|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-01-2019, 00:17 | #241 |
Reputacja: 1 | Czy mogłyby to być orki, które zgubili przenosząc się w czasie? To było ciężkie pytanie. Opis wskazywał na to, że okoliczny zamek przejęły orki i gobliny i pewnie jakaś większa ich odmiana. To niespecjalnie dobrze wróżyło. Czuł, że musi stanąć w obronie ich gospodarzy, chociażby po to, by odpłacić się za gościnę poprzednim razem, w innej rzeczywistości. Bo zdawało się, że to była inna rzeczywistość, czy może raczej ta sama, ale taka, w której za dużo kamyków spiętrzyło się w jednym miejscu na rzece czasu. Jego żołądek ścisnął się mocno, mimo głodu. Po tych paru kęsach przestał być nagle głodny, a mimo to, starał się coś wcisnąć przez zaciśnięte gardło. Zgoda na pomoc niziołkom, oznaczała po prostu, że będą musieli zająć się zabijaniem orków i goblinów na większą skalę. Miał z tym spore problemy. Zwyczajnie nie podobało mu się zabijanie, nawet jeśli najprawdopodobniej było konieczne. - Zdarzyło się już, że któraś z ich karawan zaginęła po drodze, lub o czymś takim słyszeliście? Wiecie, co by się stało, gdyby jutrzejsza karawana zaginęła w drodze powrotnej? - Powiedział na głos i rozejrzał się po towarzyszach.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
02-01-2019, 08:21 | #242 |
Reputacja: 1 | - Lepiej śledzić i obserwować, a nie zaraz do garów - odparła Luna, która w przeciwieństwie do fetchlinga nie miała problemów z jedzeniem. - A potem wyłuskiwac pojedynczo na patrolach czy wyjazdach właśnie. Jak Niego prowadzi wojnę, to obwini za stratę ludzi tego drugiego. No chyba że chcecie się z nim dogadać, z tym drugim znaczy... - spojrzała pytająco na kompanów i na Mirko. |
02-01-2019, 20:02 | #243 |
Reputacja: 1 | - Dogadywanie się, to chyba nie jest dobra opcja. - Stwierdziła tropicielka - Natomiast podoba mi się sugestia Luny. Najlepiej byłoby ich skłócić ze sobą i doprowadzić do zaognienia konfliktu. Moglibyśmy urządzić pułapkę na drodze transportu, może jakąś dziurę w stylu wilczych dołów, zamaskowana tak by nie zauważyli, a potem porwać kogoś z transportu tak by nas nie widział, zasłonić oczy i udawać, że jesteśmy od tamtego drugiego. Nagadać coś obraźliwego na ich wodza i wypuścić. A potem spróbować jakoś sprowokować tych drugich. Wiecie jak to jest: Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Niech się wzajemnie powybijają. Musimy ich tylko do tego przekonać. |
02-01-2019, 20:25 | #244 |
Reputacja: 1 | Vos była prostą kobietą, dlatego knucie intryg i główkowanie jak podejść do trudnego tematu, zostawiała mądrzejszym od siebie. Piła więc sobie wodę, przyglądając się dyskusji pozostałym. Co prawda nie uśmiechało jej się podpisywanie umowy z niziołkami, ale jeśli będą potrzebowali jej sygnatury, to skorzysta ze swojego mało czytelnego pisma, kreśląc "coś tam coś tam" drobnym drukiem i mocno pochyłym. |
05-01-2019, 23:26 | #245 |
Reputacja: 1 | Niziołki spojrzały po sobie słysząc pytająco. Bez zaskoczenia to Mirko znowu się odezwał, najbardziej niepokorny i ogarnięty z nich wszystkich. - Nie możemy opuszczać wioski. Gdy nas widzą poza nią to zabierają następne niziołki. Nie wiemy co dzieje się z karawanami, ale jakby zniknęła ta od nas to na pewno zabraliby jeszcze więcej niziołków. - To niedopuszczalne, aby się tak stało! - zaprotestował od razu kudłaty, na tyle głośno, że nawet starzec głośniej chrapnął. - Podpiszcie dokument - nalegał, wciskając pióro każdemu po kolei. Elvin wstał i nerwowo zaczął przechadzać się po niskiej izbie, praktycznie szorując głową po suficie. Trzymał się blisko okien, gotowy w każdej chwili na odparcie jakiegoś niespodziewanego ataku. Podpisał się, ale nie brał udziału w dyskusji. Mirko chrząknął. - Ja coś tam widziałem - skrzywił się na widok spojrzenia kudłatego. - Karawany z rzeczami od nas jadą od razu do zamku NIEGO. To niedaleko, pomiędzy nami i górami. A ten drugi za tym pasmem górskim, więc tak dziwnie by było. Co innego jakby te z rudą karawany znikały - zasugerował delikatnie. - No i muszą być inne osady. Skądś dostarczają nam tę marną żywność, tkaniny i inne potrzebne rzeczy. |
07-01-2019, 22:27 | #246 |
Reputacja: 1 | - Hmm, gdyby z kolei niziołki zniknęły prosto z twierdzy... - Rzucił na głos fetchling, ale nie dokończył myśli. - Mam nadzieję, że Niego nie znajdzie tego papieru, trzymacie je gdzieś bezpieczne tutaj, co? - Powiedział Yetar podpisując się na dziwnej umowie. Czy wiedza księżniczki starczy na to, żeby wywiązać się z zadania i pomóc wiosce, przecież mieli również pomóc karawanie, jedno było pewne, nie mogli sprowadzić karawany w te strony, mogło to się dla wszystkich okazać zwyczajnie zabójcze. Musieli natomiast dowiedzieć się więcej na temat tego, co stało się z twierdzą po przeniesieniu księżniczki do obecnego czasu. Gdyby wrócili prosto do karawany, mogliby równie dobrze sprowadzić tam jakichś obserwatorów. Sytuacja nie wyglądała różowo, to, co miało być przygodą i dołączeniem karawany, zamieniło się w całkiem dziką opowieść, którą bard musiałby opowiadać będąc solidnie podchmielonym, albo jako coś z przymrużeniem oka, a nie prawdziwą historię. Jedno musiał przyznać, było ciekawie i nie miał czasu na nudę.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
08-01-2019, 20:16 | #247 |
Reputacja: 1 | - Czyli wokół jest więcej wiosek niziołków? - Z zaskoczeniem zapytała tropicielka. Z tego co pamiętała z sytuacji wioski przed zmiana przeszłości, niziołki mieszkały w zupełnym odosobnieniu. - Pomysł z napadem na karawanę rudy jest całkiem dobry. - Dodała jeszcze uśmiechając się do małych rozmówców. Ich pomysł był całkiem dobry i mógł się sprawdzić jeśli obaj antagoniści walczyli ze sobą, dostawy rudy miały dla obu strategiczne znaczenie. |
09-01-2019, 08:48 | #248 |
Reputacja: 1 | - Może być ruda - skinęła głową Luna patrząc na Vos, zdziwiona że najemniczka tak ochoczo weszła w tą niziołkową kabałę. Oni niejako pracowali dla księżniczki (ten zamek de facto był kiedyś jej) a Eivor... cóż - nie. Ale darowanemu mieczowi nie zagląda się w zęby. Swoją drogą miała nadzieję, że Niego nie jest jednym z potomków tych, którzy zdobyli twierdzę, bo tamta bitwa wyglądała nieciekawie dla rojalistów i Luna nie życzyła sobie powtórki. |
10-01-2019, 21:32 | #249 |
Reputacja: 1 | Vos podpisała się tak jak zamierzała. Pozostało już tylko czekać kiedy umyślą się co do planu działania. - To gdzie można się rozłożyć do spania? - zapytała rozglądając się po podłodze. - Musimy jeszcze zaleczyć własne obolałe mięśnie - przypomniała, że nie wszyscy są w stanie idealnego zdrowia. |
15-01-2019, 10:00 | #250 |
Reputacja: 1 | - Zaraz się wami zajmę - rzekła Luna, pośpiesznie przełykając jedzenie. Chyba w nocy cichaczem skorzysta z własnych zapasów, bo tego było stanowczo za mało. Ale za to poczuła, że rozpiera ją energia, również magiczna. Nawet ta chwila odpoczynku w cieple i bezpieczeństwie zrobiła swoje. Czuła nawet... gdy się skupiła poczuła nawet, że widzi, że WIE jakiej pomocy potrzebują jej towarzysze, gdzie kogo boli i ile mocy trzeba przelać by naprawić poczynione przez harpie szkody. - A właśnie - wyrocznia spojrzała na Mirko, gdy już przestała zachwycać się swoją wszechwiedzą - Co to był za ryk co słyszeliśmy od was walcząc z harpiami? Przegonił je zupełnie. Dochodził ze strony waszej wioski. |
| |