Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 19:24   #327
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Strzeżonego bogowie strzeżą. Po posiłku pochłoniętym byle szybciej napchać pusty żołądek, Marduk w poszukiwaniu prywatności zabrał Trzewiczka do stajni, choć bogowie wiedzą, że ledwie zasługiwała na tą nazwę. Raz że aby sprawdzić czy dobrze się zaopiekowano jego koniem, dwa - by rozmówić się z niziołkiem z dala od niepowołanych uszu. Po upewnieniu się że stajennego nie ma, czy to okręconego gdzieś sianem czy wtulonego w któreś ze zwierząt, Marduk wziął Stimiego na spytki, gdzie ten wypatrzył rzeczone bydlę - tego-być-może-smoka - i w jakich okolicznościach. Jeśli zaś stwór faktycznie okazałby się smokiem, na jaką on, Marduk, może liczyć pomoc Trzewiczka przy polowaniu na bestię. W końcu Trzewiczek był zainteresowany łupami, prawda?

Po zastanowieniu elf wypytał też niziołka o inne jego zdolności, na wypadek gdyby mogły okazać się przydatne podczas wyprawy do kolejnych podziemi, równie interesujących dla Delimbiyri. A także o to, czy potrafi zbadać łupy Marduka: pierścień, pas i orczy kostur.

Yol odnotował dziwny dreszczyk przebiegający po karku. Czuł się jakby uczestniczył w czymś zakazanym, kiedy tak rozmawiali wśród szczerzących zęby koni. Podobało mu się to. Stimy zauważył, że jeden z wierzchowców nieskutecznie próbuje poobgryzać uszy elfa, a przynajmniej tak sobie wyobrażał dziwne ruchy głowy rumaka.
- Smoka bez skrzydeł, co nie jest smokiem widziałem w niedostępnej jaskini kopalni Phandelver. - Stimy uznał, że to wspaniały moment by powychwalać trochę swoje wyroby. - Skorzystałem z własnoręcznie wykonanego zwoju zamiany w formę gazową, jak zwykle wykonanym bezbłędnie i profesjonalnie, a w dodatku szybko i za całkiem przystępną cenę.
Stimy odszukał wzrokiem “swojego” kucyka i postanowił go dokarmić.
- W kopalni mają oprócz tego dwie ciekawe rzeczy - zaczął po chwili z sianem w ręce. - Glify podobne do tych w Studni Starej Sowy, które najprawdopodobniej są glifami teleportacyjnymi… dlatego tak ważne jest dla mnie przetłumaczenie jednej z ksiąg, które ode mnie pożyczyłeś… - Stimy wytarł obślinione przez kuca dłonie w kolejną garść siana i rozejrzał się za czymś jeszcze. - ...oraz magiczną kuźnię, która utraciła większość swojej mocy.

W końcu Stimy znalazł to czego szukał - worek z ziarnami.
- Podejrzewam, że kuźnia ma pod sobą inną pieczarę, w której znajdę antyczną maginerię. Dlatego przeszukiwałem tamte pieczary, ale tam jest zbyt niebezpiecznie jak dla mnie samego. - Trzewiczek wzruszył ramionami i schyliwszy się oswobodził Małgąskę spod kapelusza, by i ją nakarmić. - Smoka nie smoka ominąłem, ale potem na jakieś podwodne węże nie węże się natknąłem, były też chytrze łypiące na mnie spod kapelusza grzyby. Chciałem iść tam z kilkoma krasnoludami, ale zawistny Gundren się o tym dowiedział i… kazał opuścić Phandelver. Ko ko. Pożytek ze mnie w wyprawie niewielki, chyba że wiesz co zamierzasz...

Stimy rozsypawszy garść ziarna zaczął rozglądać się za kolejnym wygłodniałym biedactwem, ale ostatecznie chyba spasował, widząc że jest to dziwnie odbierane przez słonecznego elfa.
- Tworzę cudowne przedmioty, magiczne mikstury i zwoje, ale potrzebuję czasu by je wykonać. Dlatego jeśli wiesz co zamierzasz, mogę cię przygotować do wyprawy...
- Sam zaś chcę wziąć w niej udział, żeby zobaczyć pieczarę, której szukam, myślę że łupów też tam trochę będzie. Taka bestia musi coś jeść, zresztą widziałem kopiec kości, nie tylko zwierzęcych, ale bez rzeczy, więc pewnie zabiera je jak ten zielony smok cośmy go z Jorisem ubili i kryje w innej pieczarze. Ale nie chcę ich. Wolę byście łupy sprzedali i wrócili do mnie po więcej przedmiotów, które przydadzą się wam w walce. Ja trochę zarobię, a wy łatwiej zdobędziecie więcej i wspanialsze łupy, a ja wtedy łatwiej i więcej zarobię, a wy zdobędziecie jeszcze lepsze łupy. Im wy bogatsi tym ja bogatszy.
- Stimy z dumą zaprezentował swoje ostatnie myślowe odkrycie.
- Badaniem magicznych właściwości przedmiotów również się zajmuję. - Stimy pokręcił nosem w zastanowieniu - Trzy przedmioty, to potrzebuję trzy perły. W zasadzie to jak za darmo. Zajmie mi to maksymalnie trzy dni, ale istnieje szansa, że da radę szybciej. Zajmę się tym w pierwszej kolejności, jeśli zdecydujesz się iść na smoka.

Marduk słuchał z uwagą, i choć niektóre zachowania Trzewiczka były niepokojące, nie mógł odmówić mu słuszności czy bystrości obserwacji.
- Nie jestem pewien czy na tego smoka ruszę z marszu, sam chciałbym się wywiedzieć o nim więcej i podjąć decyzję kogo i jakich środków użyć nim spróbuję go zabić - oznajmił wreszcie. - Ale co do zasady to zgoda. Z tym tylko że nie chcę byś się oddzielał ode mnie, czy tam od nas. Mam nadzieję że współpracując dobrze zarobimy. I proszę też byś nie rozpowiadał o bestii nikomu więcej. Co do pereł zaś… - sięgnął do jednej z sakiewek i wyjął okrągłą, białawą sferę i wręczył niziołkowi wraz ze zdobycznym pasem. - Sprawdź proszę moce tego przedmiotu.

Stimy przyjął perłę oraz pas kiwając twierdząco głową.
- Pasy często bywają magiczne, najczęściej widuję pasy siły i udźwigu… Mogę obejrzeć go w karczmie? Tutaj nie przystoi zajmować się magicznymi przedmiotami, a muszę też rozłożyć swoje narzędzia.

Marduk skinął głową.
- Jak najbardziej. Pilnuj jednak, by go nie stracić - jego zdobycie kosztowało mnie wiele krwi i wysiłku - mruknął. - Nie sądzę by zaklęta w nim magia była z potężniejszych, jego emanacja nie jest zbyt silna. Ale to tylko narzędzie…

- No, do dzieła, mości Trzewiczku
- ocknął się z zamyślenia, a gdy niziołek wyszedł, elf ruszył za nim. Zatrzymał się jednak i wsłuchał w odległe, upiorne wycie. Wzdrygnął się i mocniej otulił porwanym płaszczem nim ruszył do karczmy.


Trzewiczek kroczył z pasem złożonym na przedramionach z uroczystością równą tej, jakiej doznałby śpiący szczeniaczek w dłoniach młodej dziewczynki. Oto miał przed sobą przedmiot, który mógł okazać się wszystkim. Sądząc po słowach słonecznego elfa nie było to nic wielkiego, ale i tak był wart uwagi.

W innych okolicznościach Stimy odczytałby magię przedmiotów raczej w odosobnieniu, ale tutaj nie było możliwości zapewnienia lepszych warunków. Na stole znalazły się różne kolorowe szkiełka, kawałek papieru i rysik, podobnie jak wcześniej gdy rysował niby-smoka. Na nosie zaś Stimy miał dobrze znane drużynie “vigogle”.

Pas rozłożył na stole upewniając się wcześniej, że blat jest czysty. Najpierw obejrzał go sobie dokładnie. Marduk tego nie wiedział, ale już w stajni Stimy widział, że jest magiczny - w końcu się świecił w jego zmienionych przez moc kamola oczach. Musiał więc być magiczny! Przytknąwszy kilka szkiełek odnalazł coś co nazwał…
- ...kumulacja czteropotencjału magii…
... i to miejsce dokładnie przebadał, zapisując…
- ...tensor czteropotencjału…
Tensor ten z kolei posłużył mu do określenia…
- ...widma splotu...
Zaś z widma splotu otrzymał częstotliwości, które posłużyły mu do…
- … posłużą do dekonwulacji, czyli rozplotu obrazu
Stimy uzyskawszy w procesie dekonwulacji…
- częstotliwości szumu…
… nastroił vinogle, przekręcając okular lewy w prawo, zaś prawy w lewo.
Spojrzał przez szkiełka i uśmiechnął się wreszcie z dużym zadowoleniem.
- Do jego użycia wykorzystano zaklęcie aktywowane dotknięciem celu. - Stimy nachylił się nad notatkami - wygląda na to że to energia błyskawic. Razi dotknięty cel, wywołując wstrząs w ciele. Podobne do moich rękawic, ale bez możliwości dawkowania siły wstrząsu. Nie wyczerpuje się, ale musi zebrać dość energii, nim zostanie użyty ponownie. Wypowiadając słowa zaklęcia, które zaraz dla ciebie spiszę musisz wykonać o taki gest - tutaj niziołek pokazał powoli odpowiedni ruch. - go też postaram się rozrysować.

- Nie zawsze udaje się odczytać przedmiot bez użycia perły - przyznał Trzewiczek po jakimś czasie, pochylony nad pergaminem- dlatego muszę prosić o zapłatę w tej postaci. W razie niepowodzenia korzystam z zaklęcia. Ale tym razem się udało. Jeśli chcesz za sto sztuk złota mogę zidentyfikować kolejny przedmiot.

Marduk wbrew samemu sobie był pod wrażeniem; nie spodziewał się że niziołek jest tak wprawnym znawcą sztuk magicznych i niechętnie przyznawał że nie doceniał go. Coś za coś - kapłan specjalizował się w… innych dziedzinach.
- Znakomicie, mości Trzewiczku, dobra robota - mruknął i sięgnął do sakiewek. Na stół wyłożył księżycowy kamień i garść srebra i złota.
- Kamień jest wart pięćdziesiąt złotych lwów. Wybacz drobnicę - wskazał przemieszane monety - ale wiesz jak to jest z łupami zdobytymi na orkach…

- Nie miałem okazji - przyznał zgodnie z prawdą Trzewiczek przyglądając się lekko niebieskawemu kamieniowi. - ładny i jak na orki prawdziwie szlachetny. Przyjmuję zlecenie. Pierścień, czy kostur?

- Pierścień
- zdecydował Delimbiyra. Naraz podniósł szare oczy i rozejrzał się po izbie.
- A gdzie Torikha? - mruknął.

Niziołek wzruszył ramionami skupiając całą swoją uwagę na pierścieniu.
- Może pyta czy ktoś z wyprawy Jorisa wrócił
Stimy wzdychał, prychał, majstrował przy okularach, ale w ostatecznym rozrachunku uznał, że tego pierścienia nie rozwikła bez pomocy magii w czystej postaci. Wziął się więc za kruszenie perły.
- Będę musiał skorzystać z zaklęcia, może wyjdziemy, żeby nie robić sensacji? - Trzewiczek chyba naprawdę żył w jakimś innym świecie, skoro nie zauważył dotąd reakcji otoczenia na jego dziwne binokle i precjoza.

Marduk zastanowił się i milczał jeszcze przez chwilę, spodziewając się że panna Melune pojawi się w głównej izbie, ale to nie nastąpiło. Dziwne.
- Rób swoje, sprawdzę gdzie nasza Torikha się podziewa… - podniósł się i podszedł do gospodarza.

 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 13-01-2019 o 07:18.
Rewik jest offline