Anathem wiedział, co właśnie się wydarzyło. Przez uchylone drzwi do korytarza udało mu się wypatrzyć goblina czającego się się między blankami.
~Już o nas wiedzą. Czas zacząć zabawę.~ Mnich nieszczególnie przejął się tym, że zostali wykryci. Musiało to nastąpić na jakimś etapie. ~Ognisty Panie! Miej swego pokornego sługę w opiece.~ Młodzieniec nie wątpił, że wsparcie bóstwa może mu się jeszcze przydać w najbliższym czasie.
Następnie zwrócił się Tanisa.
-Goblin. Z tego co widziałem to wyjątkowo brzydki. Nie sądzę, że mamy dużo czasu. Jeżeli jeszcze nie zaalarmował kompanów to z pewnością zaraz to zrobi. Każda sekunda zwłoki działa na naszą niekorzyść. Pójdę przodem i postaram się odbić kolejne strzały. Jeżeli macie jakąś magię, która może nam pomóc to nie krępujcie się. - Diablę szybko ułożyło w głowie plan działania - Zazo, pójdziesz zaraz za mną i razem przeskoczymy murek. Reszta w dowolnej kolejności. Nie wiem co jest z drugiej strony, ale przy sprzyjających warunkach będziecie mogli atakować zza osłony.
Anathem dał towarzyszom chwilę na przygotowanie czarów i ustalenie kolejności, a następnie ruszył w stronę przeciwnika, uważając na porozsypywane "pajączki".