Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2019, 13:01   #225
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Poranek po ujawnieniu był naprawde orzeźwiający dla młodej dopplerki. Była pełna energii. Zgodnie z ostatnimi dniami również i dziś zaczęła ćwiczyć razem z psionikiem. Z jakiegoś powodu znów przywitała się w milczeniu z młodzieńcem i zaczęła się rozgrzewać. Ponownie jej ćwiczenia opierały się na rozciąganiu. Tylko jakoś inaczej to teraz wyglądało. Niewątpliwie kobiece kształty bardziej współgrały z ukłonami i szpagatami. Ale było też coś innego. Emi uporczywie starała się utrzymać swoje ciało dokładnie zasłonięte. Rękawy sięgały nadgarstków, dekolt zawiązany pod szyję spodnie spuszczone do samego końca.
Kiedy w końcu dziewczyna się zmęczyła już zamierzała zwyczajowo podziękować skinieniem głowy, ale się zatrzymała. Przełamała milczenie.
- Jace… miałbyś dzisiaj siłę porozmawiać?
- Tak - wystękał stojący na rękach chłopak. Opuścił nogi za siebie do mostka i runął na ziemię tracąc koncentracje. - Au! - syknął podnosząc się powoli. - Co tam sobowtórko? - uśmiechnął się.
Jeden z cieni wokół oczu rozciągnął się nieco do góry. Emi prawdopodobnie właśnie podniosła brew. Podała rękę pomagając wstać młodzieńcowi.
- Ach masz dobry humor. Dobrze - odwzajemniła uśmiech. - Tak się zastanawiałam nad jedną rzeczą i ciekawa jestem czy ty zdajesz sobie z niej sprawę. Mianowicie mam wrażenie, że twoje moce na ciebie… niefortunnie wpływają.
- Dlatego tak niechętnie ich używam -
odpowiedział momentalnie poważniejąc. Przyjrzał się jej baczniej. - No tak, musisz być bystrym obserwatorem, jeśli chcesz podszywać się pod innych - uśmiechnął się. - Powiedz mi, co o tym myślisz?
- Jestem ciekawa - dopplerka odpowiedziała zauważając, że zapytał. Przeszła kilka kroków po łuku którego centrum był Jace.
- Ciekawa powodu dla którego to się dzieje - urwała pozwalając sobie pokazać niepewność co do dalszych słów. - Czy to jesteś prawdziwy ty, czy to ułuda.
- Chciałem zapytać co masz na myśli mówiąc, że moce “niefortunnie wpływają”? - Jace poprawił się ignorując na chwilę pytania, które zadaje sobie niemal codziennie.
- Inaczej się zachowujesz. Mówiąc wprost: jak dupek - Emi zrobiła kwaśną minę. - Na szczęście nie najgorszy na świecie. Stąd też moja ciekawość. Dlaczego?
- To nieco bardziej skomplikowane i nie mam łatwej odpowiedzi. - odpowiedział po chwili. - Przejdziemy się?
- To nie jest tak jak krzyczał Mikel, że to dar, z którego nie chcemy korzystać -
zaczął, gdy opuścili polankę. - Jest takie mądre powiedzenie, że gdy patrzysz w Otchłań, Otchłań patrzy w ciebie i mam pewne podejrzenia, że tutaj jest podobnie. Nie ma żadnych szkół uczących jak posługiwać się tą mocą, nie ma skryptów, gotowych formułek, nikt nie przetarł szlaku. Absorbuję to złe słowo, ale nie wiem, czy nie zabieram cząstki umysłów które dotykam ze sobą. To chwilowe i… trudne do wytłumaczenia - powiedział poważnie. - Sam jestem tego bardziej świadom od niedawna.

- To co się stało wczoraj… nie powinno mieć miejsca ale… To naprawdę trudne do wyjaśnienia… Póki co z czasem przechodzi, ale jaką mam pewność, że następnym razem nie będzie na stałe? -
Zatrzymał się przy pokracznym drzewie, które musiało kiedyś zostać uderzone piorunem, bowiem w środku, na wysokości dwóch metrów od ziemi ziała dziura, a konar rozgałęział się, skręcał, wyginał i splatał sam ze sobą, by wreszcie ponownie wspiąć się w górę.
[media]http://seeninsanfrancisco.com/wp-content/uploads/2015/08/golden-gate-park-gnarly-tree-1024x768.jpg[/media]
- Czy to prawdziwy ja? - spytał uśmiechajac się ponuro - Czy ktoś to naprawde może powiedzieć? -
Emi uważnie słuchała rozterek Jace’a. Milczała zastanawiając się jakie najlepsze słowa są potrzebne aby odpowiedzieć.
- Myślę, że tak. Ktoś zna prawdę. Powiedz mi, czy czujesz się słaby na co dzień?
- Obawiam się, że nie rozumiem pytania.

- Czy czujesz się bezradny wobec myśli jakie słyszysz? - dziewczyna nie odpuszczała. - Tak, lub nie?
Jace uśmiechnął się na tę próbę wymuszenia.
- Nie. I tak - dodał po chwili. - Trudno jest reagować na prywatne myśli publicznie. Sama widzisz jak to wygląda. Reakcja na coś, czego nikt nie widzi nie wygląda na reakcję. Wygląda na akcję. Na codzień osłaniam się… hmm... możesz pomyśleć o tym jak o płaszczu przeciwdeszczowym. Lekkiego deszczu nawet nie poczujesz, ale na ulewę niewiele się zda. A jak jakaś kropla trafi pod kaptur, spadnie na szyje pociągnie za sobą kolejne. Dopóki nie zareagujesz, będziesz czuć irytację, czuć kroplę za kroplą kapiącą za kołnierz. Nikt ich nie zobaczy, ale będzie widzieć jak się wierzgasz niekomfortowo pod płaszczem.
- Czyli w zasadzie tak - Emi skróciła wypowiedź do meritum. - A jak się czujesz kiedy używasz mocy? - dziewczyna wystawiła otwartą dłoń chcąc uspokoić rozmówcę. Chcąc pokazać, że to ma sens lecz jej własne myśli już wybiegały daleko do przodu.
- Czujesz się potężny?
- Nie
- uśmiechnął się. - Zdecydowanie nie.
- Hmm. - Dopplerka zamyśliła się i zaraz zaczęłą chodzić dookoła drzewa. Rozważała co usłyszała. W końcu oparłą się o drzewo obok psionika i spojrzała na niego uważnie.
- A czujesz… hm… Jesteś wtedy sobą? Nie wiem do końca jak o to zapytać. Takie wrażenie jakby się patrzyło z wnętrza swojego ciała. Nie, nie wiem. Rozumiesz o co pytam?
- To całkowicie inne uczucie -
odpowiedział po chwili zastanowienia - Być w czyimś umyśle, widzieć jego myśli, przechodzić przez bariery, plątaniny… korytarzy, wątków przyczynowo-skutkowych… Można to porównać to obcowania w znanym Ci labiryncie, który ktoś inny udekrował po swojemu. Mógł pomalować ściany, wstawić lustra, obrazy, przedmioty, czasem jest całkowicie nie do rozpoznania, a czasem od razu wiesz gdzie jesteś.
Emi westchnęła sobie to wyobrażając.
- Chciałabym… khm. Nie o tym teraz. - pokręciłą głową. - Z tego co mówisz wnioskuję, że to możesz nie być do końca ty. Musiałbyś… khm musiałbyś mi dokładniej opowiedzieć żebym JA mogła ci odpowiedzieć. Od ojca nieco wiem o tym co sobie inni myślą. Uczył mnie tego, przygotowywał, ale… ostatecznie nigdy nie potrafiłam zajrzeć do cudzych myśli. Ale wydaje mi się, że brakuje ci po prostu świadomości gdzie jesteś ty, a gdzie ten ktoś inny… no oczywiście jest jeszcze jedna opcja, ale jest bez sensu. - dziewczyna machnęła ręką bagatelizując swoje słowa.
- To nie jest magia w stylu kształtowania magii przez słowa i gesty. Tu nawigujesz myślą i emocjami. Musisz wiedzieć co chcesz osiągnąć i dążyć do celu. - odpowiedział z wyższością. - Ja dokładnie wiem gdzie jestem, ale nie mam pewności… nie wiem czy nie zabieram fragmentów kogoś ze sobą - dokończył przyglądając się dziewczynie.
- No właśnie. To znaczy, że albo za bardzo się rozpychasz, albo, że nie do końca jednak wiesz gdzie jest to twoje “ja”. Inaczej to by się nie działo. - Emi zaczęłą gestykulować zapominając się. - Poprzez “ja” mam na myśli to, że wiesz jaki jesteś ty i co jest częścią siebie. To tak jak ja kiedy muszę przygotować sobie osobowość. Spisuje sobie coś co mi pasuje do siebie wzajemnie i wtedy to jest moje ja. Dajmy na to Kharrick miał być sarkastycznym cwaniakiem. Skoro wędrujesz do cudzych umysłów chyba powinieneś zapisać sobie, albo ustalić samemu ze sobą kim TY jesteś. No i za każdym razem jak wychodzisz z czyjegoś umysłu robisz sobie sprawdzenie. Zgadza się, nie zgadza się. Potem odsunąć od siebie co się nie zgadza i… może będzie lepiej? - Emi podniosła spojrzenie do góry wprost na te niebieskie oczy.
Jace spuścił wzrok bojąc się konfrontacji. - To nie działa w ten sposób. - uśmiechnął się - To jest subtelne, niezauważalne. Mogę podrzucić Ci myśl, która sprawi że rzucisz się na swoich przyjaciół z chęcią mordu i nawet nie zorientujesz się, że coś jest nie tak. To będzie dla Ciebie sensowne i logiczne, twój umysł sam znajdzie uzasadnienie i dopiero po fakcie, gdy ochłoniesz zrozumiesz co się stało. Rozumiesz?
Emi zastanowiła się czy naprawdę to rozumie.
- Tak, chyba tak. Póki czegoś nie spróbujesz Jace zawsze będziesz miał z tym problem. To tylko od ciebie zależy czy przezwyciężysz to lub do końca życia będziesz się obawiał konsekwencji używania swojej mocy. - Poliki dopplerki zarumieniły się lekko. Zawstydziły ją jej własne słowa.
- Ale ogólnie służę pomocą jeśli jej będziesz potrzebował. - głos dziewczyny ledwo słyszalnie zadrżał.
- Dzięki Wtórko. - uśmiechnął się.- Wracajmy do obozu, zanim inni zaczną się martwić.
Dopplerka otworzyła usta zaraz potem je zamykając. Kiwnęła w końcu głową na zgodę.
 

Ostatnio edytowane przez Asderuki : 16-01-2019 o 13:46.
Asderuki jest offline