Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2019, 21:29   #252
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf wszedł do środka pomieszczenia i rozejrzał się. Dostrzegł człowieka w kącie, który zdecydowanie nie przypominał Konrada. Robin miała rację. Odwrócił się w stronę tileańczyka.
- Miał być zwiad, a wyszło całe polowanie. W ten sposób żadnej chwały nie udało nam się zdobyć. Ale gdzie jego kompani? Mogą nas tu nocą osaczyć.
- Wrócimy z drabem. Doskonale wykonaliście mój plan i tak ludzie usłyszą. Jaką chwałę chcesz mieć jeszcze?
- odparł Acierno starając się utrzymać wyniosły ton. - A o kompanów się nie bój. Rozeszli się wszyscy w cztery strony świata, jak już mówiłem nie raz. Wszystko wcześniej sprawdzone - odwrócił się ponownie do ognia.
- Ah, mnie nic więcej nie potrzeba. Trochę dobrego ludzkiego gadania w mieście to jest to czego mi trzeba. Wszystko dzieje się tak, jak mówiliście, święta racja. My będziemy spać dziś spokojnie, a tamci głupcy jako rzekliście, w pułapkę wpadli. Prawie mi ich żal
- roześmiał się donośnie. - Panno Fay, pomóc Ci w czymś? - zwrócił się do kucharki.

* * *

Czas mijał. Bednarz udawał co i rusz, że pociąga piwa, ale ledwie je sączył. Nie chciał mącić zmysłów. Co prawda nic nie sugerowało, aby miały spotkać ich jakieś kłopoty, ale… Konrad nie był Konradem, a Franka nie było.
- Pójdę nazbierać trochę drewna, żeby na noc starczyło - powiedział Rudolf do pozostałych, a gdy zauważył, że Robin na niego patrzy, dał jej znak oczyma, aby wyszła razem z nim.
- Właściwie, to topór Abelarda może mi się przydać - dodał, rozglądając się za nim.
Gdy oddalili się od chatki, odezwał się do niej szeptem.
- Dobrze by było sprawdzić, gdzie ten Frank chodził. Zobaczysz, co uda Ci się ustalić? Tylko bez zbędnego ryzyka. Ja trochę się zdrzemnąłem dzisiaj, więc w razie czego będę czuwał długo, nie musisz się spieszyć.
Robin nie trzeba było długo namawiać. Brak światła aż tak bardzo jej nie przeszkadzał, a poza tym sama też była ciekawa, gdzie ów Frank łaził.
- Hm, jeszcze jedno. Ustalmy jakieś słowo-klucz, żeby przekazać sobie w skryty sposób informację o niebezpieczeństwie. Może… „knur”? Jeżeli jedno z nas użyje go, to będzie ostrzeżenie przed niebezpieczeństwem. Tak, żeby nikt się nie zorientował.
Robin parsknęła śmiechem i kiwnęła głową na zgodę.

 
Gladin jest offline