Kot nie lubił zabijania. Szanował życie i był przeciwnikiem bezsensownej przemocy. Nie tyczyło się to jednak orków. Kieł nie odczuwał żadnych wyrzutów sumienia, zabijając ich we śnie. I tak by ich zabił, nawet gdyby nie spali. To chyba dobrze, że sam przy tym nie ucierpiał. Akcja na szczęście poszła gładko i nikt nie ucierpiał. "Oby tak dalej." Liczył na to, że dobra passa szybko się nie skończy.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Towary faktycznie były coś warte, ale kłopotliwe w transporcie. Nie do końca na to liczył, ale z drugiej strony byli dopiero w przedsionku, więc niczego więcej nie mogli się spodziewać. Większą uwagę skupił na tajemniczych więźniach. Sięgnął kosturem przez kraty i trącił jednego ze śpiących.
-Pobudka! Koniec tej drzemki.-powiedział na tyle głośno, na ile się odważył w tych okolicznościach.