Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2019, 22:21   #84
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Dzieląc celę z Dawnym człowiekiem z Kulistym włosiem na głowie był zadowolony. Na tyle na ile można być zadowolonym siedząc w celi. Poklepał go nawet łapą po plecach w ramach dodania otuchy. Nie wyszło do końca tak jak zamierzał, bo poklepał go akurat tą sztuczną. Utangisila mylnie wziął to jak domaganie się głaskanie. Key nie sprostował pomysły. Raz, że nie odmawia się darmowego głaskania, a dwa czytał kiedyś w starej książce o dogoterapii. A po utracie wizerunku Dawnemu człowiekowi z kulistym włosiem na głowie, terapia się należała, jak nie przymierzając psu buda.

*

- Ten jest mój - warknął Key ruszając na chudego Raidersa, miał jakieś ustrojstwo na ręku, analiza uzbrojenia wykazała potencjalne zagrożenie. O ile trafi. To było kluczowe. To co miał w drugiej ręce stanowiło większy problem, Pulse mine.
- Dobry piesek, chodź do pana - powiedział Raiders powoli podchodząc.
- W chuj się ostatnio nachodziłem, niech pan przyjdzie do pieska - odparł Key.
- Naprawdę gadasz, myślałem że strażnicy sobie jaja robią - odparł raiders obchodzić łukiem cyberpsa. - Mam to - pokazał minę - jesteś już sztywny, usmażę ci elektronikę i będę wolny - wyszczerzył się złośliwie. - I co ty na to wyszczekany kundlu?
- Użyj tego, to obroża ujebe ci łeb, bo ją też szlag trafi, czujnik nie działa bomba wybucha pajacu. Chyba cię ktoś tam nie lubi.
- Key wyszczerzył się w psim uśmiechu. - Ciekawe, w którą stronę strzela ten twój sprzęt. Bo nie dość, że łeb ci chcą ujebać to może zacznę od łapy.
Raider nerwowo oblizał wargi, ale nic nie odpowiedział.
Key skoczył i w połowie skoku zwinął się padając na ziemię. Coś Raidersa miał go o włos. Wiedział, że tak się stanie, dlatego tylko zamarkował skok. Kłapnął zębami atakując nogę, ale przeciwnik odskoczył tracąc tylko kawałek nogawki. Cyberpies nie dawał mu spokoju napierał. Skakał to tu to tam. W końcu znowu doskoczył szczerząc zęby. Ciso wzbogacona pięścią spadł na jego bark. Huknął strzał, Keya odrzuciło kawałek. Szybko zerwał się na nogi i kulejąc zaczął odbiegać.
- Wracaj tchórzu! - zwołał raiders.
- Pi, pi, pi, pi, pi.
- Co?
- raiders spojrzał na minę trzymaną w ręku. Na przycisku aktywacyjnym były ślady zębów. Wziął zamach by odrzucić minę, ale nie zdążył. Chwilę stał oszołomiony, ale nic mu nie było. I nagle ładunek w przepalonej obroży eksplodował.
- Ha! - szczeknął Key, zadowolony, że pierwszy raz od dawna nie musi mieć wyczesywanej krwi z futra po walce.
Radość była przedwczesna, urwany czerep rąbnął go w grzbiet. Obryzgując krwia i mózgiem, bo głowa Raidersa niesczęscliwe trafiła w opancerzony kawałek grzbietu roztrzaskując się na pół.
- Kurwa.
 
Mike jest offline