Leonor bardzo podobały się mapy. Oglądała je z wielką uwagą i ostrożnością i nawet ułożyła znakomitą drogę marszu. Potem po literach domyśliła się, że trzyma ją dobrą chwilę do góry nogami.
- Nie - odpowiedziała Baronowi - Tylko co z jedzeniem? Spróbujemy zdobyć z miasta?
Potem odezwał się Bert i błyskotliwie rozwinął całą sytuację. Akolitka uważnie słuchała słów niziołka, bo poza tym, że umiał liczyć wydawał się pełen zdrowego rozsądku. Potem coś ją tknęło. Zabrała mapy jeszcze raz i siedziała nad nimi bardzo długo, obracała je tam i nazad, a czasem nawet szukała czegoś na drugiej stronie. Mierzyła coś opuszkiem palca i również całą jego długością. Potem zaczęła je przykładać do siebie, bo coś wyraźnie jej nie pasowało. Na koniec spojrzała na każdego z osoba wielkimi wysuszonymi oczami.
- To… to jest miesiąc drogi stąd na piechotę - spojrzała jeszcze raz na mapę. - To jest na tej drugiej mapie - stuknęła palcem - a nie na tej tutaj.
Chciała dokonywać bohaterskich czynów, ale dlaczego tak daleko od poprzedniego miejsca, w którym ich dokonywała? Musiała przyznać, że na razie doradzanie szło jej opornie. Po tygodniu podróży zorientowała się, gdzie tak w zasadzie idą. Może jednak nie powinna spać na wszystkich naradach? Oczywiście, gdyby podróżowali po Estalii wiedziałaby wszystko, tu jednak w Imperium, wszystko wyglądało tak samo. Wszystkie krasnoludzkie nazwy brzmiały jakby ktoś się zakrztusił uschniętym tostem, a góry... Co to za dziwny zwyczaj nazywać góry kolorami tak podobnymi do siebie. Chciała zapytać, czy nie mogliby nocą pójść w kierunku Gór Szarych, które z całą pewnością są wtedy czarne, a nie szukać Gór Czarnych, które w świetle południa, są pewnie niebieskie, a zimą białe. Estalijskie góry miały piękne, dostojnie brzmiące nazwy... W końcu przyszło jej do głowy, coś na tyle sensownego, żeby dało się to wypowiedzieć głośno.
- Krasnoludy ruszyły szybciej. Musimy być też pewni, że karawana nie zawróci po wyjeździe, zanim nie wejdziemy do tej mieściny. Może, ktoś, skoro czekamy tutaj, nadłoży trochę szlaku i spróbuje znaleźć krasnoludy i sprawdzić, czy karawana odeszła na dobre? A może spróbować jeszcze raz ich tu ściągnąć? Nie mogli odejść daleko i na pewno zostawiają ślady.