Krzeszewski otarł pot z czoła. Nachylił się do ucha Fowlera i szepnął:
- Ci dwaj są teraz przed nami. Załatw ich po cichu, a będziemy cię wielbić.
Co prawda John był tajnym agentem rządu USA i pewnie znał się na mokrej robocie nie gorzej od Fowlera, ale co ninja to ninja.
Potem już tylko biec, a tamci znali teren więc jedynym sposobem, żeby wydostać się stąd bez mordobicia było ninjutsu. I genjutsu.
Taijutsu to ostateczność. |