Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2019, 21:55   #316
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
- To by do nich pasowało. - Zgodził się z podejrzeniami Galeba co do tożsamości transportu na drodze do Auggen. - W końcu to banda najemników, a nie prawdziwe wojsko. To tak samo armia jak armią można nazwać przymusowy pobór Wissenlandczyków. Tyle, że ci ostatni biorą już dzieciaki i starców, a ci pierwsi to szuje, mordercy i rabusie.- Dodał, po czym splunął na ziemię z dezaprobatą.

- Nie ma co pchać im się na oczy. Tym bardziej, że już coś zauważyli. Nie utłuczemy wszystkich od razu, a dowolny uciekinier konno zaalarmuje najbliższy garnizon i będziemy mieć mocniejszy pościg na głowie. - Ocenił.

* * *

Ustalili, że do Auggen jednak nie zawitają. Granizon granicznych mógł zostać zaalarmowany przez ochronę transportu i tylko mogli napytać sobie biedy.

Po południu dotarli do zabudowań sioła, które zdawało się być opuszczone. Szybki zwiad Galeba potwierdził wstępne obserwacje - wewnątrz ostrokołu nie było mieszkańców, a brak ich trupów oznaczał, że zapewne uciekli przed wojną. Może do Meissen, może dalej na północ.

Thorvaldsson był nieco zawiedziony brakiem perspektyw na zdobycie zaopatrzenia. Zapewne uchodźcy zabrali ze sobą wszelkie zapasy. Mimo tego warto było przetrząsnąć każdy kąt w poszukiwaniu zapomnianego koszyka z suszonym mięsem, czy choćby zachowanej na czarną godzinę butelczyny z czymś zacnym.

- Gdyby kręciły się tutaj jakieś kundle, to można jednego ustrzelić. Mięso paskudne, ale to zawsze coś. - Zaproponował towarzyszowi. Jego własny repertuar do walki na odległość był dość głośny w przypadku garłacza lub o raczej krótkim zasięgu w przypadku toporków. Ale jakby jakiś przygłuchy zwierzak podlazł, to Detlef mu nie pożałuje stali.

- Możemy tu chwilę posiedzieć i poobserwować okolicę. W międzyczasie naprawić łódkę i z rana przeprawić się na drugą stronę. I tak będzie trzeba to zrobić, bo idziemy gdzieś tam... - obróciwszy się plecami do Gór Szarych wskazał w stronę Czarnych Gór, zupełnie przypadkiem wskazując dokładnie Karak Hirn.

- Martwi mnie coś jeszcze... - zagaił już później, w czasie przeszukiwania chałup. - Napis na kamieniu mówił, żebyśmy nie dali zdechnąć von Grunenbergowi. Nawet nie wiemy, gdzie on jest... I czy powinniśmy mu pomagać, skoro jest gaar. Czego byśmy nie zrobili nie ma w tym honoru i infamią pachnie. Jak z tego wyjść bez ujmy na honorze? - Pożalił się, po czym westchnął ciężko i wrócił do przetrząsania izby.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline