"Nie lubi ognia!", pomyślał z satysfakcją Wilhelm, gdy w jaskini rozległ się wrzask przypalanego magicznymi płomieniami potwora. Nim jednak zdążył powtórzyć zaklęcie potwór uciekł, do czego wydatnie przyczyniło się działanie Elmera.
- Nie ma co dłużej tutaj zostawać - powiedział. - Nawiedzone miejsce. A nuż ten wyłażący ze ściany upiór na paru krewnych czy znajomych. Lepiej już zmoknąć. Tym razem nam się udało, ale lepiej nie kusić losu.
- Coś wylazło ze ściany - powiedział do wracających członków wyprawy zwiadowczej. - Jakiś upiór czy inna zjawa. Przepędziliśmy, ale może wrócić. Pomożesz mi? - zwrócił się do Laviny, po czym zabrał się za siodłanie Lotki, w czym dziewczyna wnet zaczęła mu pomagać. |