Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2019, 22:14   #204
Jacques69
 
Jacques69's Avatar
 
Reputacja: 1 Jacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputacjęJacques69 ma wspaniałą reputację
Kiedy Sulim z Laurą odeszli ciut dalej w las, Laura zaczęła rozmowę, od razu przechodząc do tego co potrzebuje.
- Sulimie wiem, że już dzisiaj się naczarowałeś, ale czy mogę mieć do ciebie prośbę. Czy masz w zanadrzu jakąś sztuczkę, by wskazać albo wyczarować mi jakieś źródło wody? -Albo wiedźma była zbyt zmęczona na złośliwości, albo zaczęła przyzwyczajać się do używania słów grzecznościowych w tym towarzystwie. - Byłabym wielce zobowiązana, gdybyś mi w tym pomógł, normalnie sama wyczarowałabym źródełko ale nie przygotowałam dzisiaj tego czaru.
- Sulim spróbuje się pierw rozejrzeć, a jeśli się nie uda niczego znaleźć, to coś wyczaruje. - To powiedziawszy, druid wyprzedził wiedźmę i zaczął uważnie przyglądać się ziemi, jednocześnie nasłuchując. Szedł pewnym krokiem, zwinnie lawirując między drzewami. Laura co jakiś czas słyszała jak stary druid cmoka lub wzdycha. Raz zerwał po drodze garść jagódek, po czym od razu wrzucił do ust. Mlaskając z zachwytem, zawołał Laurze, żeby spróbowała.
- Są przepyszne, oo tak - zachwycił się jeszcze bardziej, dostrzegając coś na ściółce. - Już blisko!
Druid skręcił gwałtownie, zaczął przeciskać się pomiędzy krzakami czymś w rodzaju wąskiej ścieżki. Z przodu słychać było już cichy szum. Gdy Sulim z Laurą wychynęli z zarośli, ich oczom ukazała się niewielka sadzawka przez którą przepływał strumyk. Po prawej woda spiętrzała się pomiędzy grubymi skałami, za którymi po niewielkich kaskad spływała dalej. Żwirowo-kamienne podłoże zapewniało całkiem imponującą czystość wody jak na leśną sadzawkę. Druid nachylił się nad brzegiem i zaczęrpnął porządny łyk wody. Pomlaskał chwilę i z uśmiechem odwrócił się do Laury. Wyglądał, jakby już zapomniał o “niebezpieczeństwie” ze strony Centaura.
- Chyba się nada, prawda? Wszystkie ślady zwierząt prowadzą w tę stronę, to ich wodopój. Może jakieś do nas przyjdą…
- Panie Sulim, jestem pod wrażeniem, dziękuje. - Pochwaliła druida, schylając lekko głowę w podziękowaniu. - Teraz będę mogła zmyć z siebie krew po walce i ziemię po kopaniu grobu dla naszych wrogów. - To powiedziawszy ściągnęła buty i wkroczyła do sadzawki. Nie było tam głęboko ale to dziewczynie nie przeszkadzało. Kiedy uklękła jej suknia zmaterializowała się. Wiedźmia zaczęła zmywać z siebie brud tego dnia nie zważając na towarzystwo.
Druid odnotował znikającą sukienkę, po czym z rozżalonym grymasem spojrzał na swoje obdarte łachy.
- Moje ubranie tak nie potrafi - mruknął cicho pod nosem.
- A przeszkadza ci to, że tak nie potrafi? - spytała wiedźma mimo wszystko słysząc co powiedział krasnolud.
- Nie, nie - druid energicznie pokręcił głową, nie sądząc, że Laura to usłyszała. - Sulim chyba tu dziś zostanie, to miejsce jest takie spokojne… Za dużo się ostatnio działo. Sulim potrzebuje chwili samotności.
To powiedziawszy przycupnął na płaskim kamieniu, położył obok swe tobołki i zaprosił misia, by usiadł obok niego. Pogłaskał go za uchem i podał resztki mięsa z dzika i pietruszkę.
- Jak sobie życzysz, przekaże to reszcie. - powiedziała Laura przemywając twarz, zastanawiała się też nad czymś - Sulimie? Może jak znowu spotkamy się z naszymi bliskimi przyjmiesz od moich rodziców mały prezent? W podzięce za pomoc w ich ratunku. Czy uważasz, że nowe ubranie było by dobrym i przydatnym prezentem?
- Pewnie tak… Ale w tej dziczy i tak prędko znów się zniszczą. W dodatku jeszcze ciągle walczymy… Sulim na razie podziękuje. Zresztą Sulim i tak nieszczególnie się przydał w mieście… Największym męstwem wykazali się Rathan… I Zaza… - Druid urwał w tym momencie, odwracając się do Psotniczka. Zaczął znowu dla zabawy tarmosić misia za uszy i drapać go po karku.
- Cóż, czasem miło po prostu dostać coś nowego od kogoś. - Powiedziała wiedźma, wyciskając nadmiar wody z włosów. Wyszła z sadzawki i dotknęła bransolety myśląc o konkretnym ubiorze. Materiał wylał się po jej ciele, kształtując się w nowe ubranie. Założyła na nogi swoje buty i zwróciła się po raz ostatni do Sulima. - Jeszcze raz dziekuje Sulimie, Spokojnej nocy.
Druid nie odpowiedział. Odprowadził wiedźmę wzrokiem, pilnując czy na pewno poszła w dobrą stronę, jednak miała wystarczająco dobrą orientację w terenie, nie było się czym martwić. Sulim rozłożył się plackiem na kamieniu i przez długi czas po prostu leżał. Jego wyraz twarzy wyglądał całkowicie obojętnie, a myśli poszybowały gdzieś daleko, wyrwane poza ramy obecnych wydarzeń. Niedźwiedź w tym czasie zasnął. Sulim wreszcie wstał i spojrzał na środek sadzawki.
- Właściwie... - rzekł sam do siebie, uśmiechając się szeroko - Sulim też się wykąpie.
 
Jacques69 jest offline