Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-01-2019, 19:45   #329
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Przed zmierzchem Oleg się obrażał i coś kombinował. Mag mu w tym nie przeszkadzał, ale uważnie się przyglądał. Jeśli nie starczy mu siły woli i własnej wewnętrznej motywacji, to kto wie, może w przyszłości będzie trzeba zainterweniować. A skoro bodziec krasnoludzkiej siły nie przemówił mu do rozumu, to trzeba inaczej nim wstrząsnąć. Leo natomiast zachowywała się jak Leo. Jak widać jej dziewictwo źle wpływała na jej umysł, a może właśnie to jej stan umysłu chronił jej dziewictwo. Z takimi myślami przyszło magowi mierzyć się przed spaniem.
Natomiast rankiem okazało się, że Truskawa był, jest i będzie niziołekiem. Nie potrafił usiedzieć na miejscu i w duchu tradycji swoich krewniaków uderzył do Auggen. Bert miał zdobyć zaopatrzenie i zdobył, tyle ile był w stanie unieść, a i nawet chyba więcej. Do tego przyniósł cenne wieści i mapy. Było to brawurowe i nieodpowiedzialne, ale nawet gdyby go złapano, to przecież nikt by go nie powiązał z oddziałem armii Wissenlnadu. Niziołek się spisał i to potrójnie.



- Gustawie drogi ja wybierać nie będę, nie znam tych okolic, nie znam dróg ani ścieżek. Wiem jednak jedno, jeśli wejdziemy do Auggen jako rozbity, zdziesiątkowany oddział, to zaraz nas wypytają co nas wytłukło, jakie mieliśmy rozkazy, albo wezmą za dezerterów. Tak czy inaczej, w najlepszym przypadku zagonią do nowej roboty. – Mag uśmiechnął się złośliwie. - Chyba, że wykorzystamy ich pazerność, lub plotki i khazadów przekonując tych w mieście, że muszą nam pomóc. – Ritter już miał przedstawić sugestie rozwiązania ich problemów, ale rozgorzała dyskusja między Truskawą, Gustawą, Olegiemi Leonorą. Szary czarodziej poczekał chwilę i zaczął filozofować.
- Na pewno nie możemy zaatakować Granicznych, to co w Wittenhausen można byłoby zgonić na działania ludzi z Meissen, tutaj od razu by zdradziło, że mają wrogi oddział na swojej linii zaopatrzenia. Źle by to się dla nas skończyło. - Mag gestykulował, najwyraźniej tak mu było łatwiej wyrazić swoje myśli. – Kruk, to kruk nawet gdyby poznał któregoś z khazadów, to nie wie gdzie ma lecieć, nie będzie wiedział gdzie ma wrócić. Choć, kto wie co przyniesie przyszłość w tym zakresie. Na chwilę obecną nawet my nie wiemy gdzie jest Detlef i Galeb, jaki szlak obrali i jakim tempem idą. Możemy tylko założyć, że zmierzają w stronę przełęczy. Tak więc Leo mogę Ci nawet stworzyć wierzchowca, który nie czuje zmęczenia i może cały czas galopować, ale o ile Bogini nie zesłała Ci wizji, to nie widzę większych szans odnalezienia Khazadów. Do tego zawsze można trafić na Granicznych. – Loftus zaczął dreptać, parę kroków w jedną stronę i powrót. – Odgłos wybuchu może by usłyszeli i ich poczucie obowiązku nakazałoby im wrócić, wspomóc nas w walce. Ale skoro by jej nie było, to by odebrali to jako podstęp i obrazę, do tego Graniczni też by się mogli takim hukiem zainteresować. Potrzebujemy pomocy khazadów, jednak nie mamy na nich wpływu, nie wiem też jak ich skutecznie odszukać. – Loftus przystanął. – Tak więc wracając do tego co robimy dalej, to wkroczył bym do Auggen. Nie ma karawany i jej obsady, za to dotarły tam różne plotki. Możemy je wykorzystać, tak samo jak pewne informację które posiadamy, które nas uwiarygodnią, a które nie mają znaczenia. Wejdźmy do miasta jako pościg Granicznych. Znamy nazwiska tych Wittenhausen, więc wiemy kto nas wysłał. Dzięki Bertowi mamy resztkę zaopatrzenia, więc jest idealnie, że nam się kończyło i musimy je uzupełnić. Braki kadrowe, rany tłumaczymy napotkaniem dziwnej wiedźmy oraz grupy fanatycznych wyznawców Sigmara, która samobójczo nas zaatakowała. Kto wie, może Ci z Auggen ich dostrzegli więc i to nas uwiarygodni. Na plotki o tym koboldzie, przyznamy że to krasnolud z Meissen. Goniec, którego próbujemy dorwać. Z tego też powodu nie możemy zostać w mieście, a jedynie oczekujemy zapasów na tydzień i wymiany koni na świeże. – Mag skrzywił się lekko. – Jest tylko taki problem, że kuce i muł psują ten efekt. Ale o ile każdy będzie stwarzał odpowiednie pozory, to wierzę, że Gładki Gustwa swoją charyzmą przejmie inicjatywę i narzuci swoją wolę granicznym w Auggen. – Mag spojrzał na dowódcę, powodzenie tego pomysłu oparło by się na pewności siebie Gustawa, pewności która mogła zostać zaburzona dezercją Khazadów. – Zresztą zawsze możemy twierdzić, że konie straciliśmy, a kuce i muła zdobyliśmy u wiedźmy czy łupiąc Wissenlnadzyków. Jeśli się uda, to możemy konno jechać w stronę brodów, jak mówi Oleg lub zażądać przeprawy i ryzykować drogę traktem. – Loftus był nawet średnio optymistycznie nastwiony do tego co przedstawił. Plan był bezczelny, zuchwały, pasował do Wernicky'ego. Graniczni nie spodziewali by się takich działań po oddziałach zdyscyplinowanej armii Imperium, to nie było w jej stylu. -Gdyby jednak ta propozycja była zbyt zuchwała, to możemy wejść tam jako dezerterzy i to nie ważne czyjej armii. Spróbować przehandlować kuce na przykład za jakąś niedużą rybacką łódkę i żarcie. Graniczni potrzebują zwierzyńca, my transportu. Mamy dość i uciekamy z Imperium, nawet dziewkę mamy, albo żonę. Tak żonę, wtedy odpuszczą może żeby się nią dzielić. Leo wybierzesz wybranka od choćby Olega i go przypilnujesz, żeby za dużo nie wypił w jakieś melinie w mieście. Niech się lokalni śmieją, że baba go bije, to wzbudzi sympatię i zrozumienie do pijaństwa męża. – Loftus nagadał się więcej niż się spodziewał. Trzeba było teraz decydować, a on nie był od tego.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline