Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2019, 18:51   #113
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Obóz
godziny już powoli wieczorne

Po zakończonej w dziwny sposób rozmowie na linii Hana-David-Dot, gdy Azjatka uciekła na drugi koniec obozu nieco szlochając… Dorothy udała się do swojego namiotu, gdzie zniknęła na dłuższą chwilę. Gdy z kolei ponownie z niego wyszła, wielu mężczyzn przebywających w obozie dostało sporego ślinotoku. Pani Lie miała bowiem na sobie skąpe bikini, w którym zabrała się za “leżakowanie” przed własnym namiotem, i odpoczynek wśród powoli już zachodzącego słońca.

I jakoś tak dziwnym zbiegiem okoliczności, już po kilku minutach po obozie zaczęło się kręcić wielu męskich osobników, przechodząc niby to przypadkiem baaaardzo często w pobliżu opalającej się Dot...

….

Hana uciekła do namiotu medycznego, gdzie w jego wnętrzu próbowała jakoś dojść ze sobą do ładu i składu, po tym co przed chwilą zaszła, i w sumie co było wywołane wcześniejszą sceną nad rzeczką. Jak nic, pojawiła się reakcja łańcuchowa, sprowadzając jedno małe nieszczęście za kolejnym, i pilotka zaczęła mieć obawy, że na tym się jeszcze nie skończy… czy to była cena, jaką przyszło jej zapłacić za powrót do cywilizacji?

Wkrótce do namiotu wpadła boso Kimberlee, która początkowo nie zauważyła Hany. Lekareczka była dosyć skąpo ubrana - być może i za skąpo jak na gust Azjatki - ale co ważniejsze, ona również była jakoś chyba czymś poruszona. Mówiła do siebie bowiem pod nosem o czymś, co brzmiało jak: “taaak, jak w raju… cholera…” szukając chyba jakichś lekarstw, tabletek? I gdy w końcu je znalazła, wysypała z pudełeczka na dłoń, i już miała połknąć, gdy jej wzrok natrafił na nieco zapłakaną Hanę, a sama Kim dosłownie zastygła w pół ruchu.

….

- Czy mógłbyś w końcu łaskawie się do mnie pofatygować i zdać raport z waszej wyprawy, znalezienia złota, i spotkania Tyranozaura? - W komunikatorze Currana rozbrzmiał głos Majora, zanim Peter dobrze postawił pierwszy krok w obozie.

No cóż… Major czekał, i naczekał się już chyba wystarczająco długo. Co prawda, nie zażądał od Petera raportu tuż po powrocie z wycieczki jeepem, dając mu chwilę dla siebie, ale po minięciu godziny czasu chyba zaczynał się niecierpliwić. No i słowa, których użył… rozmawiał więc już z kimś o całej tej ich małej wyprawie.

Po dwóch minutach najemnik stawił się więc u dowódcy, po czym zdał relację co odkryli, gdzie, i co tam ogólnie przeżyli, a Baker naniósł nową lokację na mapę. Gdy już skończyli się zajmować tymi sprawami, Major odezwał się nagle na temat innej sprawy, nieco tym Petera zaskakując:
- Honzo się poskarżył. Lie go tłukła po pysku, a ty jemu groziłeś, i to chyba nawet dwa razy. Normalnie to ja mam takie coś gdzieś, i spytałem chłopaków, Kaai oficjalnie nic nie widział, “Zapałka” nic nie widział, no ale niestety Collins potwierdził wersję Honzo, stąd ta rozmowa. Słuchaj, ja nie mam czasu i ochoty na takie zagrania Peter, no ale skoro on się poskarżył, i ma świadka, to musimy o tym porozmawiać oficjalnie… Kurt już po Dorothy poszedł, i ta zaraz tu będzie - Major głośno westchnął na to wszystko, kręcąc głową - Nie pisałem się na robienie tu za przedszkolankę...


Przy opalającej się Dot zjawił się “Zapałka”. Zlustrował kobietę szybkim prześlizgnięciem się po jej ciałku wzroku, po czym wymownie odchrząknął, by zwrócić na siebie uwagę.
- Major chciałby z tobą porozmawiać… teraz. Jest przy nim i Peter... - Powiedział Kurt, wyraźnie się skupiając, żeby patrzeć tylko w twarz kobiety - I… może ten… ubrałabyś się jak do niego pójdziesz? - Uśmiechnął się półgębkiem.

~

Po dziwacznej (a jakże by inaczej) rozmowie z Majorem, nieco podładowana Dorothy, przemierzając obóz, zauważyła… brak dinozaura w klatce. Po pierwszym zdziwieniu, zasięgnęła szybko języka u kręcącego się w pobliżu Ryotaro, który jej wyjaśnił, iż ich z trudem złapanego stworka wypuścił Harry Frost, marudząc coś o byciu porządnym facetem odnośnie takich spraw. Ryo dodał również, iż Marco mocno protestował i opieprzył Frosta, podobnie zresztą jak Sarah, no ale ten nie słuchał, i zrobił swoje, a że go Chelimo chyba lać nie chciał, no to nie ma już owego dino...

….

Z wszystkich wycieczek w przeciągu kilku ostatnich godzin nad rzeczkę, jedynie “Sosna” i Sarah wrócili wyjątkowo zadowoleni. Kobieta pocałowała namiętnie najemnika na oczach niemal całego obozu, po czym udała się do swojego namiotu, a kręcący się przez chwilę po obozie Doug został w końcu przydzielony do warty przy “50” na jeepie, zmieniając tam Larrego.

“Bear” z kolei został zmieniony przez “T” na drugim końcu obozu.

A wywoływanie co godzinę statku, przez radiostację przy której siedział Chelimo, mającego ponoć być niedaleko wyspy, nadal nic nie dawało...

….

Major odszukał Hanę, i oznajmił jej, iż daje kobiecie wybór odnośnie noclegu. Albo w dużym namiocie Dorothy, albo w namiocie Kim, na miejscu brakującej Lyssy...


***

Wieczorem, gdy niemal już zaszło słońce, rozpalono ponownie w całym obozie ogniska, po czym… oznajmiono, iż będzie pieczenie kiełbasek! W zapasach ekspedycji znaleziono bowiem ich całkiem sporą ilość, do tego były i nawet hermetycznie pakowane bułki i można było sobie zrobić hot dogi! (był nawet i keczup w małych saszetkach). Kurcze, tylko jeszcze brakowało marshmallows i gitary przy tych ogniskach…




- Znaleźliście naprawdziwsze złoto?? - Kim obracała w palcach małą grudkę, oglądając z każdej strony… a Honzo, siedzący nieopodal, oglądał sobie ją.
- No jasne laska! Jak mówiłem, że znajdę, to znajdę! - Chełpił się Geolog przy towarzystwie - Jesteśmy mniej lub bardziej, bogaci ludziska!







***

Komentarze "za chwilę"
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 06-01-2019 o 19:40.
Buka jest offline