Baron pokiwał głową na słowa Berta.
- Wiesz. Myślałem, że odpuściliśmy sobie walkę, ale ja zawsze skory do tego.- Uśmiechnął się do niziołka klepiąc go w ramię.
- Odpoczynek nam się przyda, tylko jedno ale widzę.- Dodał i skrzywił się.
- Skąd weźmiesz barkę skoro wszystkie graniczni zabrali a te co są odpłyną zaraz? A nawet jeśli to flisacy pewnie już zabrani by pracować dla granicznych.- Zastanawiał się Gustaw.
- Tak Leo. Kawał drogi przed nami. Lepiej byłoby barką czy inną łodzią, ale nie będąc granicznymi nie mamy szans. Trzeba towar na barkę zabrać by mieć dowód, że coś wieziemy.- Tu skinął do Truskawy by zrozumiał, że myśli dalej w przyszłość.
- W każdym razie poczekamy jak sugeruje Bert i zdobędziemy zapasy. Na szlaku, który ja proponuję jest przed pustkowiem jeszcze kilka osad, ale po co ryzykować.- Odwrócił się po chwili do Leo.
- A kto dogoni Detlefa i Galeba? Loftus by mógł, ale nie chcę by ryzykował bo sam mówi, że musi z czarami poczekać. Oleg? Zaszlachtują go jak go zobaczą. Bert? Potrzebny w zdobyciu prowiantu. Zostajesz Ty Leonoro.- Patrzył na dziewczynę po czym podniósł wzrok na kruka.
- Chyba, że Twój latający przyjaciel zaniesie list dla nich?- Dodał po chwili.