Cedmon popatrzył na kołyszącą się na wietrze czaszkę małpoluda i z niesmakiem pokręcił głową.
- Ktoś ma koszmarne poczucie humoru - powiedział. - Proponowałbym, tak jak poprzednio, ominąć to szerokim łukiem. Innymi słowy pojechać w dół, ku rzece. Wiem, że to będzie niezbyt wygodne, ale... Nie powinniśmy ryzykować życiem Zahiji, bo w razie starcia ona będzie najbardziej narażona na atak.
- Gdybyśmy zsiedli z koni i poprowadzili je za uzdy - dodał - ułatwilibyśmy sobie życie.