaczął rozumieć co mówią. Jego spojrzenie padło na druida. Nie miał pojęcia co powiedział Jace, ale wyglądało, że podziałało.
- Wybaczcie i zostańcie. Obiecuję, że nie dążymy do zwady, choć mogło się to wydawać inaczej.
Kharrick cofnął się gestem zapraszając do rozkładanego już przez Mikela obozu. Poza słowami należało pamiętać też o mowie ciała.
-Dobrze, wy ustawiajcie obóz a my z Sulimem się przejdziemy chwilę. - Powiedziała Laura i zwróciła się do druida. - Sulimie mogę na słowo albo i trzydzieści?
Sulim spojrzał na Laurę, na Centaura, potem znów na Laurę.
- Oczywiście - odparł bez przekonania. Dał się odprowadzić Laurze od budowanego obozu. Za nimi nieświadomy wszelkich waśni Psotniczek wesoło dreptał, jakby to on wyprowadzał tych dwoje na spacer.
 
Obca jest offline