Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2019, 17:29   #227
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację

Dzień pochylił się ku wieczorowi. Słońce przestało tak grzać i zalało las pomarańczem. Strudzeni podróżą wędrowcy rozłożyli obóz rozsiedli się i zaczęli przygotowywać jedzenie. Świat ciemniał wraz z upływającym czasem. W końcu ognisko było jaśniejsze od nieboskłonu nad nimi. Rodzeństwo coś między sobą szeptało. Sulim gładził Psotniczka po głowie, a niedźwiedź do niego pomrukiwał. W końcu nastąpił moment kiedy było już blisko do pierwszej warty.

- Dobry wieczór Wtórko! - zagadnął podchodzącą do niego Emi. Po raz kolejny w ciągu dnia używał zwrotu “Wtórka”, od słowa “Sobowtórka”, które w jego przeświadczeniu było nieco zadziornym, ale w gruncie rzeczy miłym zdrobnieniem. Zwykle komunikowali się niewerbalnie, jednak po ostatnich wydarzeniach taka cisza wydawała się… sztuczna, ciężka i męcząca. Jakby samą swoją obecnością wprowadzała element niepewności, wyczekiwania. Nie pozwalała się skupić i odpocząć. - Przyłączysz się do ćwiczeń? -

Emi wyrwała się z zamyślenia. Rozmowa z Mikelem była intrygująca pod pewnymi względami. Tak pewnie odpowiedziała co zamierza zrobić ze swoim życiem dalej, tylko w połowie mówiąc prawdę. Wiedziała jaki ma cel, ale czy go osiągnie... czas pokaże.
- A czemu nie. Jak będziesz znów próbował robić mostek daj znać. Pomogę ci. Szkoda abyś obijał sobie łeb za każdym razem - wyszczerzyła się zaczynając rozgrzewkę. Standardowo wszystkie stawy poszły jako pierwsze. Nadgarstki, ramiona, biodra, kolana i kostki. Skręty tułowia - Emi jak kot była w stanie niemal całkowicie odkręcić się za siebie. Po tym przyszło rozciąganie.
- Będę uważać - odpowiedział ostrożnie uśmiechając się. Cały dzień miał okazję przyglądać się zainteresowaniu jakie wzbudziła Emi. Wydawało się jakby dziewczyna cieszyła się z tego, z możliwości wymiany historyjek, ale Jace podskórnie czuł, że jedne mogą być o wiele więcej warte niż drugie. Spojrzał na dziewczynę, na jej ubiór zasłaniający prawie całe ciało, pomimo różnych ćwiczeń rozciągających, nadal szczelnie zasłaniających niemal wszystko.
- Jak się czujesz? Pierwsza doba po zdjęciu maski? - spytał.
Emi odwróciła się do niego z dziwnym spojrzeniem.
- Dobrze. Nawet bardzo. - mówiąc to nogi zaczęły jej się rozjeżdżać na boki. Emi wyszczerzyła się prowokacyjnie. “A tak potrafisz?” wymalowane było na jej twarzy jak już zrobiła pełny szpagat.
Jace przyglądał się łapiąc każdy fragment ciała dziewczyny, po czym spróbował powtórzyć jej wyczyn, zabrakło mu jednak dobrych 30 centymetrów do pełnego szpagatu. Był zdecydowanie mniej… gibki, a ruchy mniej zręczne niż jeszcze parę dni wcześniej. - Na więcej mi spodnie nie pozwolą - uśmiechnął się wstawając pokracznie.
- Niedobrze. Musisz sobie załatwić luźniejsze - zaśmiała się z tak cudacznej wymówki.- Już myślałam, że znalazłam równego sobie. Lepiej ci szło, co się stało?
Dziewczyna przeniosła obie nogi przed siebie i położyła się. Złożyła się jak scyzoryk.
- Trudno teraz o nowe ciuchy w naszych warunkach, a nie będę prosić Laury o cerowanie - Jace zatrzymał się obserwując giętkość jaką prezentowała Emi. - Dobra jesteś - skomentował wracając do mniej wymagających ćwiczeń.
- A nie męczą Cię te ciągłe pytania? - zmienił temat. - I spojrzenia? -
- Nie przeszkadzają… i to ty się głównie patrzysz niebieskooki - Emi nie powstrzymała się przed wykorzystaniem sytuacji. Podniosła się z zalotnym uśmiechem. Później pomęczy go brak odpowiedzi.
- Ja? - zdziwił się. Jako jedyny starał się trzymać z dala od jakiejkolwiek interakcji z dziewczyną mogącą w jakikolwiek sposób wkraczać w jej prywatność. - To nie ja cię obserwowałem jak jakiś eksponat! - zaprotestował.
- Ale teraz patrzysz.
Dziewczyna podciągnęła nogi kładąc się na ziemi. W jednym momencie uniosła się wyginając ciało w łuk podpierając się na dłoniach i stopach. Bluzka była napięta do granic możliwości i gdyby była na guziki pewnie by nie wytrzymała. Emi przeniosła ciężar ciała na ręce i nagle podniosła jedną, a potem drugą nogę przenosząc je płynnym ruchem na drugą stronę robiąc przy okazji ponownie szpagat.
- Ech… ale nie w ten sposób. - westchnął odwracając się tyłem do dziewczyny. - Sama zaczynasz, a teraz robisz z tego zarzut. Gdzie mam patrzeć jak z Tobą rozmawiam? - doskoczył do gałęzi podciągając się. - Nie zrozumiem chyba kobiet. - westchnął.
 
Asderuki jest offline