Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2019, 21:37   #222
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Nocne Magów rozmowy cz.1 z 3 - wspólnie z Obcą

Gdy wszyscy się powoli zaczęli rozchodzić, Jace przygotował swoje posłanie i dozbierał jeszcze drewna z najbliższej okolicy. Usiadł w ciszy przy ognisku pilnując, żeby ogień jedynie się tlił i nie przyciągał niechcianych spojrzeń. Ciepły wieczór i bezchmurne niebo zwiastowało spokojną, ciepłą noc. Słońce już zaszło i szarówka szybko zmieniła się w półmrok, a potem noc rozgwieżdżoną milionem gwiazd. W powietrzu nadal czuć było napięcie, jednak pogoda i przyroda robiły wszystko by wyciszyć zbędne emocje. Mimo to wrażenia z dzisiejszego dnia musiały być spore bowiem wiercenie się szybko zamieniło się w jednostajne pomrukiwanie, a miejscami nawet w pochrapywanie.
Jace rozważał wszystko co usłyszał i powiedział tego dnia. Nie wyglądało to dobrze. Na początku dał się ponieść mocy, nie kontrolował jej, dał jej kontrolować siebie. Był zły na siebie. Dalej nie znał przyczyny, a ostatnie wydarzenia bardziej zwiększały jego obawy niż dostarczały odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Wszystko to jednak zeszło na dalszy plan wobec rewelacji Kharricka… ~ Dlaczego akurat teraz? Jaki ma w tym cel? ~
I tak by się wydało, więc może faktycznie dziewczyna zrobiła to by ratować sytuację w grupie? Spojrzał na nieład mlecznych włosów ledwo wystających ze śpiwora.
~ Może faktycznie zbyt pesymistycznie patrzę na temat? ~ pomyślał. Jego wzrok powoli przesuwał się po obozowisku. Psotnik spał wtulony w Sulima tak, że nie sposób było powiedzieć, które z nich chrapie, zaś po przeciwnej stronie leżał Mikel, a nieopodal Laura.
Mógłby przysiąc, że widział jak ogień odbijał się od oczu dziewczyny. Poczuł znajome swędzenie dłoni i momentalnie piekące usta jak wtedy nad wodą. Spojrzał jeszcze raz, ale nie mógł dostrzec, czy dziewczyna spała, czy nie. Korciło go by sprawdzić, jednak obiecał nie używać swojej magii.

Czas mijał powoli, nocne życie tętniło. Ognisko było już małe i z rzadka swiekrczało, natomaist wokół nich nocne życie lasu budziło się. Wokół nich cicho szczebiotały ptaki, sowy pohukiwały na łowach, a raz po raz słychać było trzepotanie nietoperzy. Drzewa przyjemnie szumiały do tego stopnia, że Jace musiał się pilnować, żeby nie usnąć. Gdy wsłuchiwał się, słyszał nawet ryki z oddali. Nie był w stanie określić co to za zwierze, jednak odległość pozwalała czuć się w miarę bezpiecznym. Dodatkowo obecność Psotnika uspokajała Belerena pozwalając mu coraz częściej zerkać w kierunku śpiącej towarzyszki.

Rzucił jeszcze raz okiem na obozowisko, na ogień i upewniwszy się, że wszystko jest w porządku, wstał i ostrożnie podszedł do śpiącej wiedźmy. Usiadł obok niej patrząc na wystającą ze śpiwora twarz. Rysy śpiącej dziewczyny wygładziły się ukrywając trudny charakter i charakterystyczną mimikę twarzy, gdy w swoim sarkastycznym stylu komentowała rzeczywistość. Ciemne, sarnie oczy były szczelnie zamknięte za podkreślonymi węglikiem powiekami, a czerwone wargi wydawały się uśmiechać żłobiąc ten uroczy dołek w kąciku ust. Serce kołatało mu tak, że niemal czuł jak wyskakuje z piersi. Bał się ruszyć sparaliżowany z jednej strony pragnąc bliskości dotyku, z drugiej obawiając się… konsekwencji? Humoru? Sam nie wiedział jednak po dłuższej chwili zdobył się na odwagę i delikatnie dotknął jej policzka obserwując długie rzęsy nadal zamkniętych oczu. Skóra była delikatna, ciepła, przyciągająca dotyk. Odgarnął włosy z twarzy najdelikatniej jak potrafił, ale czuł się jak odrętwiały, jakby był zmarznięty w najbardziej srogą zimę, niezdolny do żadnej finezji prowadząc rękę z gracją muła wychodzącego z bagna… Oczy dziewczyny otworzyły się nagle i rozejrzały zadając nieme pytanie: "Co się dzieje?" zaś Jace cofnął rękę jak poparzony. Widząc, że nikt ich nie atakuje posłała mu strapione spojrzenie i podniosła się cicho do pozycji siedzącej.
- Coś się dzieje? Czy w duchu “pozwierzajmy się” chcesz mi wygarnąć za moje wcześniejsze groźby?- Cichy, spokojny, zaspany szept doszedł do uszu chłopaka. Czekając na odpowiedź wiedźma ziewnęła, przeciągając się.
- C-co? N-n-nie - zająknął się czując, że się czerwieni. - Przepraszam nie chciałem Cię obudzić. - czar prysł. Opanował głos, ale nie mógł spuścić z dziewczyny wzroku. - Nie mam zamiaru nic wygarniać, bo powiedziałaś prawdę, niezależnie od tego jak bardzo nie wiesz co się dzieje. Twój brat, Mikel… on nie rozumie ciężaru i konsekwencji mocy. Dla niego to dar, który marnotrawimy ale dla mnie... nie ma dnia, w którym nie prześladują mnie obrazy stare i nowe. Codziennie widzę moje siostry w… z tymi psycholami. - spuścił wzrok pozwalając wspomnieniom wycieknąć po kropelce przez ustawione bariery.

- Ale nie o tym chciałem. Mam pewien problem, podejrzenie, ale nie wiem jak to zweryfikować. - podjął po chwili - Otóż, wiem że używanie mocy zmienia... - Laura przerwała mu uciszając go kładąc palce na jego ustach i sama powiedziała trzy grosze zanim Jace zdołał się rozkręcić w swoich teoriach.
- Chętnie spędzę z tobą czas tej nocy, ale po pierwsze siadaj tu. - Poklepała miejsce na jej posłaniu zwolnione kiedy sama usiadła. - A po drugie chce mi się pić. - Sięgnęła po bukłak, upijając parę łyków wody poczęstowała Jace’a, który zaskoczony sytuacją usiadł obok dziewczyny. - Dzięki - szepnął, choć nie rozumiał kompletnie zachowania dziewczyny. Rozumiał jeszcze mniej, kiedy położyła swoją głowę na jego ramieniu. Niepewnie, choć całkiem naturalnie objął ją w pasie.
- Mów, choć zaznaczę najpierw, że nie pojmowanie przez Mikela twojego potencjału, nie ma nic wspólnego z twoim potraktowaniem go. Siedzimy w tym razem a Mikel często stoi na pierwszej linii. Nawet jeśli go nie lubisz to powinieneś szanować, nie możemy sobie teraz pozwolić na nieporozumienia. - Laura wzięła oddech i dodała nadal szeptem by nie zmącić ciszy mroku - Wiem że pewnie nie o tym chciałeś rozmawiać ale uważam że musicie się z moim bratem dogadać w ten czy inny sposób.
- To nie tak. To dwie różne kwestie, ale powiązane.
- chłopak zamilkł na chwile. Przytulił się do niej zbierając odwagę na bardziej szczerą rozmowę - Jak mówiłem, używanie mocy zmienia. Zmienia mnie, moją jaźń. Zastanawiam się na ile wchodzenie do umysłu innych otwiera mnie na wpływ ich myśli. Nie chcę się tłumaczyć, ale im mocniej z niej korzystam tym mniej staje się sobą. To co stało się z Mikelem to właśnie to. Zaatakował mnie werbalnie, a ja nie kontrolowałem samego siebie. Jakbym był obserwatorem, zamkniętym we własnym ciele.
- Trzeba było to powiedzieć przy ognisku, Mikel użera się ze mną i moimi mocami od dziecka. Ma więcej cierpliwości niż się wydaje. Wystarczy że go szczerze przeprosisz i powiesz co jest na rzeczy, może trochę pokręci nosem ale zrozumie… tyle że w zamian za to zrozumienie będziesz musiał bezwzględnie akceptować jego głupie żarty.
- Ostatnie stwierdzenie było wypowiedziane w żartobliwym fatalistycznym tonie jakby ‘żarty’ brata wiedźmy miały być nieopisana torturą.
- On nie chce słuchać. - szepnął patrząc przed siebie. - Próbowałem, ale on chciał tylko mówić. A ja… to nie będzie dobra wiadomość dla innych jeśli powiem, że tracę panowanie nad mocą. Myślę, że wiesz o co mi chodzi… - spojrzał na dziewczynę - Porozmawiamy, to jest pewne, ale głupoty znosić nie będę. uśmiechnął się czując ulgę mogąc wyrzucić z siebie to, co najbardziej zatruwało jego umysł.
 
psionik jest offline