- Może być ruda - skinęła głową Luna patrząc na Vos, zdziwiona że najemniczka tak ochoczo weszła w tą niziołkową kabałę. Oni niejako pracowali dla księżniczki (ten zamek de facto był kiedyś jej) a Eivor... cóż - nie. Ale darowanemu mieczowi nie zagląda się w zęby.
Swoją drogą miała nadzieję, że Niego nie jest jednym z potomków tych, którzy zdobyli twierdzę, bo tamta bitwa wyglądała nieciekawie dla rojalistów i Luna nie życzyła sobie powtórki.