Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2019, 17:42   #211
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Rozpalenie ogniska szło tak sobie, ale to głównie przez kiepskiej jakości krzesiwo jakie zabrali hobgoblinom. Mimo to po kilku próbach kora brzozowa zajęła się ogniem, a od niej stopniowo suche igliwie i patyczki. Jace dmuchał i chuchał dopóki ogniem nie zajęły się grubsze gałązki. Uśmiechnął się widząc płomyki najpierw sporadycznie wyglądające spod kupki gałęzi, by chwilę później raźno pomknąć w górę z radosnym skrzypnięciem. Przypominało mu to czasy dziecięce, gdy beztrosko jeszcze biegał z innymi nad wodę i rozpalali ogniska paląc na nich wszystko co znaleźli w okolicy. Miał może 7, może 8 lat, na pewno sprzed feralnej burzy....
- Bardzo dobry cydr. Wbrew Sulimowi jedynym jego problemem jest niewielka ilość. - usłyszał za sobą. Usiadł na kocu spoglądając w stronę Kharricka.

- Tym więcej zostanie dla Ciebie. - uśmiechnął się smutno - Dziękuję, ale nie piję. - dodał niemal przepraszająco. Alkohol bardzo źle mieszał się z jego zdolnościami. Kiedyś próbował, ale skończyło się to atakiem psychozy.

Wyciągnął z plecaka bukłak z wodą.
- Mogę się z Tobą napić wody, jeśli nie masz nic przeciwko. - wzniósł lekko trzymane naczynie w kierunku łotrzyka. Nie dokończył zdania, gdy do ogniska podeszła Laura. Już z daleka widać było, że coś ją gryzie i nie omieszka podzielić się ze wszystkimi swoimi spostrzeżeniami:
- Jace, jeszcze raz spróbujesz rzucić na mojego brata, albo kogokolwiek z nas, czar, tak jak to zrobiłeś po walce a będziesz tego żałował. Obiecuję. -
Spojrzał jej w oczy zmęczonym spojrzeniem. Naprawdę miał już dość.
- Nawet nie przyszło ci do głowy, że mogę mieć przydatne czary? - W jego głosie nie było tej zadziornej iskry. Było słychać znużenie i.... zawód?
Machnął ręką sięgając po drewno.

- Zostałem werbalnie zaatakowany i się broniłem. Zresztą to bez znaczenia. - dodał. - Nie będę więcej rzucać czarów, masz moje słowo... -
~ ... o ile to jest cokolwiek warte ~
zakpił w myślach. Ostatnio zdecydowanie zbyt łatwo łamał stawiane sobie słowa i granice.
Dorzucił do ognia aż skry poleciały wysoko nad jego głową. Usiadł ponownie nie mając ochoty kontynuować rozmowy.


Tak, całość powoli wracała do normy. Widać każdy potrzebował chwili by wrócić do swojego starego "ja", obojętnie czy będzie to mrukliwe "ja" Jace'a, wtrącające się "ja" Laury, czy ciekawskie i pojednawcze "ja" Kharricka. Po chwili wrócił Mikel, którego nieobecności Jace nie zauważył wcześniej. Mimowolnie spojrzał na wyrzeźbioną, atletyczną sylwetkę wojownika, zastanawiając się, czy zamieniając mózg na mięśnie nie jest jednak w życiu łatwiej? Na pewno wszystko wydaje się prostsze.



Za proponowany alkohol ponownie podziękował wskazując na bukłak z wodą. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie będzie to źle odebrane, ale nie miał sił ani ochoty się tłumaczyć.


 

Ostatnio edytowane przez psionik : 09-01-2019 o 17:45.
psionik jest offline