06-01-2019, 20:33
|
#337 |
| Ból rozrywał mu trzewia, pewnie ku uciesze czarnych i znienawidzonego śmierdziela. Nie rozbawił go nawet fakt, że Vince był w nieco lepszej acz podobnej sytuacji.
Czuł się jak skończony debil i pewnie nim był bo po kiego wała pakować się w tarapaty? "trudno stało się" - pomyślał choć przy jego stanie zdrowia było to ciężkie, wytężył jednak raz jeszcze swój umysł i nie podnosząc się skierował berdysz tak by w najbliższą dwójkę wystrzelić magiczny pocisk, nie mógł sobie pozwolić na więcej obrażeń, nie teraz - nie w tym życiu. |
| |