Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2019, 19:04   #212
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Złodziej przytaknął dosiadając się obok młodzieńca. Przez chwilę prowadził luźną konwersację absolutnie o niczym. Jako że paplanie szło mu łatwo czasami dominował rozmówcę zmuszając go do słuchania. Mimo to pozwalał odpowiedzieć psionikowi od czasu do czasu zerkając w stronę lasu. Jak wrócił Mikel Kharrick zatrzymał butelkę w połowie do ust. Jego spojrzenie przeleciało po obnażonym torsie chłopaka nie zatrzymując się nigdzie dokładnie.

~ Nie. Chyba nie?

W końcu nie wytrzymał i skończył rozmowę nim skończył mu się cydr. Zaczął chodzić po obozie jak poirytowany kot. Niby robił obchód, ale ostatecznie widać było, że coś go niezmiernie pochłania. Spoglądał co jakiś czas w kierunku, w którym poszedł Sulim. W pewnym momencie zatrzymał się i wycyganił na nowo od Laury jej węgielek, a od Jace’a jeden z notatników. Przysiadł w końcu pod drzewem i zaczął skrobać tym razem nie pozwalając, aby zaglądano mu przez ramię. Złodziej miał plan, ale potrzebował się jeszcze do niego przygotować. Tworzył.

“Pozytywna”

“Dowcipna”

“Pomocna”

Wylistował i zamyślił się.

“Nieprzewidywalna” - dodał. Skreślił, napisał jeszcze raz i dopisał “ale można na niej polegać”. Zaraz potem na kartce pojawiło się wiele synonimów do tych słów. Kilka wyimaginowanych sytuacji i możliwości zachowania się wobec tych sytuacji.

~~Hohoho... co robisz?~~

~ Jakbyś nie wiedział. Tworzę siebie. ~ odpowiedział. ~ Powinnam być wyższa, aby mód bez podejrzeń dołożyć opanowana. ~

~~Przecież możesz.~~

~ Dopisać tak, ale wyższa nie będę. Nawet ja mam pewne ograniczenia. Plus zamierzam pokazać im się w pełni sobą. Aby nie mogli mieć już więcej podejrzeń. ~

Kharrick przeczytał jeszcze raz co napisał upewniając się, że nikt go nie zaszedł i nie podgląda. Po trzecim przeczytaniu wyrwał kartki z notatnika, pomiął je i wrzucił do ognia. Po chwili wahania upewnił się, że są dobrze wciśnięte pomiędzy płonące gałęzie. Uśmiechnął się do siebie. Oddał węgielek i notatnik i usiadł pod drzewem rozluźniony. Zamknął oczy.


Szelest dobiegający z dalszej odległości rozbudził usypiającego złodzieja. Otrząsnął się i dostrzegł niską postać przemieszczającą się w lesie. Zaraz obok niej szedł niedźwiedź.

- Sulim! - zawołał wielce uradowany mimo, że powinni zachować względną ciszę. Skoro wrócił druid znaczyło, że byli już wszyscy. Och i w tym momencie trema uderzyła. Ręce zrobiły się zimne i spocone, w żołądku powstał ucisk. W gardle jakoś nagle zaschło i nic tylko poratować się trzeba było alkoholem. Butelka cydru się jeszcze znalazła i wystarczył dobry haust, aby przyjemne ciepło rozlało się po wnętrznościach. “Babski” cydr był na tyle lekkim i słodkim trunkiem, że łatwo było się zapomnieć, ile się wypiło. Lub jak wiele na raz. Lepperov zaś nie uważał, aby należał do tych co studnie by wypili bez żadnej różnicy w zachowaniu. Ba, samo wiaderko mogło stanowić problem. Jedna butelka... na tak długo? Nieee. Było OK. Wszystko było OK.

Całkowicie nie było, bo miał przed sobą smętne twarze oraz krzywe i zmęczone spojrzenia. Zatarł ręce gotów do działania.

- Kochani! Potrzebuje waszej uwagi! - nieświadomie złodziej już zaczął korzystać z przygotowanej rozpiski.

- Chciałbym na coś zwrócić uwagę. Albo nie... hm, język mi się plącze. No nie mniej! Widzę wasze zatroskane miny i nie mogę tego tak zostawić. Wiele się ostatnio zadziało i tak uznałem, że może ciut podniosę... hm nie... Uznałem, że może jeden z nich mogę rozwiązać. Jeden z możliwych problemów. Padło wczoraj na mnie podejrzenie. I nie, nie, wcale się za nie nie gniewam. To jest wytłumaczalne. Tylko, że sprawa jest dla mnie dość osobista - krótkie spojrzenie na zdezorientowanego Mikela zmusiło wytłumaczenia. Wskazał na ich drużynowych czarujących. - Widzisz, jak oni wykrywają magię to się świecę. Wracając, uznałem, że nie ma co dłużej na ten temat milczeć, skoro wszyscy, którzy mogli się tego dowiedzieć już wiedzą.

Wyszczerzył się zawadiacko puszczając zaraz całusa do Laury, która wyglądała już na nieco poirytowaną jego bezsensowną paplaniną.

- Mam jednak nadzieję, że moglibyśmy przy okazji zrobić drobną wymianę? Hm? Bo w zasadzie razem podróżujemy i razem zabijamy te cholerne hobosy i w zasadzie mało o sobie wiemy? Znaczy ja na pewno wiem tyle co mi się udało poukładać z tych kilku dni. Chciałbym jednak wiedzieć więcej. Aby było łatwiej współpracować Hmm? - Słuchacze dostali dosłownie tylko kilka uderzeń serca na przemyślenie sprawy. Mężczyzna nagle zrobił piruet za drzewo chowając się przed wzrokiem pozostałych.

- Bo widzicie... Jakoś tak mi w życiu wyszło, że w zasadzie nie jestem człowiekiem? Znaczy nie zupełnie lub wręcz tylko trochę?

Zza drzewa dobiegł nagle śmiech. Dziewczęcy.

- No i w zasadzie... nie do końca też jestem facetem? - zza pnia wyjrzała niemal o dłoń niższa istota. Miała bujną burzę białych włosów, jasnoszarą skórę i uśmiechała się szeroko. Tylko twarz była dziwna. Oczy nie miały tęczówek i same były okolone głębokim cieniem. Brakowało brwi. Nos był niewielki i płaski. Całość przypominało teatralną maskę - tylko taką bez szczegółów. Jakby ktoś zapomniał, że poza bazą trzeba jeszcze nadać rysy tej twarzy. Efekt psuło "pęknięcie" przy lewym oku. Istotka zakręciła się ponownie pokazując się całą. Pomimo gorąca rękawy i nogawki zostały rozpuszczone i zasłaniały kończyny. Tak samo dekolt był zasznurowany do końca, choć jeszcze tego samego dnia złodziej go rozwiązywał. Jednak było widać wystarczająco, aby zauważyć, że nie – istota zdecydowanie nie była mężczyzną. Krągłe piersi wybrzuszały materiał koszuli. Pasek spodni trzymał je na wąskiej talii nad zarysowanymi biodrami. Istota była smukła i ze swoim niskim wzrostem wydawała się wręcz delikatna. Jakby na potwierdzenie na szyi można było dostrzec cienką i poszarpaną linię. Istota odchrząknęła czując pewną niezręczność w powietrzu.

- Jestem Emi.

 
Asderuki jest offline