Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2019, 16:43   #37
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
“Nie musisz się tak przyglądać. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś to powtórzycie” - sukkub z zaskakującą delikatnością wziął kapłankę na ręce. Nie miała ani trochę siły by się opierać.
- Byłabyś tak miła i zebrała jej ubranie z podłogi… swoje też możesz wziąć - poprosiła kierując się do zakrystii.
Lei szybko spełniła te polecenie, zbierając wszystkie ubrania i podążając za sukkubem.
“Wiesz jak wyglądają mikstury leczące? Potrzebuję dla moich znajomych, których poturbowałaś. Lepiej, żeby nikt się nie dowiedział o tym co się wydarzyło.”
“Wypraszam sobie. Nikogo nie poturbowałam. Ale tak, rozpoznam właściwy eliksir” - zapewniła.
Kapliczka była niewielka, więc i zakrystia była malutka. I zapełniona po brzegi. Szafy, kuferki i spore łóżko wprost zarzucone poduszkami. Nesselina ułożyła na nim Olomę i zaskakująco czule pocałowała ją w policzek.
- Śpij smacznie. Jutro już mnie tu nie będzie i nikomu nic złego się nie stanie.
Zachowanie czarcicy było tak odmienne od podań, że nawet Lei trudno było oprzeć się wrażeniu, że to jakiś podstęp.
“Mikstury pewnie są gdzieś tutaj” - rozbrzmiała myśl. Sukkub przez chwilę grzebał w rzeczach kapłanki aż w końcu znalazł to, czego chciał: niewielką buteleczkę i pergamin papieru. Tę pierwszą wręczył rudowłosej.
“Dalej chcesz być moją służką? To nie będzie romantyczna przygoda” - przestrzegł.
Lei wzięła buteleczkę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
“Służenie ci brzmi jak coś fascynującego, ale wciąż chcę uczyć się magii oraz znaleźć sposób na zarobienie na akademię.” - przyznała.
“Och, nie zrozum mnie źle. Nie będziesz jakąś dwórką w moim orszaku. Ale jeśli każę ci coś zrobić, to to zrobisz. Może wydam ci rozkaz za miesiąc, może za rok, a może nawet nigdy. Żyj sobie w międzyczasie jak chcesz, nie jestem bogiem by ci urządzać codzienność”.
“Ciągle chcę byś mnie… trenowała, pani. Dlatego się zgadzam ci służyć…”
Lei aż zadrżała po tej myślowej deklaracji.
“To świetnie. Ale będziemy musiały podyskutować o warunkach służby… i cenie”. Nessa przeciągnęła się kocio, a jej sylwetka zaczynała przy tym zmieniać kształt. Skrzydła i rogi zniknęły, skóra nabrała ogorzałej barwy, typowej dla Halruaa, a nagość została okryta prostą tunika.
- Gdzie tu można spokojnie porozmawiać? - spytała wracając do świątynnej sali.
- Chyba najlepiej w moim pokoju - przyznała Lei, nie mając lepszego pomysłu. - Muszę po drodze jeszcze zostawić tę miksturę.
- Prowadź zatem - sukkub puścił Leilenę przodem. Nie była to wielka odległość, więc po chwili obie siedziały już w małym pokoiku pierwszoroczniaczki.
- Co ja mam z tobą począć? - zaczęła Nesselina. - Szkoda ci użyczać mojej mocy, skoro czerpiesz energię tak samo jak ja. Chyba, żeby… wiesz jakie są trzy ścieżki nauki magii tantrycznej?
Lei nawet wiedziała z lekcji Danillo. Standardowo uczono się jej z ksiąg i manuskryptów, podobnie jak czarodzieje. Część adeptów oddawała się w pocie czoła treningom fizycznym, bo i moc w gruncie rzeczy pochodziła z ich ciała. W efekcie było to trochę podobne do praktyk zaklinaczy. Prawdziwi szczęściarze mieli naturalny talent i poznawali moce trochę przez objawienia.
- No właśnie. A o ścieżce perwersji ci opowiadali?
- Ścieżka uwodzenia i wykorzystywania seksualnego? - spróbowała Lei. - Powinnaś się domyślić, że niczego takiego tu nie uczą. W końcu próbują być ułożoną akademią.
- Może i słusznie czynią, nie prowadziłam w moim życiu uczelni - wzruszyła ramionami. - Mogę ci dać umiejętność czerpania mocy i wiedzy z perwersyjnych czynów. Im bardziej perwersyjnych, tym lepiej. Tyle, że wszędzie perwersja to co innego. Chodzi o uczucia, jakie temu towarzyszą. Tego co czuje mąż, zdradzając żonę, czy kobieta kochająca się z inną kobietą. Czy co ciekawego ci chodzi po tej rudej główce.
- Czyli jeśli będę kochała się ze zwierzęciem na oczach innych, to wtedy będzie to najsilniejsze? - zapytała ciekawie dziewczyna.
Sukkub aż zamruczał.
- Och, to naprawdę byłoby coś - przyznała. - Podobno organizują takie pokazy w waszym… eee… Calimshanie - stwierdziła w końcu niepewnie. - To przełamanie wielkiego tabu waszej rasy i wyzwala mnóstwo mocy.
- Wierzę, że z taką panią jak ty będę zdolna do wszystkiego. I wszystkiego się nauczę - przyznała szczerze Lei, której głowa też pracowała w tych niegrzecznych rejonach bez przerwy i nawet robienie tego ze zwierzęciem czy potworem wcale nie wyzwalało złych emocji czy skojarzeń.
- Czyli jesteś zainteresowana moją ofertą. To świetnie. Pytanie brzmi: co ty mi możesz dać w zamian za taką moc? - zapytała poważnie.
- Mam tylko siebie - szepnęła Lei, patrząc sukkubowi w oczy.
Nessa przewróciła oczami.
- No przecież nie oczekuję w zamian kolii i kolczyków. Pytam, co jesteś skłonna dla mnie robić. Duszami nie handluję, są mi nieprzydatne - zaznaczyła.
- I dobrze, duszy wolałabym nie oddawać - rudowłosa uśmiechnęła się lekko. - Tylko ciało. Mogę ci służyć, tak jak mówiłam. I spełniać twoje perwersje.
Bies zamyślił się przez chwilę.
- No dobrze. Czyli, tak dla formalności, ty Leileno Mongle zgadzasz się służyć mi, Nesselinie Kolekcjonerce i wykonywać moje polecenia w zamian za moc i wiedzę jak z niej korzystać? - spytała uroczyście.
- Zgadzam się - odparła bez wahania Lei, zastanawiając się jakie to przyniesienie zmiany w jej życiu.
- No, to nie aż takie proste - zaznaczył sukkub. Wyjął sobie wetknięty w dekolt pergamin i dmuchnął na niego. Zajarzyły się małe iskierki i na oczach rudowłosej papier zaczął zapełniać się słowami. Nessa machnęła nim kilka razy, rozwiewając dym i wręczyła dziewczynie. - Bez cyrografu nic nie wskóramy. Takie są zasady.
Lei zaczęła dokładnie czytać co tam zostało zapisane.
- Bez dokładnego zapoznania się z dokumentem nic nie podpisuję - odparła. - Takie są zasady.
- Oczywiście. W przeciwnym wypadku transakcja byłaby nieważna. A musi być zawarta świadomie i z własnej woli. Coś o tym wiem.
Zapisy z grubsza pokrywały się ze słowną deklaracją sukkuba. Tyle, że za niespełnienie poleceń groziły kary - od utraty zaoferowanej mocy po czasowe zrzeczenie się wolnej woli do chwili wypełnienia polecenia. Panna Mongle wiedziała czym to wszystko może grozić. Takie umowy w handlu były bardzo złe. Ale ciągle czuła dreszcz podniecenia.
- Muszę to podpisać własną krwią czy coś?
- O, widzę że z grubsza wiesz o co chodzi. Podpis wyłącznie własną krwią. Po podpisaniu niezwłocznie wypełnię moje zobowiązanie i będziesz się mogła cieszyć nowo zdobytą mocą - obiecała. Zresztą cyrograf to gwarantował. - A jeśli do tego będziesz się tu uczyć… Możesz stać się dla mnie bardzo cenną służką.
Leilena bez wahania wzięła swoje zwykłe pióro, przekłuła skórę na dłoni i podpisała. Nie mogła się wahać i zastanawiać, wtedy bowiem mogłaby się rozmyślić. Spodziewała się, że coś się stanie. Zadmą jakieś piekielne rogi, albo jej pokój obejmą ciemności. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Nesselina odebrała podpisaną umowę i przyjrzała się jej jeszcze raz krytycznie.
- Wszystko w należytym porządku. Od dziś jesteś służką Nesseliny Kolekcjonerki. Między nami mówiąc, mogłaś trafić na znacznie gorszego patrona. No, to moja kolej. Zamknij oczy - nakazała wyciągając dłoń i kładąc ją na czole Lei. Sukkub zamruczał coś melodyjnie i dopiero wtedy dziewczyna poczuła, jak coś się w niej zmienia. Dokładnie poczuła jak mrowi ją całe ciało, jak ciarki przechodzą jej od łona, przez kręgosłup aż po czubki uszu. I w jednej chwili zrozumiała co miał na myśli Blessed, gdy mówił o kontrolowaniu przepływu mocy przez swoje ciało. Ale nie tylko to się zmieniło. Leilena wyraźnie pamiętała gest i obce słowo, których nigdy wcześniej się nie uczyła. Wiedziała, że uwalniają jakieś zaklęcie. Tyle, że w obroży i tak nie mogła go rzucić.
- I jak, Leileno? Czujesz różnicę?
- Czuję. Choć nie mogę sprawdzić przez tę obrożę. Czy ta moc pociąga za sobą wiedzę… o jakimś zaklęciu? - wątpliwości postanowiła rozwiać w najprostszy sposób, pytając.
- Tak - padła równie prosta odpowiedź. - To dość prosty czar transmutacji. Pozwoli ci zmienić swoje ciało, gdybyś miała na to ochotę. Może chciałabyś się przekonać jak wyglądasz w blond włosach, może chciałabyś mieć większe piersi? A może chciałabyś sprawdzić jak to jest mieć kutasa między nogami - zaśmiała się czarcica. - Twój wybór. A jeśli chcesz go wypróbować, to mogę ci tę obrożę zdjąć. Nie wydaje się dobrze zabezpieczona - zaoferowała.
- Nie, na to chcę zapracować sama - zapewniła Lei. - Choć to zaklęcie na pewno się przyda przy tych… perwersjach.
Zbliżyła się o krok do sukkuba, mimowolnie oblizując swoje wargi.
- Czyżbyś chciała czegoś jeszcze Leileno? - sukkub spojrzał rudowłosej głęboko w oczy.
- Przy tobie zawsze będę chciała, pani - wyszeptała szczerze dziewczyna.
- Ale czego? - droczyła się Nesselina, prężąc się przy tym kusząco.
- Tego, byś zaczęła mnie ćwiczyć, pani - szept Lei był jeszcze cichszy, a policzki pokrywał rumieniec.
- No przecież już to zrobiłam. Masz dość wiedzy, by zapanować nad swym naturalnym talentem oraz moim darem. Bo przecież mówisz o magii, prawda? - zaczęła leniwie kiwać nagą stopą.
- Dobrze wiesz, że nie, pani. Moje ciało jest ciągle za mało wytrenowane do dawania maksymalnej przyjemności…
- Dlaczego tak uważasz? Kapłankę doprowadziłaś na sam szczyt - zauważyła i umościła się przy tym wygodniej na łóżku. Niby przypadkiem przy tych ruchach zsunęło się jej jedno ramiączko, prawie obnażając pierś.
- Tylko dzięki twojej pomocy, pani. A chciałabym być zdolna do każdej perwersji… - przełamanej tamy nie dało się już przerwać i Lei płynęła wraz z prądem.
Sukkub poważnie się zamyślił. A kiedy w końcu udzielił odpowiedzi była inna, niż Lei się spodziewała.
- Z czasem na pewno będziesz. Miałam wiele służek i sług przez wieki, ale ty jesteś wyjątkowo chętna. Tylko jesteś dla mnie więcej warta jako potężny mag niż chętna kochanka.
- Przez wieki? Ile masz lat, pani? - ciekawość Lei jak zwykle wyszła na pierwszy plan.
- Och, to wcale nie takie łatwe pytanie. Postrzegam czas inaczej niż ty… - wydęła wargi w zamyśleniu, wyraźnie coś sobie licząc. - Będzie z kilkanaście ludzkich żywotów. Może niskie kilkadziesiąt. Dość, by się czegoś nauczyć. Na przykład dostrzegać okazje do zwiększenia swych wpływów. Ta twoja przyjaciółka nie była dość silna, by mnie przyzwać. Po prostu stwierdziłam, że chcę tu przybyć.
- Po co? Jestem pewna, że dla ciebie to niebezpieczne. W końcu to tylko uczniowie, niewiele starsi ode mnie - Lei zastanawiała się jak bardzo Nesselina różni się od innych demonów czy diabłów, czymkolwiek była. - Chcesz stworzyć jakieś swoje imperium? - uśmiechnęła się lekko na te słowa.
- Zbudować? Ależ Lei, ja już takie posiadam. Po prostu szukam kolejnych żołnierzy - uśmiechnęła się uroczo i niepokojąco zarazem.
- Marny ze mnie żołnierz…
- Dziś może i tak. Ale masz spory potencjał, by osiągnąć niemałą moc. No i wcale nie mam zamiaru wysyłać cię z mieczem na baatezu - rzuciła terminem, który dla niej najwyraźniej coś znaczył, ale dla Leileny był jakimś bełkotem.
- Czyżby u ciebie można było wojować także ciałem? - rudowłosa nie brała tego wszystkiego zupełnie na poważnie, imperia i wojny były dla niej czymś obcym, była zbyt mała, aby coś znaczyć.
- Przez łóżko można zakończyć równie wiele konfliktów, co ich rozpocząć - odparła sentencjonalnie. - To miejsce, ta… uczelnia. Istnieje od dawna? - zmieniła temat.
- Od dość dawna, chociaż podobno kiedyś to miejsce zasiedlał jakiś lisz czy jak się to nazywa. Nikt inny go nie chciał, dlatego pozwolono nam się tu uczyć. Wiesz, ta nasza magia nie jest dobrze odbierana przez innych, nawet w tym kraju.
- Bo wy, ludzie, jesteście zbyt pruderyjni - stwierdziła lekceważąco. - Nigdy jeszcze nie widziałam, by gdziekolwiek uczono seksualnej magii w taki… formalny sposób - kontynuowała wątek, który najwyraźniej ją ciekawił. - Dużo jest tutaj uczniów?
- A co, chcesz ich zwerbować? Nie wiem czy będą tacy chętni jak ja. Na moim roczniku jest piątka łącznie ze mną, na innych podobne ilości. Widziałaś inne miejsca, gdzie uczą takiej magii? - tym razem to Lei zadała pytania.
- Nie, a w każdym razie nie takie. Znałam parę osób, które dysponowały taką magią i miałam ucznia, albo dwóch. Czy to ni to ucznia ni to kochanka. Ale tutaj… tutaj jest spory potencjał.
- W jaki sposób ty byś uczyła? - rudowłosa znów się zarumieniła, zezując na piersi sukkuba.
- Przecież już wiesz jak podchodzę do nauki. Bycie czartem to nie tylko smażenie się w jakichś cuchnących, niskich planach. Są też pewne pozytywy, jak możliwość sprzedawania takich drobnych objawień - Nessa widząc, gdzie ucieka wzrok dziewczyny bezwstydnie zsunęła drugie ramiączko uwalniając swój biust. - Normalnie działa to trochę inaczej, ale w twoim przypadku było mi znacznie łatwiej przelać ci trochę wiedzy.
- A… - dziewczyna oblizała się nerwowo, czując suchość w ustach. Sukkub podniecał ją niezwykle mocno, nawet w swojej “niepełnej” formie. - ...te mniej “drobne” rzeczy? Ich także mogłabyś uczyć? Na pewno nie mogłabyś się tu ujawnić… ale może ktoś byłby chętny…
- Po co te eufemizmy? Stoisz w obliczu demona, nie zważamy za bardzo na piękną mowę.
- Nie wiem czy umiem mówić inaczej, pani… na razie...
- No dobrze, to skoro i tak już klamka zapadła i jesteś w mojej służbie… - przeczesała niedbale włosy. - Nie jestem poślednim sukkubem, nie służę żadnemu diabłu ani demonowi. Mój tytuł Kolekcjonerki bierze się z paktów, które zawieram ze śmiertelnikami. W zamian za cząstkę mej mocy i mojej wiedzy, tacy jak ty wykonują moje polecenia. Czasem chodzi o zdobycie wpływów, czasem o zabicie konkurenta, czasem o kradzież jakiegoś artefaktu. I od ciebie też kiedyś zarządzam takiej przysługi, bądź tego pewna - powiedziała wprost. - Ty w naturalny sposób masz dostęp do tej samej energii, z której korzysta każdy sukkub. Nie muszę przez to oddawać ci własnej mocy, wystarczyło tylko… Jakby to ująć? Szerzej otworzyć bramę? Czy jakoś tak. I przekazać ci dość wiedzy, byś sama sięgała przez tę bramę. Jak zdejmiesz tę obróżkę, to sama przekonasz się jak łatwo będzie ci czarować - wzięła głęboki wdech. - Ale zazwyczaj paktuję z osobami, które nie mają żadnej swojej naturalnej siły. Wtedy czerpią ją ode mnie. Wy chyba nazywacie takich czarnoksiężnikami. Diabły często za takie pakty chcą duszy, ale mi wystarczy posłuszeństwo.
- Rozumiem, pani. Ta akademia to więcej takich jak ja… ale to ja chcę zostać najlepszą z twoich sług - powiedziała z całym przekonaniem, patrząc z oddaniem w oczy sukkuba.
- Oj, nie bądź od razu taka zazdrosna. Jedna służka mi tutaj w zupełności wystarczy. Nie chcę, żebyś musiała się z kimś szarpać za włosy by zdobyć moją uwagę… chociaż - dała się na chwilę porwać swym myślom. - Nie, tutaj będziesz jedyna - zdecydowała. - Wolę założyć, że twoi nauczyciele mogą nie być tak przyjaźni jak kapłanka.
- Raczej nie będą - zgodziła się Lei, której wzrok znów zjechał na piersi Nesseliny. - Nie jestem też zazdrosna. Lubię się dzielić, ale też nie chcę pozostać na zawsze przeciętną i nic nie znaczącą Leileną.
- Z tym co ci dałam? Jestem pewna, że wysforujesz się na pierwsze miejsce w klasie. I nie musisz patrzeć mi w oczy, jeśli coś innego podoba ci się bardziej - dodała z rozbawieniem.
- Wtedy będzie to podejrzane - zauważyła Lei. - Wolę nie pokazywać, że nagle wiem o wiele więcej.
Skorzystała za to z oferty patrzenia, odsuwając się odrobinę, aby móc podziwiać piękne ciało sukkuba. Ten przełożył leniwie nogę na nogę, przez co prosta tunika trochę się podwinęła.
- To pokaż tylko trochę. Tyle, ile dotychczasowy prymus, albo trochę mniej. Pooszukuj trochę.
- Prymuska z mojego roku to elfka z jakiegoś klanu magii tantrycznej czy coś w tym rodzaju, wszystko wychodzi jej naturalnie - skrzywiła się lekko rudowłosa, sunąc spojrzeniem po nogach Nesseliny.
- A co to jest wszystko? - zapytała, niby mimochodem podciągając sobie jedno kolano pod brodę. Dla tuniczki było to już za dużo i kompletnie odsłoniła nagie, wygolone łono.
Panna Mongle na moment zaniemówiła, wpatrzona w to miejsce. Dopiero po chwili język znów zaczął pracować.
- Wszystko co związane z magią. Uczenie się zaklęć, ich rzucanie.
- Chcesz powiedzieć, że do tej pory nie miałaś rzucić żadnego czaru? Nawet malusiego?
- Jeden, na zajęciach gdzie pod kontrolą zdejmują mi obrożę. I ten jeden w końcu mi się udało. Ale jej od razu, za pierwszym razem. Wcześniej studiowaliśmy tylko teorię, a teraz będzie drugie zaklęcie.
- Czyli umiesz czarować. Wiesz jak to jest, najtrudniejszy jest ten pierwszy raz - uśmiechnęła się kusząco i zupełnie celowo rozchyliła nogi. - Więc naucz się tego drugiego czaru i rzuć go parę dni po prymusce. Albo poproś prymuskę o pomoc i udawaj, że to taka świetna nauczycielka. Im szybciej zrzucisz tę obróżkę, tym szybciej będziesz mogła korzystać w pełni z mego daru.
- Jesteś taka podniecająca, pani - westchnęła rudowłosa. - To nie taki zły pomysł, chociaż ona trzyma się ze starszymi i udaje albo jest taką… - szukała przez moment słów - ...królową lodu. Ciekawe czy uda mi się go stopić - uśmiechęła się. Jakby trochę drapieżnie.
- To też jest jakaś próba twoich możliwości. Jakiś test, czy potrafisz być równie kusząca co sukkub. Ale możesz też być przebiegła. Dowiedzieć się czegoś o niej i wykorzystać to.
Spojrzenie czarta opadło na jej własne ciało.
- Wiesz co? Nie musisz się ograniczać rylko do patrzenia.
Lei od razu z tego skorzystała i klęknęła pomiędzy nogami Nesseliny. Oparła dłonie na ponętnych udach i wdychała zapach łona.
- To zależy jaka się okaże. Wolę zdobywać przyjaciół, wykorzystanie sekretu jest tylko jednorazowe zazwyczaj.
Zbliżyła usta i musnęła językiem płatki tej pięknej cipki.
- Z przyjaźniami ci nie pomogę. To dla mnie obce pojęcie - zaśmiała się Kolekcjonerka. - Swoją drogą masz okazję pieścić kogo tylko byś chciała. Jestem w końcu zmiennokształtna. Jakieś życzenia? Bez dodatkowej zapłaty. Taki bonus.
- Nawet jak tego kogoś nigdy nie widziałaś? - zapytała ciekawie Lei, przerywając pieszczotę.
- Jeśli ty kogoś widziałaś i wpuścisz mnie do swego umysłu, bym zobaczyła jak go pamiętasz… to tak - stwierdziła.
- Chciałabym z tobą w prawdziwej postaci… - zawahała się, spłoniła i spuściła wzrok, dodając cicho - ...albo ze swoją mamą…
 
Zapatashura jest offline