Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2019, 11:06   #323
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Góry Miecza, gospoda
[15 M.]

Stimy zdjął rękawice i położył je na blacie najbliższego stołu. Kilka drobin stopionego śniegu zroszyło przy tym wysuszone drewno. Rozpiął spinkę od swej turkusowej peleryny i rozwiązał przemyślany supeł pod szyją.
- Mokry, zimny, obślizgły… puszek. - Trzewiczek z wysiloną wesołością siorpnął nosem i powiesił pelerynę. Przełożył z kieszeni płaszcza kilka drobiazgów do sakwy u pasa i dołączył płaszcz do peleryny. W tym momencie ktoś wszedł do przybytku.
- Torikhę? - Stimy sięgnął po kapelusz i ułożył na piersi przez co wyglądał, jakby coś przeskrobał. - Co panienka tutaj robi?
Torikha była przeszczęśliwa, że oto właśnie przeżyła swój pierwszy w życiu opad śniegu, że nawet szczypiący w szpiczaste uszy mróz nie był w stanie popsuć jej humoru, ani nawet mokra burza loków, która lepiła jej się do głowy.
A co tam! N a w e t jazda konno była jakaś milsza i łatwiejsza, a siodło nie odgniatało jej tyłka, choć powodem tego akurat mogły być ocieplane spodnie.
Kapłanka więc sprawnie oporządziła sharviowego rumaka i zostawiła pod daszkiem, po czym wparowała do tawerny napotykając niziutkiego kompana.
- STIMI! - zawołała radośnie od progu, dopadając niziołka, by go mocno uściskać. Capnęła wątłe ciałko, które zamknęła w żelaznym uścisku ramion, zduszając u Trzewiczka oddech i przyprawiając o boleści w żebrach. - Stimi, Stimi! Widziałeś śnieg?! Taki biały i puszysty i padający i zimny… trochę mokry… - Nawet bardzo, zważywszy że przemoczone palto dosłownie wyżynane było na jego ciele, a oślizgłe kosmyki Melune smagały go po policzku. - Widziałeś ty kiedyś takie cuda?! Toż to zima, prawdziwa zima jak z książek!
Yol zapewne go widział i to nie raz, ale za to najwyraźniej półelfka urwała się z choinki, bo zachowywała się co najmniej nienaturalnie. W końcu jednak się otrząsnęła i nieco zmieszała, bo puściła przyjaciela z pułapki i przygładziła swoją czuprynę.
- Selune mi ciebie zesłała - zaczęła dziękczynnie, po czym z nagła zapytała. - Posłuchaj… czy ty nie szukałeś przypadkiem gnoma?

Niziołek stęknął kiedy wreszcie kapłanka puściła. Chyba żałował, że zdjął swoje magiczne rękawice błyskawic. Rozmasowując obolałe żebro wykrzywił twarz w bolesnym grymasie, tak, że nos przeżył bliskie spotkanie z policzkiem.
- Pewnie że widziałem. - obruszył się, poprawiając wygnieciony od uścisku kapelusz - mam go za kołnierzem i w butach, zwłaszcza w butach o! - Trzewiczek zdjął trzewiczka i chciał wysypać zawartość, ale chyba nasiąknęła nim wyściółka. - Był tutaj! Przyrzekam! - stojąc na jednej nodze chwilę wpatrywał się w ciemniejącą czeluść buta, z bardzo dobrze, prawdopodobnie, udawanym zdziwieniem, po chwili chyba coś do niego dotarło, więc nałożył obuwie na swoje miejsce.
- Możesz powtórzyć? Powiedziałaś gnoma? Miał białe włosy i takie wielkie oczy?
- Włosy miał białe… - potwierdziła kapłanka, przyglądając się rozmówcy z coraz większym rumieńcem zakłopotania na twarzy. Może nie powinna wynalazcy aż tak mocno ściskać, albo robić mu scen przy kolegach?

Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu lecz nie dostrzegła nikogo, kto by “pasował” do niziutkiego mężczyzny. - Oczu nie widziałam - dodała.
- I… i takie… takie uszy? - Stimy przyłożył dłonie do swych małżowin pokazując jak długie były uszy, o których mówi.
- Uszyyy? No uszy jak uszy… - wymamrotała, nie potrafiąc sobie przypomnieć jakie gnom miał uszy. - Chyba miał zasłonięte bo wpierw z dzieckiem go pomyliłam…
- … i jeszcze takie duże, zaostrzone, przednie zęby?
Kapłanka wywróciła oczami na kolejne wtrącenie Trzewiczka.
- Eee… nie wiem, nie zaglądałam mu w gębę… - odparła, łapiąc niziołka za rękę i prowadząc go do paleniska, by oboje trochę podeschli.
W zasadzie to półelfka chciałaby jeszcze porozmawiać o opadach, ale chyba straciła swoją szansę, więc tylko westchnęła i skupiła myśli na gnomie.
- Nic mu nie jest? Jest cały? Gdzie go spotkałaś? Mówiłaś mu gdzie jestem?
- Wydaje się, że nic mu nie jest… pracuje dla Omara we dworze. Gdzieś w piwnicach prowadzą tajne roboty i nikogo tam nie wpuszczają oprócz tego gnoma. Nie za wiele wiem, bo nie mogłam zejść na dół by z nim porozmawiać. Zostawiłam u kucharki wiadomość do niego, ale nie odpowiedział… podobno ma duży problem z kontaktem.. ze światem. C a ł y m - wyjaśniła cierpliwie, rozczesując palcami mokre włosy. - Powiedziałam Garaele co i jak… jeśli przyjdzie do niej to ta poinformuje go, że ktoś go szuka. Tym kimś jesteś ty oczywiście… - Tori zdawała się być bardzo zadowolona z siebie gdy to mówiła, bo i dodała po chwili - ach, jak dobrze, że dobrze trafiłam.
- Nikogo nie wpuszczają? To dlatego drzwi były zamknięte. - Niziołek nadął policzek, by “przebić” go po chwili palcem. - ...i ten chłopiec… Torikhę? Podobno w jakiejś jaskini czy piwnicy właśnie pod dworkiem mieszkał kiedyś jakiś potwór. “Oko” tak mówił na niego Carp. Wiesz coś o nim? Czy to był taki sam przepatrywacz jak w Studni Starej Sowy?
Kapłanka uśmiechnęła się przepraszająco, choć nie miała za co przepraszać.
- Wejścia pilnują strażnicy… a oni do miłych raczej nie należą, patrząc co się stało z Turmaliną... i tak, kiedyś było tam “oko” to samo co w Studni - odparła po chwili namysłu, blednąc na wspomnienie walki z ową bestią, kiedy pod myśliwym zapadła się kładka i spadł w przepaść. Podziękowała w duchu bogini za uratowanie jej i Jorisowi życia.
- Straszne stworzenie…- dodała, po czym zaraz zmieniła temat. - Wiesz może gdzie Turmi? Albo... - umilkła wstydząc się wypytywać o ukochanego, by nie narobić mu swoją nadopiekuńczością wstydu przy znajomych. Pokręciła głową.
- Co u ciebie? Ale ten śnieg fajny…
Stimy nie wiedział od czego zacząć. Widział smoka, czuł, że jest na tropie niesamowitego odkrycia, a teraz najwyraźniej odnalazł się Vinogli… tylko co on tam robił? Czy to przypadek, że zarówno Studni jak i piwnicy bronił ten sam stwór? Za dużo przypadków! Potrzebował kogoś kto załagodzi jego śmieszny konflikt z Gundrenem, kogoś kto pozbędzie się smoka i innych niebezpieczeństw, a wtedy urzeczywistni swój plan. Ale najbardziej ze wszystkiego potrzebował przyjaciela, z którym mógłby podsumować wszystkie odkrycia.
- Turmalina została w kopalni- Stimy podjął ten temat, bo wydawał mu się najbezpieczniejszy, a i potencjalnie korzystny. - Między mną i Gundrenem zaszło pewne nieporozumienie i musiałem opuścić kopalnię… Aj! - Stimy energicznie potargał swoje włosy - Co to było? - spojrzał w sufit, lecz niczego tam nie wypatrzył, ale przesunął się nieco w prawo - Chyba dach przecieka… Turmalina też się posprzeczała, bo słusznie popierała mój pomysł, ale została... Jeśli idziesz w tym kierunku, to może uda ci się wytłumaczyć, że wyprawa jaką organizowałem i dalej chcę organizować jest z korzyścią dla panów z brodą i nie miałem zamiaru podkupywać ludzi Gundrena, a jedynie zwiększyć wydobycie, dzięki magicznym kilofom. W każdym razie ja wracam do Phandalin! Zwłaszcza, że z tego co mówisz czeka tam na mnie mój przyjaciel! To on namówił mnie na tą całą podróż.
Tori powiodła spojrzeniem ku sufitowi, ale żadnej dziury się w niej nie dopatrzyła, no ale skoro Stimi twierdził, że dach przecieka… to może i przeciekał, skoro tak licho cała chałupa była skonstruowana. Cieszyła się, że geomantka wróciła bezpiecznie do rodziny, choć kłótnia z Gundrenem trochę ją zmartwiła.
- Wyprawa? Gdzie i po co? - dopytała się, nie potrafiąc nadążyć za tokiem myślenia niziołka. - W głąb góry? A magiczne kilofy skąd? Ty je zaczarujesz?
- Wspaniały pomysł, prawda? - niziołek ewidentnie nie przejmował się brakiem informacji u swej rozmówczyni. - Ale będzie musiał poczekać, skoro pan z brodą nie potrafi tego docenić. Ja wracam do Phandalin. Jedziesz ze mną, tak? Jutro rano wyruszymy.
- Właściwie to chciałam tu trochę zostać… - przyznała zakłopotana kapłanka, rumieniąc się nieznacznie. - W miasteczku nie ma jeszcze śniegu… no i… no… ja… - Półelfka ucięła, kręcąc młynki kciukami. Toż to przecież mu nie powie, że stęskniła się za swym kochasiem i chciała go przydybać w jakiej zaspie… choć skoro już wie jak zimny potrafi być śnieg, to może ów pomysł wcale nie był aż tak dobry jak myślała.
- W Phandalin jest teraz spokojnie… no i Garaele wróciła, więc ja nie jestem tam teraz potrzebna, więc pomyślałam, że może tu jakąś robotę znajdę? Kogoś opatrzę, wyruszę w podróż? No i pobędę trochę z w a m i...
Trzewiczek chwilę ciszy, jaka powstała po tych słowach wykorzystał by ogrzać dłonie przy palenisku. Im dłużej wpatrywał się w ogień, tym dalej wędrowały jego myśli, lecz stale powracały do nikłego, bladego płomyka w kuźni kopalni Phandelver. W zasadzie doskonale wiedział co zrobi w dniu jutrzejszym - wyruszy do Phandalin, ale z drugiej strony…
- Chcesz czekać tutaj, aż Joris wróci? - bardziej stwierdził niż zapytał, głos jego trochę zmarkotniał. -[i] … a potem? Jaką podróż planujesz?
Półelfka spłonęła rumieńcem i jedynie kiwnęła głową w odpowiedzi. Dopiero kilka chwil później zdobyła się odezwać, gdyż nie była pewna, czy Stimi dostrzegł jej ruch.
- Taki miałam pośredni zamiar… - Spróbowała skłamać, by nie wyjść na zbyt ckliwą czy słabą młódkę, co to w głowie ma tylko tęcze i miłość. - Co do moich planów to w zasadzie nie wiem co dalej pocznę, Czerwoni zniknęli, kopalnia odbita, zielony smok nie żyje, zaraza powstrzymana… Jeśli nie uda wskrzesić się Sharviego… zapewne po prostu będę czekać na koniec zimy… lub może, wyruszylibyśmy razem w poszukiwania lustra?
- Lustra? Jakiego lustra? - Trzewiczek rzeczywiście chwilę musiał pomarszczyć czoło, nim przypomniał sobie o artefakcie, którego poszukiwała Banshee. - Chyba lepiej go jej nie oddawać… Poza tym nie wiemy za bardzo gdzie go szukać, no nie? Chyba że wiemy? - ciekawość niziołka na chwilę wzrosła.
Kapłanka westchnęła i uśmiechnęła się szerzej.
- Jeszcze nie wiemy… - odparła tajemniczo, rumieniąc się przy tym jakby myślała o czymś wyjątkowo niestosownym. Oczy jej rozbłysły i powierciła się na zydlu, szukając ręką czegoś w kieszeni.
- Lustro ukradł elf z blizną, dostałam wiadomość od Jorisa - No to już wiadomo, dlaczego tak się spłoniła. - Gdzie napisał, że ma trop. - Ostatnie zdanie wypowiedziała z wielkim triumfem i dumą, zupełnie jakby to ona trafiła na ślad złodzieja.
- Co to za trop? - zapytał jeszcze bardziej poważniejąc.
- Ktoś widział półelfa z blizną w ruinach Icespire… Joris poszedł je sprawdzić… - Rika zmartwiła się nieco gdy zobaczyła zaciętą minkę niziołka. - Nooo… wiesz, jeśli nie chcesz lustra szukać to nie musisz… tak tylko wspomniałam, bo trochę tęskno mi za przygodami. - Usprawiedliwiła się Melune i zapadła się na swoim siedzisku.
Miast lustra powinna szukać księgi, ale nie miała bladego pojęcia gdzie ona mogłaby być. Oczywiście dobrym tropem były te dziwne portale łączące kilka miejsc odległych ze sobą, ale… z wysokiej magii mało co rozumiała, więc wolała tego nie tykać, bo a nuż będzie musiała się okładać z jakim demonem na pięści.
- Nie o to chodzi, nie jestem miejscowy i nie wiem gdzie są ruiny Icespire, jeśli to niedaleko można spróbować ale... raz, że szukamy lustra, a nie elfa z blizną, dwa że nawet jeśli to odpowiedni trop, to elf mógł tam być ale dawno? Trzy nawet jeśli niedawno, to nim tam dojdziemy, pewnie już go nie będzie. Czte… Pięć jeśli tylko się dowie, że ktoś go szuka, a dowie się, skoro o niego pytacie i faktycznie ma lustro to go nie znajdziemy, bo lustro go ostrzeże ilekroć się zbliżymy, a jeśli lustra nie ma to próżne to poszukiwania, bo lustra nie znajdziemy, tylko elfa. No… - Stimy pomarszczył się próbując nadążyć za własnymi myślami - … może też być tak, że nie potrafi z lustra korzystać, wtedy mielibyśmy szansę, ale musimy wyruszać czym prędzej. Bardzo chciałbym odnaleźć ten przedmiot, ale szanse sprawiają że chyba nie jest to najlepszym pomysłem na spędzenie zimy...choć mogę się mylić, wolę zająć się innymi sprawami - tutaj odruchowo spojrzał na postać, która właśnie wchodziła do karczmy. Nie poznał jej.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"

Ostatnio edytowane przez sunellica : 10-01-2019 o 10:15.
sunellica jest offline