Miałem problem jak to rozstrzygnąć
Obaj trafili z dużym przebiciem i obaj mieli atut, który ratował sytuację
Donice pofrunęły, Eldred czuł pot spływający z czoła na nos i skapujący niżej. Bródka ruszył biegiem. Nie wiadomo skąd, ale Eldred wiedział, że ten ustawia się aby wybić z właściwej nogi by jednym ciosem zdjęć jego głowę z ramion. Mógłby to wykorzystać, niestety nie wiedział, która noga będzie właściwa do tego wybicia. Nie wiedział nawet czy na pewno Bródka chce mu uciąć łeb, czy przeszyć rapierem. Choć może to było wszystko jedno, to jednak przeszycie rapierem jest bardziej estetyczne. Dla Eldreda w zasadzie żadna różnica, ale wtedy przynajmniej można by go pochować w otwartej trumnie. Niby żadna pociecha, ale zawsze coś. Niestety. Plany pogrzebu wzięły w łeb.
Donica uderzyła z boku, piszczel z trzaskiem pękła. Bródka zdążył zrobić jeden krok, gdy druga donica zmiotła mu głowę z karku. Truchło runęło na bruk i potoczyło się gubiąc rapier. Ten z brzękiem podskakiwał na bruku i zatrzymał się oparty o stopę Eldreda.
Porzuciwszy broń do drugiej ręki Vince zszedł z linii ciosu i złapał nadgarstek czarnego, lekko zmienił tor broni i dodał siłę swego mocnego ramienia. Miecz z mlaśnięciem wgryzł się w obojczyk drugiego wroga. Grubas ciął z dołu tasakiem odrabiając pierwszemu ramę tuż za łokciem. Ten z wrzaskiem odskoczył sikając na wszystkie strony krwią z kikuta.
Przebiegający obok wielkolud z niewiastą w mieszczańskim stroju uprosić go jednak zdołał do zachowania ciszy. Przy okazji i o ustąpienie z drogi prosząc.
Vince pomyślał, że chcą pomóc temu brudasowi, ale szybko jego opinia o nich się poprawiła, po prostu przebiegli obok by skęcić szybko za róg, pozostawiając samemu sobie zielonoskórego.
Berdych tymczasem postawił wszystko na ostatnią kartę. Berdysz rozbłysł posyłając dwie świetliste kule, pierwsza prosto w twarz czarnego, druga trafiła drugiego w bark. Trafienie obróciło go wokół własnej osi, stracił równowagę i padł uderzając nieszczęśliwie głową o bruk.
Ork ciężko dyszał. Podparł się berdyszem i wstał.
To drugie trafienie było tak kiepskie i fartowne, na styk
Został mu je punkt many.
Wąsik obejrzał się przez ramię na kompana, spojrzał nad ramieniem Kuby i rzekł:
- Lekko niedoszacowaliśmy sił, skąd ci dwaj się wzięli? Co powiesz na remis i obietnice, że następnym razem bardziej się postaram? - zapytał i nie czekając odpowiedzi dodał. -
Mam w kieszeni coś co na pewno zmieni tą sytuację. Odsuń się z łaski swojej to wyjmę to.