- Ok, no to tak...
Cytat:
1. Profesorskie podejscie
|
- Jak już wspomniałem ta sesja to nie konkurs historyczny. Trzymam się zasady, że grywalność zabija realność i na odwrót. Czyli mnie wystarczy, że na obecnym etapie sesji nie ma jeszcze SOE ani Stena ale nad głowami mogą już latać Spitfire i Hurricany. To, że jakiś Wellington ma takie oznaczenie a inny inne bo ma wsadzone inne silniki już mnie nie interesuje bo dla sesji ważne jest to, że np. ma on zabrać agentów gdzieś tam i na tym jego rola na potrzeby sesji się kończy. Mam nadzieję, że to ilustruje jaki poziom realności historycznej uważam za najodpowiedniejszy na tej sesji.
Cytat:
Szarże w światotworzeniu...
|
- Niekiedy te światotworzenie wychodziło Ci całkiem zgrabnie. Przy opisach statków, portów, hoteli itd. Czyli wszędzie tam gdzie nie ingerowało i nie kolidowało to z tym co MG już popisał w swoich postach. Wtedy te światotworzenie było jak najbardziej na miejscu i ładnie wzbogacało sesję.
Cytat:
Jeśli chodziło o zabełtanie nam w glowach, to brawo Udało się koncertowo Pewnie ubaw miałeś z nas po pachy, szkoda, że z naszej strony było troche mniej śmiesznie.
|
- No niezupełnie tak to widziałem. Po prostu nie lubię prowadzić "dla dzieci" czyli czarno - białych postaci, plansz, sytuacji itd. Piszę "dla drosłych" czyli z mnóstwem szarości i różnych wyborów. W tym akurat wypadku wcale się nie dziwię, że pomyśleliście w tamtej kawiarni o Niemcach. Myślę, że na waszym miejscu skojarzyłbym podobnie. Ale skojarzyć, nawet jako postać w poście a odgrywać to potem jako pewnik absolutny no to jak dla mnie dwie różne rzeczy.
Cytat:
Kilka takich "żóltych kartek" i nauczyłbym się ostrożnosci...
|
- No ja to widzę trochę inaczej. Zbyt wiele razy byłem świadkiem jak na tego typu uwagi ze strony Graczy czy nawet MG taki Gracz reagował nerwowo czy nawet histerycznie. W stylu "Ja tylko odgrywam postać!" czy "Chcesz mi sterować postacią!" albo "Przecież to oczywiste, że..." itd. Dlatego zwykle nie czynię tego typu uwag chyba, że coś ewidentnie jest nie tak.
- Poza tym taka metoda wygląda mi trochę na wieczne przeciąganie liny i jest potencjalnie konfliktotwórcza. Wolę jak się każdy pilnuje sam i jest własnym cenzorem. Zwłaszcza, że ja jestem osobą nastawioną na dialog i współpracje i raczej jak ktoś przychodzi do mnie, że coś jest niejasne, coś w opisie jest nie tak, chciałby coś doprecyzować czy zostawić deklarkę no raczej nie odprawiam takiej osoby z kwitkiem.
- No skoro oboje jesteście chętni to spoko. Możemy kontynuować
W takim razie możecie usiąść do nowych postaci. Na podobnych zasadach jak poprzednio. A ja siądę do rekruty i zobaczymy, może dojdzie nam ktoś nowy a może nie.