Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2019, 13:58   #407
Loucipher
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Loucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputacjęLoucipher ma wspaniałą reputację
No... jednak udało się wywołać dyskusję. To dobrze wróży

Odpisuję co prawda z telefonu, więc może być problem ze wstawianiem cytatów, emotów i innych figur retorycznych... ale w sumie bardziej chyba chodzi o to, żeby przedstawić swój punkt widzenia, a nie o wodotryski. No to jedziemy

Najpierw co do przedstawionych zarzutów w moją stronę:
1. Profesorskie podejscie - no tu się przyznaję bez bicia, że tak to niestety z mojej strony wyglądało. Szczerze za to przepraszam. Po prostu tak już mam, ze jeśli mam jakąś wiedzę na dany temat, która kontrastuje z tym, co czytam, to automatycznie włącza mi się "autokorekta" i poprawiam w kierunku "realiów historycznych". Przez to dochodzi do sytuacji, że MG jedno... a ja z uporem maniaka drugie. Nie wiem... może to po prostu oznacza, że jednak jestem niewłaściwym kandydatem do gry w tej sesji, bo poziom tzw. "suspension of disbelief", na jaki musialbym się wspiąć, jest dla mnie nieosiągalny. Nie chciałbym psuć nikomu zabawy ciągłym wytykaniem "błędów", które widzę ja jeden i nikt inny poza mną. A tak to niestety wygląda Jeśli mamy grać dalej, to obiecuję się ograniczać... najwyżej wątpliwości i pytania natury faktograficznej będziemy omawiać na privie. W pierwszej misji lepiej nam to działało... tak myślę A w sumie czemu sesja osadzona "w realiach" nie mialaby mieć waloru edukacyjnego

2 i 3 wspólnie. Szarże w światotworzeniu... no to też wynika po częsci z moich nieszczęsnych założeń (wynikajacych z historycznej wiedzy, kto po której stronie barykady i tak dalej)... ale tu na swoją obronę powiem, że jako MG trochę nam ten "szum informacyjny" ułatwiłeś. Co niby mieliśmy pomyśleć o napadzie na Lapointe'a w kawiarni, przeczytawszy dopiero co w gazecie, że Niemiaszki urządziły kipisz w hotelu w Oslo? Że odwiedziła go Armia Zbawienia albo Różokrzyżowcy? (oczywiście pewnie zaraz się okaże, ze to żadne Niemiaszki nie były, a tylko na takich wyglądali )Jeśli chodziło o zabełtanie nam w glowach, to brawo Udało się koncertowo Pewnie ubaw miałeś z nas po pachy, szkoda, że z naszej strony było troche mniej śmiesznie.
"te nieszczęsne pistolety"... wyjaśniłem Ci moj punkt widzenia w prywatnej wiadomości. Dość złośliwie, przyznaję... ale raczej był to backfire sytuacji, w ktorej najpierw dobijasz nasze postacie (całkiem sensownie, bo na tym etapie już nic innego się zrobić nie dało), a potem piszesz mi na PW wiadomość świadczacą wedlug mnie tylko o tym, że nie zrozumiałeś kontekstu, w którym użyłem slowa "luger". No to się odciąłem Fakt, zaczęło się od szarży w światotworzeniu... bo przecież Francuzi (jeśli to faktycznie byli ludzie z DB) mogli strzelać np. z broni kalibru 7.65mm ;D Ale to takie technikalia. Jedni przywiązują do nich wagę, inni nie

Jeśli aż tak Cię denerwują moje pomysły i wstawki w poscie, to masz też pełne prawo (jako MG) pałować mnie na PW sprostowaniami typu "tego Twoja postać nie widzi, to nie ten typ broni, nie wiesz, czy to tacy agenci, czy owacy... itd." Kilka takich "żóltych kartek" i nauczyłbym się ostrożnosci... wiec dziwię się, że jeśli coś Ci nie pasowało, to aż do końca sesji nic na ten temat nie dałeś znać. MG ma ostatnie słowo... to on rozstrzyga scenę. To samo było w tej nieszczęsnej scenie egzekucji. Najpierw pytałem na PW, czy mogę ich odstrzelić. Pada odpowiedź: no możesz, tylko ma to być tak właśnie rozpisane, jak egzekucja. OK, myślę, mam zielone światło, no to jadziem. Piszę badassową scenkę... wrzucam... po czym się dowiaduję, że rzut K10, który po drodze podyktowałeś, miał rozstrzygnąć, czy w ogóle to wykonam. To czemu od razu nie było info: wolnego koleś, najpierw sobie pokulam, potem Ci powiem, czy w ogóle możesz tak napisać. Naprawdę bym się nie obraził, tylko poczekał na rzut i wtedy napisał tak jakbys podyktował. U Micasa w Falloutowej sesji tak robię... i na razie jest bez spiny. Dla mnie historię piszemy wszyscy. I gracze, i MG. I każdy może tą historię modyfikować, o ile inni się też na to godzą. Zwłaszcza MG, który z racji pozycji ma "final say". Dlatego serdeczna prosba. Aktywniej prowadź. Opowiadaj, prostuj, dawaj po łapach. Ja Cię pouczam? Pouczaj i Ty mnie Masz prawo. W tej przygodzie zanadto byliśmy zostawieni sami sobie... no i pewnie dlatego tak szybko poleźliśmy w krzaki i w nich zginęliśmy

Co do kontynuacji... po przemyśleniu jestem raczej na tak, tym bardziej, że z Aiko gra mi się wybornie i fajnie byłoby to utrzymać. O ile MG zniesie to, ze czasem bedzie musiał aktywniej wkroczyć w storytelling i niejako wymusić właściwą narrację Dlatego pytam Cię, Mistrzu, czy jesteś na to chętny i gotowy? Jeśli tak, to robimy nowe postacie... i proponuję ciagnąć historię dalej. Padło kilka trupów, Francuzi mają ciężką wodę, którą być może się podzielą... ale wojna się nie skończyła. Potrzebni są nowi ludzie i nowe zadania. Zdobyte na niemieckich okrętach artefakty nadal czekają na zbadanie. No i w jaki właściwie sposób to wszystko łączy się z tajemniczym Immaterium... i jakie możliwości wojennego wykorzystania tych tajemniczych sił pozostały jeszcze nieodkryte? Na te pytania do tej pory nie znaleźliśmy odpowiedzi. A ja jestem jej ciekaw. I gotów jestem się dowiedzieć.

A jakie jest Wasze zdanie?
 
__________________
Mam dość ludzi tak szczelnie zawiniętych we własną zajebistość, że zza krawędzi rulonu nie dostrzegają innych ludzi.
Loucipher jest offline