-
Zaraz się wami zajmę - rzekła Luna, pośpiesznie przełykając jedzenie. Chyba w nocy cichaczem skorzysta z własnych zapasów, bo tego było stanowczo za mało. Ale za to poczuła, że rozpiera ją energia, również magiczna. Nawet ta chwila odpoczynku w cieple i bezpieczeństwie zrobiła swoje. Czuła nawet... gdy się skupiła poczuła nawet, że widzi, że WIE jakiej pomocy potrzebują jej towarzysze, gdzie kogo boli i ile mocy trzeba przelać by naprawić poczynione przez harpie szkody.
-
A właśnie - wyrocznia spojrzała na Mirko, gdy już przestała zachwycać się swoją wszechwiedzą -
Co to był za ryk co słyszeliśmy od was walcząc z harpiami? Przegonił je zupełnie. Dochodził ze strony waszej wioski.