Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 14:51   #326
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
Góry Miecza, gospoda, dużo dużo później i ciemno już zupełnie

Drzwi otworzyły się i do niskiej, prymitywnej sali wkroczył objuczony, brudny i obszarpany jak nieszczęście Marduk, kapłan Corellona Larethiana.

Zatrzymał się w progu, rozglądając się po gospodzie oczyma zimnymi jak kamienie. Smród i zaduch sprawiły że zawahał się na chwilę dłuższą niż by sobie tego życzył. W porównaniu z czystym zapachem zimy na zewnątrz czy podniecającą wonią rozlanej krwi na bitewnym polu wnętrze wcale nie zachęcało do pozostania. Jednak pragmatyzm zwyciężył.

Koń został w stajni; Marduk rzucił stajennemu miedziaka i obiecał sztukę srebra jeśli ten naprawdę dobrze zaopiekuje się zwierzęciem. Teraz obładowany najcenniejszymi łupami i ignorując poszukiwaczy złota skierował swe kroki ku półelfce i niziołkowi, nie dając poznać po sobie zaskoczenia czy tego kiedy ich wypatrzył. Z bliska widać było że wychudł i zmizerniał a twarz mu się wyostrzyła, zbroja i odzienie miał ciężko doświadczone przez tęgą rąbaninę i cały był zlany zaschniętą posoką, ale wprost promieniował pewnością siebie i zadowoleniem.
- Witajcie, nadobna panno Torikho i ty, mości Stimy - skinął głową obojgu, jakby spotkanie ich tutaj było oczywistością - Można? - zapytał, wskazując ławę i zaraz spojrzał ku gospodarzowi, machnął na niego. - Gdzie Joris?

Melune drgnęła zaskoczona i obejrzała się na przybysza z niedowierzaniem. Jej podświadomość w jakiś cudotwórczy sposób wypierała pojawienie się mało przyjemnej persony w jej bliskim otoczeniu.
Marduk się zmienił i nie chodziło tu już o jego charakter i sposób bycia, a wygląd.
Miast elfiego kapłana, przypominał bardziej mrocznego i szalonego kultystę (chasającego bogowie wiedzą gdzie i za czym), choć… dziewczyna nie widziała ani jednych, ani drugich zbyt wielu i nie do końca wiadomo było na czym opierała swoje porównania i przeczucia.
Łanie oczy rozszerzyły się w niedowierzaniu, gdy przyglądała się godnej pożałowania postaci. Brudnej, chudej, śmierdzącej śmiercią i może nawet rannej lub chorej. Może więc właśnie dlatego hebanoskóra westchnęła tylko i powiedziała cicho ”ojej”, po czym się zreflektowała i dodała.
- Nic ci nie jest? Opatrzyć cię?
- Nie, ale dziękuję za troskę, moja droga
- wyglądało na to że panna Melune miała krótką pamięć co do zdolności Delimbiyri, ale nie był to jego problem. Przysiadł się, składając ciężki ekwipunek przy nodze. Uśmiechnął się widząc zdumienie kapłanki, wyszczerzył białe zęby w popękanych od mrozu ustach - Czy jest tu Joris? - zapytał cierpliwie.
Selunitka odsunęła się zachowawczo od słonecznego elfa, po czym popatrzyła wyczekująco na niziołka.
- Wiesz gdzie jest Joris?
- Ostatnio jak bylismy tutaj, to zbierał ludzi do jakiejś wyprawy, ale nie pamiętam po co i gdzie… - Stimi siorbnął nosem, rzeczywiście nie wiedział, po prostu jakoś był wtedy zaabsorbowany kopalnią i nawet jeśli mu ktoś coś mówił, to niziołek myślami był gdzie indziej - Może ktoś już z nich wrócił? - zasugerował, by odciągnąć uwagę Selunitki od swojej osoby, po czym spojrzał z zakłopotanym uśmiechem na Marduka.
- Masz przy sobie coś do czytania? - Stimy zdecydowanie miał na myśli jedną konkretną księgę, co zasugerował ściszonym głosem.
Kapłan zmarszczył czoło.
- Mam - odpowiedział i poczuł się zobowiązany do rozwinięcia. - Nie miałem jednak sposobności do dalszego kopiowania zawartości. Byłem… zajęty.

Stimy powiercił się chwilę na siedzisku.
- W zasadzie to kopiowanie nie jest chyba tak pilne? - Stimy zerknął na Tori, która bardzo starała się stopić z deseniem pobliskiej ściany. Omar wprawdzie obiecał nagrodę za znalezienie ksiąg, ale chyba pogodził się z ich brakiem. - Bardziej zależałoby mi na jej przeczytaniu… To potrwa, ale byłoby wykonalne.
Marduk westchnął. Ostatnie na co miał ochotę to ślęczeć nad jedną z ksiąg niziołka, traktującą o demonach, teleportacji czy diabli z Piekła rodem wiedzą o czym. Ale jako słoneczny elf doskonale wiedział że rozwój intelektualny jest niezbędny tak samo jak zwiększanie sprawności w boju.
- Zobaczę co da się zrobić. Mam swoje obowiązki - zastrzegł. Podniósł się i pofatygował do karczmarza by zamówić coś gorącego do jedzenia i picia, jak również by zorientować się w kwestii kąpieli, prania i naprawy odzieży. Niestety tutejszy przybytek nie serwował takich luksusów. W sprawie kąpieli gospodarz mógł najwyżej zaoferować blaszaną miednicę, służącą zapewne… Marduk wolał nie wnikać do czego, ale na pewno nie do mycia szlachetnie urodzonych.
- Jakie sprawy was tutaj sprowadziły? - zapytał po powrocie.
- Kopalnia! A właściwie… kuźnia! Chciałem rozgryźć jak działa i już byłem blisko, kiedy musiałem zaprzestać badań… Ale mam coś co ci się spodoba - zwrócił się do Marduka.
- Może z tym to lepiej później i na osobności, jeśli to coś cennego - elf odpowiedział sotto voce. Nie miał powodu nie ufać tutejszym, ale też nie miał powodu im ufać.
- ...A nieeee… smoka widziałem i można by go ubić. - Z jakiegoś powodu Trzewiczek był pewien, że elf podejdzie do tego równie entuzjastycznie jak i on.
- A mnie… zima… - odparła po chwili półelfka, ale dostrzegła, że i tak nikt jej nie słucha. Wzruszyła więc ramionami i zapatrzyła się w ogień, rozpatrując odsunięcie się od towarzyszy, by dać im trochę prywatności.
No, z tym jednym niziołek trafił. Marduk wpił się wzrokiem w jego twarz, a nagłe uderzenie adrenaliny sprawiło że zamarł z napiętymi mięśniami.
- Smoka? Gdzie? - warknął.
- To… - Stimy uradował się, że wywołał taką reakcję, choć ta wcale nie wydawała się przyjazna, na pewno nie dla smoka. - ...trzeba dokładniej ustalić, ale to taki podziemny smok. Żyje w jaskiniach. Nie za bardzo wiem co to za gatunek. - przyznał. - Mogę narysować jak chcesz, bo na własne oczy widziałem..
Marduk nie odrywał spojrzenia od Trzewiczka.
- Bez dwóch zdań, rysunek bardzo by się przydał - stwierdził. - Porozmawiajmy o smoku i o innych sprawach na osobności, choćby jutro.
Stimy w odpowiedzi sięgnął tylko do swoich rzeczy z zamiarem narysowania stwora, jakiego przedtem świat nie widział.



Elf obserwował pilnie proces twórczy Trzewika, ale jego podekscytowanie i nagła nadzieja w miarę upływu czasu zmieniały się w złość.
- Żartujesz sobie ze mnie?! - syknął wreszcie - Co to ma być? Dziecięce bazgroły? Faktycznie widziałeś tego smoka czy twoje słowa rozmijają się z prawdą jak ten… rysunek?!

Stimy był naprawdę zakłopotany i obruszony, choć wprawne oko dostrzegłoby jak jego kącik ust lekko zadrżał.
- Naprawdę go widziałem! Poczekaj! - Stimy zabrał swoje arcydzieło i zaczął je poprawiać, a w miarę jak dodawał kolejne kreski kształt nabierał nieco realizmu, prócz może dziwnej plamy na której stał stwór.




- Był taki ciemny w czerwone plamki. Za dobrze nie widziałem, bo ciemno było. Wiesz co to jest?
- Tak lepiej
- mruknął kapłan, grzebiąc w pamięci. - Nie miał skrzydeł? - upewnił się. - Jaki był wielki?
- Nie miał, żyje w głębokiej jaskini i ma leże z kości
- Stimy wskazał ciemną plamę pod smokiem - cokół z czaszek i inne kości. Był duży… O! Gdzieś tak! - Stimy stanął na siedzisku, a i tak nie sięgał tam gdzie chciał sięgnąć. - Wiesz co to jest?

Elf dumał, dumał, i niespecjalnie był w stanie wydumać coś konkretnego z tak fachowego opisu.
- Może to jakowaś magiczna bestia - rzucił wreszcie z wahaniem. Rozejrzał się naokoło i ugryzł się w język by nie zapytać publicznie gdzie Trzewiczek znalazł tego stwora.
- Chętnie porozmawiałbym na osobności, mości Stimy.

Niziołek skinął głową podczas gdy Tori spuściła swoją. Jako że gospoda nie miała osobnych pokoi jedynym miejscem, dokąd mężczyźni mogli się udać była stajnia, czy też stajnio-stodoło-drewnutnio-składzik zrobiony w jaskini, do której “przyklejony” był budynek.
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise

Ostatnio edytowane przez Romulus : 12-01-2019 o 00:23.
Romulus jest offline