Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2019, 21:42   #219
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Jace wysłuchał historii Mikela z pewną dozą sceptycyzmu. Oczywiście pewne rzeczy da się wytłumaczyć, choćby pewnymi formami magicznych przedmiotów, jak torba przechowywania, czy torba sztuczek, jednak nie pamiętał, żeby wyczuwał magię z plecaka. Oczywiście aury można było ukrywać i cała zabawa zaczynała się od nowa, jednak nie podejrzewał, żeby wojownik wszedł w posiadanie takiej magii.
Gdy skończył Jace wpatrywał się w ognisko, do którego dorzucał co i raz drewno. Sprawa wydawała się dziwna - wiarygodna, ale dziwna. Jedna z takich, które opowiada się dzieciom nocą, przy ognisku. To, co powodowało pewien absmak, to pewien dysonans pomiędzy historią, mężczyzną opowiadającym ją i tym samym mężczyzną w poprzednich dniach. Następna była Laura, która wykpiła się w swój sposób z opowiadania o sobie czegokolwiek.

Jace poczuł na sobie spojrzenie zmiennokształtnej. Spojrzał na nią z niemal niewidocznym przeczącym kiwnięciem głowy znaczącym tyle, że nie ma nic do powiedzenia. Dziewczyna nie ustępowała. Jej spojrzenie białych oczu świdrowało go, nawet gdy nie patrzył czuł na sobie jej spojrzenie.
- Nie mam żadnych sekretów w tym gronie - powiedział rozkładając ręce - Wszyscy wiecie, że mogę wpływać na umysły innych, wliczając w to “straszne” czytanie myśli. Tych wstydliwych, tych zbereźnych i tych pełnych nienawiści też.
Emi zaśmiała się na wspomnienie tamtego momentu i zarumieniła.
- No dobrze a co z burzą? Usłyszałam, że ponoć jakaś dziwna burza była, która dała ci moce. Możesz mi ją opisać? To co się wtedy działo? To co czułeś?
- A to jakaś tajemnica jest?
- Jestem obcokrajowcem. Dla mnie wszystko o was to tajemnica.
- Burza jak burza
- wzruszył ramionami grzebiąc kijkiem w ognisku. - Podobno padało, wichura wyrywała drzewa z korzeniami, wokół latały purpurowe pioruny, ale ja nic nie pamiętam, więc musisz pytać innych.
- Jest tu dużo niewiadomych, które niewiele wyjaśnią.
dodał po chwili.
- Podobno gorączkowałem, inni mówią, że umarłem, serce przestało bić. Różne są wersje, nie chcę wprowadzać nikogo w błąd. Nie jest nawet powiedziane, że to ona dała mi moce. Może przez nią się uaktywniły? - Jace wyraźnie niechętnie odkrywał karty, ale nie zamierzał przekręcać, ani nie dopowiadać niczego. To co zrobiła Kharrick/Emi było niewątpliwie odważne i Jace zastanawiał się jaki miała cel w tej demonstracji? Wyciągniecie informacji o nich? Na to wyglądało, ale po co?

Emi pokiwała wolno głową. Widać było, że analizuje co usłyszała.
- Czyli byłeś nieprzytomny… Co było potem? Jak moce zaczęły… hm jak to wyglądało jak dowiedziałeś się, że te moce się uaktywniły?
- To… to pewne nadużycie. Nie pamiętam nic z tego co się działo przed ani po burzy… ani samej burzy jeśli już o tym mowa. Kompletne zero wspomnień, często zastanawiam się, czy nie jest to efekt wymazania wspomnień. Czytałem, że podobno to możliwe.
- chłopak zamyślił się na chwilę.
- Pytasz jak się objawiło? - podjął po chwili - Pewnie nie chodzi ci o dziwne dźwięki, unoszące się w powietrzu przedmioty, pojawiające się znikąd światła, czy inne drobne sztuczki? Hmm, tak myślałem.
Chłopak zrobił małą pauzę w której przerzucał kijkiem rozżarzone kawałki drewna w ognisku. W niebo posypały się skry.

- Cóż, na początku wydawało mi się, że słyszę ludzkie głosy, chamskie komentarze, rasistowskie wyzwiska, obleśne uwagi… Patrzysz na człowieka, uśmiecha się do ciebie i słyszysz jak mówi. Jego usta się nie poruszają, jego twarz pozostaje uśmiechnięta, a ty słyszysz jak mówi, że by cię zaje… zabił motyką, bo mu krowa mleka nie daje. Potem kolejny mający ci za złe, że mu żona nie dała i jeszcze jeden śliniący się na widok twojej siostry i kolejny i jeszcze jeden, w końcu słowa zlewają się w jeden hałas, od którego pęka głowa, z nosa i uszu cieknie krew, a wszystko wokół staje się przerażającym poskręcanym odbiciem z krzywego zwierciadła wypełnionego ludzką podłością, zawiścią, i fałszem. Świat, w którym wszystko sprowadzone jest do hipokryzji, zepsucia i seksualnych dewiacji, których niespełna dziesięcioletnie dziecko nie jest w stanie jeszcze w pełni pojąć. - Jace przerwał na moment. - Tak, to chyba pierwszy raz kiedy moce zamanifestowały się ze swoją pełną przerażającą mocą. Teraz umiem się osłaniać przed myślami, przed emocjami, przed tym całym ludzkim ściekiem, ale nadal silne lub natarczywe myśli… - Jace przewał spoglądając na Mikela- Nie zawsze da się “nie słyszeć”. - skończył cicho.

Emi słuchała z zafascynowaniem nie mniejszym niż przy długiej opowieści Mikela. Kiwała głową przyjmując informacje.
- Ludzie to gadają jak im wystarczająco przekonywująco coś powiesz. Myślą jedno a robią drugie. Niewiele trzeba by plotka poszła w ruch. Ojciec mnie uczył jak… khm jak to zrozumieć. Dziękuję. - dziewczyna zrobiła lekki ukłon po kolei do wszystkich, którzy zdążyli już coś opowiedzieć.

Jace prychnął upiwszy łyk z bukłaka. Miał jednak ochotę się dziś upić. Wziął kilka głębszych wdechów, jednak było to za mało. Czuł jak brakuje mu powietrza, na języku czuł metaliczny posmak, wspomnienie pierwszej prawdziwej manifestacji mocy wrócił do niego, znów czuł się małym chłopcem otoczonym na targu przez ludzi, których wydawało się, że znał. Znów słyszał te głosy, pełne pożądania spojrzenia na Marię i Klarę. Więcej, widział te obrzydliwe myśli, choć teraz rozumiał dokładnie co one znaczyły. Wstał wrzucając patyk do ogniska i niemal wybieg poza krąg. Oparł się o drzewo, lekki chłód wiatru studził gorącą od ogniska i wspomnień twarzy. Oddychał głęboko składając dłonie do niemej modlitwy do Irori. Powoli odzyskiwał panowanie nad sobą, ale musiał odtworzyć swoje mentalne bariery, które w jakiś tajemniczy sposób udało się Emi wyłączyć.
Z każdym ruchem ciała, każdym oddechem Jace odtwarzał kolejne zapory w głowie wpychając traumatyczne wspomnienia w głąb siebie.
Potrzebował dobrej chwili zanim ponownie wrócił do kręgu dorzucając do ognia. Usiadł z powrotem i w milczeniu obserwował ogień. Tym razem nie dostrzegł już radosnego tańca płomieni, nie było już w nim magii, ani ciepła. Psionik opatulił się mocniej płaszczem nie nawiązując kontaktu wzrokowego z nikim.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 11-01-2019 o 21:47.
psionik jest offline