Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2019, 18:29   #114
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Królowa odbierająca defiladę. Bo tym była Dot. Samicą alfa podporządkującą sobie wszystkich dookoła i cały świat. Doug nie miał nic przeciwko. Jest miejsce na tym świecie i dla takich kobiet.
A że widoki były dodatkowo bardzo nęcące to… cóż.
Najemnik podszedł do kobiet przyglądając się jej zainteresowaniem. I pożądliwością. Niemal rozbierał ją wzrokiem, ale… po pierwsze nie było za wiele do rozbierania. A po drugie to co było, miało właśnie ku takim myślom kierować .
- Dobrze że nie trafiliśmy na porę monsunową, co nie? - zagadnął.
- Słońce mi zasłaniasz - Dorothy nawet się nie poruszyła mówiąc to.
- Możliwe, że tak. - stwierdził Doug, dopiero po chwili odsuwając się nieco. - Jakieś postępy z roślinkami? Sukcesy?
Dorothy uniosła na chwilę kapelusz by dokładnie przyjrzeć się mężczyźnie stojącej nad nią. Z tej pozycji wydawał się jej jeszcze większy. Odsunęła kapelusz zupełnie z twarzy, ale złożyła okulary.
- I tak, i nie- odpowiedziała wspierając się na łokciach. - Znaleźliśmy roślinę, o której do tej pory sądzono, że na naszej planecie są tylko dwa jej okazy. Ale przeanalizowanie materiału genetycznego trochę potrwa. - trudno było określić gdzie właśnie spoczywał wzrok Pani Lie.
Wodzące po jej krągłościach spojrzenie Douga łatwo było przyłapać na tym procederze. Ale blondyn wszak nie odczuwał wstydu, więc…
- To coś na nagrodę Nobla, czy ma jakieś przełożenie na gotówkę? - zapytał nie przerywając degustacji widoków. - Myśmy widzieli kwiatki… cholernie wielkie. Olbrzymie, że wiesz… zastanawiam się, co może zapylać taki wielki kwiatek… i czy nie jest to pułapka.
.-[i] Nagroda Nobla to przede wszystkim prestiż w świecie nauki.- Odpowiedziała. - A co do kwiatów, to wiatr mógłby je zapylać. Lub owady. Lub nawet ptaki. Musiałbym je zobaczyć, żeby móc coś więcej powiedzieć. Masz jakieś zdjęcia?
- Niestety nie... - zafrapował się blondyn. - Nie było czasu. W każdym razie były duże o białych kwiatkach i wyglądały na takie co zapylają owady, tyle że...
- Tak?- podniosła okulary do góry i spojrzała wyczekująco na jego twarz.
- Mój kumpel z oddziałów chemicznych zajmujący się uzdatnianiem wody. Łebski gość. Mówił, że gdyby mrówki były wielkości psa… ludzkość miałaby przesrane. A te kwiatki sugerowały nieco większe mrówki.
- Wielkość kwiatu nie określa wielkości zwierzęcia, które ma je zapylić. Także nie musisz się bać.
- Pewnie masz rację, aczkolwiek na tej wyspie wszystko wydaje się możliwe. Zaproponowałbym natarcie ci ciała olejkiem do opalania, ale te wielkie łapy lubią pakować się tam gdzie nie powinny. - zażartował na koniec rozmowy o kwiatkach.
- Trochę się spóźniłeś. - ona również zażartowała.
- Mnie by to nie przeszkadzało.- wzruszył ramionami mężczyzna śmiejąc się głośno. I podrapał się po karku. - Niemniej korzystaj ze spokojnych dni. Nie wiadomo jak długo potrwają.-
- Po to tu jesteście, by jak najdłużej potrwały- odpowiedziała mu Ruda kładąc się na swoim kocu i przysłaniając ponownie twarz kapeluszem.
- Nie oczekuj cudów z tym sprzętem co nam dali.- westchnął Doug na pożegnanie i ruszył do swoich “obowiązków”.
- Jak na razie cuda się udają wam. I to z tym sprzętem, który macie- Dot rzuciła za najemnikiem.
- Najlepszego jeszcze nie miałaś okazji wypróbować. - odparł dwuznacznie i głośno blondyn zerkając przez ramię na kobietę, od której się oddalał.
- Być może…- Dorothy wcale nie podniosła głosu. A samo zdanie wypowiedziała bez przekonania. Wracając do opalania się.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline