Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2019, 13:50   #183
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Fowler nie odpowiedział, kiwnął tylko głową na znak, że zrozumiał. Nie chcąc ryzykować, że zbliżający się strażnicy mogą ich usłyszeć postanowił usłyszaną informację przekazać Johnowi Doe na migi. Podniósł do góry pięść, co oznaczało "Uwaga, niebezpieczeństwo", następnie wyprostował wskazujący i mały palec ("Nieprzyjaciel"), opuścił rękę wyprostowując palec wskazujący i środkowy ("W liczbie dwóch"), wskazał kierunek, a na koniec pokazał wszystkie pięć palców, a potem "zero" ("Odległość 50 metrów").

Wskazując na siebie i wykonując łukowaty ruch ręką przekazał czarnoskóremu, że wykona manewr oskrzydlający na tego z prawej. Potem wskazał na Johna Doe, łukowaty ruch wykonał drugą ręką i wskazał lewą stronę, co miało znaczyć, że agent powinien w tym czasie obejść tego drugiego. Gdy jego kompanion potwierdził, zabrał się za wykonanie zadania.

Ruszył powoli w prawo, początkowo starając się nie zmniejszyć odległości między nim, a celem. Bujna roślinność zapewniała dobrą osłonę, ale przy niewielkim błędzie mogła zdradzić jego obecność. Wystarczyło otrzeć się o jakąś gałązkę, albo nadepnąć na suche liście. Fowler jednak robił to już zbyt wiele razy, by tak łatwo się zdekonspirować. Zataczając krąg powoli zaczął zbliżać się do dwójki strażników, zachodząc ich od tyłu.

Warunkiem powodzenia było dobre zgranie się w czasie z Johnem Doe. Zabójca zauważył jednak, że tamten radzi sobie nie gorzej od niego, gdy dostrzegł go w krzakach kilkanaście metrów dalej. Gdy obaj byli na dogodnych pozycjach, upewnił się, że czarnoskóry na niego patrzy, pokazał mu trzy palce, potem zgiął jeden z nich, potem drugi, wreszcie trzeci...

Przestał się interesować towarzyszem. Teraz widział tylko cel. Szybkim ruchem dopadł go od tyłu, lewą dłonią zasłaniając mu usta, a prawą ręką ściskając za gardło, wykorzystując do tego staw łokciowy. Opór tamtego nie trwał długo. Po chwili bowiem Fowler szarpnął mocno w lewą stronę, skręcając mężczyźnie kark. Bezwładne ciało, z głową obróconą prawie o 180 stopni, ułożył delikatnie na ziemi.
 
Col Frost jest offline