Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 08:57   #86
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Pożegnanie

Ta okazała się całkiem normalna i wygodna. Żadnych dziwnych obrazów czy zdobień. Spory prysznic i wanna z jacuzzi. Robert… lubił wygody. I jasny błękit. Bo cała łazienka była właśnie w tym kolorze. Zosia odkręciłą wodę w wannie i podeszła do lustra by się w nim przejrzeć. Dawno nie miała takich wygód. Kąpiele w rzekach, jeziorkach… nawet jeśli ciepłych, to jednak było nieco co innego. Przyjrzała się swemu ciału i temu w jakim stanie było po regularnych igraszkach. Ostre zabawy odcisnęły piętno na jej skórze. Ślady po ukąszeniach, zadrapaniach… otarcia na nadgarstkach po fantazjach z Jagodą. Nadal jednak była tą samą kuszącą ślicznotką co zawsze… choć odwiedzenie strumienia w księżycową noc by nie zaszkodziło.
Zosia westchnęła ciężko, rozmasowując jeden ze siniaków, zerkając na wypełniającą się wannę i czekając na maga.
Robert wszedł kilka chwil później, nagi i pobudzony w strategicznych rejonach swojego ciała.
- A ty… nie w kąpieli? Spodziewałem się… wiesz, jeśli zmieniłaś zdanie to… - zerknął w kierunku drzwi, chcąc opuścić łazienkę na wypadek gdyby Perce odechciało się “amorów”.
Perka przysiadła na krawędzi wanny i zakręciła wodę.
- Po prostu czekałam na ciebie. - Uśmiechnęła się lubieżnie do kochanka.
- Myślałem że będziesz raczej czekała pod prysznicem… lub w wannie. Ale narzekać nie zamierzam. - podszedł do Perki, kucnął przed nią i rozchyliwszy jej nogi zaczął całować skórę brzucha, powoli schodząc niżej.
- Patrzyłam jak bardzo.. mnie wytarmosiłeś. - Zosia pogładziła z uśmiechem włosy kochanka, jeszcze szerzej rozchylając uda.
- Teraz będę trochę bardziej delikatny… dla odmiany. - zażartował mężczyzna docierając do intymnego zakątka kobiety i zaczynając tam tańce językiem.
Perka westchnęła z rozkoszy. Jej wymęczony, gwałtownymi zabawami, kwiat aż zadrżał z wdzięczności.
- No. no… bo jeszcze zacznę żałować, że tak szybko wyjeżdżam. - Zamruczała niczym zadowolona kocica, prężąc się na krawędzi wanny.
- Ja też mogę zacząć żałować. Miła to odmiana po… - tu zamilkł i skupił się na pieszczotach uznając, że powiedział zbyt wiele.
- Z przyjemn.. przyjemnością.. będę częściej taką odmianą. - Perka jęknęła gdy język kochanka sięgnął nieco głębiej i zerknęła na drzwi. Czy znów mieli podglądacza, czy też Jagoda zaszyła się gdzieś. Na razie byli sami, chyba że artystka podsłuchiwała z drugiej strony. Robert zamknął bowiem drzwi za sobą. A teraz był zajęty całkowicie smakowaniem kobiecości Zosi i sięganiem językiem jak najdalej. Jego dłonie pieściły ciepłe uda kochanki głaskając je leniwie.
Taki delikatny…znów czuła jak niepokojąco przyjemne to jest. Tak jak wtedy w łóżku z Patrykiem. Do tego to przyjemne ciepło bijące od wypełniającej wannę wody. Zosia zaczynała nabierać obaw, że mogłaby to polubić.
- W.. wejdź we mnie. - Wyszeptała rozgorączkowanym głosem. - Proszę.
Robert klęknął i pocałował Zosię w usta, potem w szyję. Trzymając dłonie na rozchylonych udach kochanki powoli zagłębił męskość w jej spragnionym dotyku zakątku. Był delikatny i ostrożny. Siedziała na krawędzi wanny, więc agresywne figle nie były możliwe w tej sytuacji.
Zosia objęła go i poddała się delikatnemu aktowi. Była ciekawa czy Robert lubił taki seks… i od czego była odmianą, jednak nie spodziewała się by mężczyzna chciał jej w tej sekundzie o tym odpowiedzieć. Pomrukując zadowolenia poruszała nieznacznie biodrami pogłębiając ich spotkania. To była leniwa niespieszna zabawa, ich ciepłe ciała ocierały się niespiesznie o siebie tonąc w przyjemnych doznaniach. Perka czuła jego pocałunki, a co więcej… czuła jego obecność w sobie… choć nie było to intensywne doznania. Szczyt zaskoczył ją tak jak podczas zabaw z Patrykiem. Przyszedł niespodziewanie i był niepokojąco intensywny jak na tempo ich igraszek. Perka niemal zaskomlała z rozkoszy czując jak jej ciałem zaczęły targać przyjemne dreszcze. Robert pochwycił ją władczo za pośladki dociskając do siebie i bojąc się, że spadnie. Tuląc ją zaborczo również doszedł, co i ona poczuła.
- To było miłe…- mruknął cicho.
- Chcesz mi zdradzić od czego jestem odmianą? - Perka uśmiechnęła się do mężczyzny nadal mocno go obejmując.
- Jesteś bardzo ciekawską kobietą. - odparł wymijająco czarownik, ale po chwili dodał. - Moja… pokojówka.
- Byłam ciekawa kto tak dba o twoją kuchnię. - Zosia zaśmiała się. - No no.. ale robić to ze swoją pokojówką.
- Jest tym czym zechcę, ja nadaję jej postać i formę. To demon którego esencja jest włączona w ten budynek. - wyjaśnił w odpowiedzi. - A żądza jest najmniej kłopotliwą formą przekazu jej energii.
- Rzeczywiście muszę być ciekawska, bo aż chciałabym zobaczyć jaka jest twoja ulubiona forma dla niej. - Perka zaśmiała się cicho. - Wskakujemy do wanny?
- Umyć ci plecki? - odpowiedział pytaniem czarownik i dodał. - Ulubioną widziałaś… na poduszce była.
- Z chęcią skorzystam. - Perka oswobodziła się z objęć i weszła do wanny. - Nie wyglądała tak źle, by trzeba było od niej mieć odmianę.
- To nie wygląd… a charakter. - odparł Robert podążając za nią. - To jest w końcu istota o nieludzkiej naturze.
Perka stanęła w wannie i zaczekała aż mężczyzna usiądzie by usiąść na nim okrakiem.
- Ma drapieżny charakter? - Spytała przywierając swoim biustem do piersi Roberta.
- Drapieżny… jest ujarzmioną tygrysicą. - odparł Robert chwytając za pośladki Perki. Nie zauważył, że drzwi się lekko uchyliły i do środka zajrzała Jagoda.
- No to nasza “ostra jazda” musiała być dla ciebie całkiem nudna. - Perka mrugnęła do maga i pogroziła mu palcem. - Miałeś mi myć plecy.
- Ciężko mi myć czego nie widzę.- odparł z przekąsem Robert i dodał.- Demonice są… wyczerpujące.
- Moją pupę jakoś znalazłeś. - Perka odchyliła się nieco eksponując swoje piersi. - Ale możesz wymyć też coś co widzisz.
- Tyłeczek to mniej szlachetna część pleców. - mruknął cicho Robert pochylając się ku jej biustowi i ujmując jeden ze zdobiących je kamyczków w usta. No i ugniatał dłońmi pośladki.
- Mój… jest całkiem szlachetny. - Zamruczała z zadowolenia.
- No nie wiem… - ścisnął mocno jej pośladki, nie przerywając smakowania biustu. - To bardzo lubieżna pupcia. -
Tymczasem czerwona na twarzy Jagoda podkradała się cicho do kochanków.
- Lubieżna ale w swój szlachetny sposób. - Perka zaczęła ocierać się biodrami o mężczyznę.
- Uważaj... bo wykorzystam… sytuację. - jęknął Robert, co zgadzało się z tym co czuła Zosia ocierając się biodrami. Pełną twardość. Jagoda zaś podkradła się do nich i chwyciwszy za pukle kochanki, przycisnęła usta do jej warg w gorączkowym pocałunku. Robert zaś by to zauważył, gdyby nie miał twarzy wtulonej w biust rudowłosej.
Perka oddała pocałunek. Dłońmi docisnęła twarz kochanka do swych piersi nie przerywając ruchów bioder. Całując Wilgę czuła pieszczotę ust i języka Robert na swoim biuście i dłonie mężczyzny dociskające jej biodra do swojej wyraźnie pobudzonej męskości.
Była w szoku, że Wilga pozwoliła sobie na taką śmiałość. Całowała ją unosząc swoje biodra i nabijając się na kochanka.
To było naprawdę śmiałe posunięcie ze strony artystki. I jedyne… bo po tym pocałunku zawstydzona Jagoda zaczęła się wycofywać, a Zosia utknęła w wannie dosiadając gotowego do harców “wierzchowca” i czując drapieżne pieszczoty na krągłościach piersi i pośladków.
- Byś je chociaż namydlił. - Powiedziała żartobliwym tonem, pomału poruszając się na mężczyźnie. Bez pośpiechu unosiła się i opadała, czując jak kochanek się w niej zanurza.
- Nhie… mhiał...eem…- coś tam wymruczał spomiędzy piersi mężczyzna, gdy powolnym truchtem podążali ku spełnieniu. Jego obecność nie była przeszywająca, ale wyraźna… doznania napływały leniwymi falami, gdy Perka obserwowała wycofującą się kochankę.
Perka przestawała móc się kontrolować. jej ruchy stawały się coraz szybsze i chaotyczne. Każde nabicie rochlapywało wodę, wypełniając łazienkę odgłosami jej chlupotu, ich przyspieszonych oddechów i pocałunków.
- Tak… tak dobrze. - Wyjęczała czując, że zaraz dojdzie.
I czuła, że jej kochanek także dotrze na szczyt sądząc po głośnym i nerwowym oddechu i dłoniach namiętnie zaciskających się na jej pupie. Z każdym jej opadnięciem na niego, bardziej… pulsujący.
Objęła mocno głowę Roberta ukrywając ją pomiędzy piersiami i jęknęła czując jak jej ciałem targnął mocny dreszcz. Jej ciało opadło na kochanka, zanurzając go w całości w jej rozpalonym i drżącym wnętrzu. Robert również cicho jęknął, gdy tak go tuliła… a po chwili poczuła jego eksplozję w sobie.
Perka odetchnęła czując wypełniające ją ciepło i nieco poluzowała uścisk na głowie mężczyzny.
- Chyba… teraz będzie potrzebny prysznic. - Zaśmiała się cicho.
- Wspólny, czy wolisz samotnie? - zapytał Robert żartobliwie.
- Cóż… jesteś mi winny namydlanie, pamiętasz? - Perka mrugnęła do Roberta i podniosła się w wannie, stając ponad nim okrakiem.
- Z pewnością. - w tej pozycji wystawiła swój kwiatuszek na atak czarownika. Nic więc dziwnego, źe poczuła czuły dotyk palców na swojej kobiecości.
- Ta twoja pokojówka… wyraźnie cię wygłodziła. - Perka zadrżała nieco i oparła się o ścianę jedną ręką by nie stracić równowagi.
- To samo danie może się znudzić jeśli serwowane codziennie… poza tym, to bardziej wina twojej aury. - odparł Robert muskając jej ciało niczym glinę w której się rzeźbi.
- Tak bardzo ją wyczuwasz? - Zosia przyglądała się działaniom kochanka, czując jak z jej wnętrza wypływa jego trybut.
- Nie bardziej niż każdy inny mężczyzna czy kobieta. Jednakże ja jestem jej świadom. Co nie zmienia faktu, że jej ulegam. Dodaje ci uwodzicielskiej charyzmy. - wyjaśnił nie zaprzestając pieszczoty jej intymnego zakątka.
- Czyli po prostu ci się podobam? - Perka zamruczała z zadowolenia przy którymś muśnięciu. Powinna się niebawem zbierać… Duch czekał w aucie… Wilga na korytarzu… Gdzieś tam był Patryk, a ona czuła, że mogłaby ugrzęznąć z tym magiem na długie dni i noce.
- Podobasz i to bardzo. Jesteś naturalnym afrodyzjakiem, na dwóch zgrabnych nogach. - palce kochanka stanowczo zanurzyły się w jej kwiatuszku powoli go przeszywając.
- Chcę… zauważyć… że nie zajmujesz się moimi nogami. - Oddech Perki przyspieszył. Trzeba było przyznać Robertowi, że miał wprawę. Nie musiał jej nawet wiązać, by stała grzecznie. Coś było w jego ruchach palców, co sprawiało że chciała mu się oddać.
- Masz rację …- drugą dłonią zaczął masować jej udo. Dołączył do niej pocałunki ust na rozgrzanej skórze. A palce jego wydobywały z jej kobiecości wielce nieprzyzwoite mlaśnięcia.
Zosia musiała się oprzeć o ramiona maga. Czuła jak jej nieco zwisające przy tej pozycji piersi zaczynają się poruszać w rytm ruchów jego palców. Ten drań zaraz znów ją doprowadzi i to jedynie tymi swoimi paluszkami.
- R..Robert. - Z trudem utrzymywała się na nogach, czując jak jej głowa odpływa od przyjemności.
- Co? - spytał kochanek ustami sięgając ku wrażliwemu punkcikowi na jej łonie.
- Jeszcze trochę… - Czując na sobie usta kochanka jęknęła głośno. - ..zaraz dojdę.
- To chyba… dobrze… odwdzięczysz się tym samym? - pytał mężczyzna intensyfikując pieszczoty, którymi ją obdarzał.
- T..tak… - Perka krzyknęła dochodząc i niemal całym ciężarem oparła się na ramionach maga.
- To dobrze… bo twój widok… pobudzający jest. - wyszeptał kochanek.
- Masz ochotę bym się zajęła tobą w jakiś konkretny sposób? - Perka wpatrywał się w wodę szukając potwierdzenia słów Roberta. - Bo ja chętnie oddam ci w posiadanie moją pupę… na przykład pod prysznicem.
- Myślałem o większej aktywności twojej rączki, bądź ust… ale pupa też może być. Następna w kolejności. - zaproponował Robert, którego armatka, choć jeszcze nie w pełni gotowa to już celowała w Perkę.
Zosia wyprostowała się i wyszła z wanny.
- To ty sprawiłeś mi przed chwilą dużo przyjemności… mogę się odwdzięczyć ustami, rączką lub czymkolwiek innym. - Perka zakręciła pupą i ruszyła w kierunku prysznica.
A Robert jak zahipnotyzowany podążył za nią.
- Może wszystkim, po trochu? - zapytał z nadzieją.
Perka zaczekała pod prysznicem na kochanka i odkręciła ciepłą wodę. Powoli ujęła jego męskość w dłonie i zaczęła ją pieścić swoimi palcami.
- A co myślisz mówiąc “po trochu” - Uśmiechnęła się lubieżnie, ocierając czubek jego oręża o swój brzuch.
- Nie wiem… to zależy jak długo zamierzasz przebywać pod prysznicem. - jego dłonie wylądowały na jej biuście rozkoszując się miękkimi krągłościami. Całował jej szyję masując jej ciało i napierając lekko swoim na nią.
- Obiecałam, że się odwdzięczę za pieszczoty. - Dłoń Zosi pewnie pochwyciła męskość kochanka i zaczęła poruszać się szybciej.
- Tooo możesz utknąć tu na dłuuużej. - miała go w garści i to dosłownie. Ciepłego, sztywnego i gotowego. Poruszając dłonią sprawiała, że opierał się o jej biust zaciskając dłonie. Nie był w stanie się poruszyć, pieszczony zwinnymi palcami.
Perka przyklęknęła przed nim cały czas poruszając dłońmi i pomału zaczęła całować męskość Roberta.
- Może… kiedyś… - Objęła go wargami i possała mocno.
- Może…- Robert nie był w stanie protestować, gdy smakowała dumę kochanka. Poczuła drżące dłonie na głowie, ale to co czuła pod wargami było bardziej… pobudzające. Robert był sztywny i twardy na dole, był gotów by ją posiąść.
Zosia niespiesznie pieściła go językiem utrzymując kochanka w stanie podniecenia.
- Tak chcesz dojść? - Spytała, po czym przesunęła lubieżnie językiem po nabrzmiałym organie.
Jęk jaki usłyszała w odpowiedzi, świadczył o tym, że w tej chwili ciężko mu było decydować o czymkolwiek. Miała go w garści.
Powoli podniosła się i opierając twarzą o ścianę, odciągnęła dłońmi pośladki ukazując kochankowi swoje tylne wrota.
- A może jednak tutaj? - Spytała poruszając przy tym nieznacznie biodrami.
- Tak. - jęknął kochanek, a Zosia poczuła jak zachłanne dłonie mężczyzny pochwyciły zaborczo jej pupę… a potem szturm. Twarda męskość zanurzyła się pomiędzy jej pośladkami. Coraz głębiej i coraz wyraźniej odczuwalna.
Perka oparła się dłońmi o chłodną ścianę pozostawiając swoją pupę Robertowi. Jej piersi i twarz zostały dociśnięte do ściany, gdy mężczyzna dobił do końca ale nie przeszkadzało jej to. Chciała go więcej.
- Tak. - Powtórzyła po kochanku czując jak ból pomieszany z przyjemnością promieniuje od jej pośladków.
Dłonie Roberta przesunęły się po biodrach w górę. Pochwyciły za dociśnięte do płytek piersi kochanki, ścisnęły je gdy zaczął biodrami napierać na wypiętą pupę Zosi. Dysząc mag rozkoszował się uległością czarownicy… napierał mocniej, szybciej, głębiej… w pełni łącząc z ciałem kochanki.
Perka pojękiwała coraz głośniej. Była podniecona po zabawie z męskością kochanka i teraz czuła jak tymi szturmami ponownie prowadzi ją na szczyt.
I słyszała, że jej ciało prowadzi kochanka również w tym celu, z każdym gwałtownym i energicznym pchnięciem oddech Roberta był urywany, a z ust wydobywały się jęki. Czarownik szczytował w niej na oczach podglądającej ich Wilgi. Zosia wydała z siebie długie przeciągłe jęknięcie czując jak ponownie wypełnia ją znajome ciepło. Ile on miał sił… Oparła się mocno o kafelki czując jak miękną jej kolana. Robert przytrzymał ją za pośladki i powoli opuścił w dół na podłogę prysznica. Sam zresztą też usiadł łapiąc oddech.
- Pewnie po krótkim dymku miałbym ochotę na rundę drugą, ale ty już masz dość. - zażartował.
Perka oparła się o ścianę prysznica pozwalając by ciepła woda obmyła jej ciało.
- Pewnie wróciłabym do formy w podobnym czasie… tylko nie chcę by mój pupil się męczył. - Uśmiechnęła się do maga i przeciągnęła pozwalając, by woda spłynęła pomiędzy jej piersiami i dalej obmywając delikatnie zaczerwieniony po zabawach kwiat.
- No i poza tym niewiele ci pomogłem. Ale jakby co, to dam ci mój numer telefonu. - zaproponował Robert przyglądając się kochance z zachwytem i pożądaniem.
- Yhym… może się umówimy w bardziej życzliwym dla mojego wilczura miejscu. - Perka usiadła już normalnie i przeczesała mokre włosy, starając się doprowadzić je do porządku. - Też chętnie dam ci mój numer… gdybyś potrzebował kogoś kto zajmuje się “prawdziwą” magią.
- Ok… acz postaram się nie męczyć ciebie codziennymi propozycjami na spotkania. - zażartował Robert sam biorąc się za krótkie obmywanie pod prysznicem.
- Jeszcze wtedy znudziłbyś się mną jak tą pokojówką. - Zosia wyciągnęła ręce by kochanek pomógł jej wstać z podłogi.
- Ją się ciężko znudzić Zofia, za to bardzo łatwo dać się wymęczyć. Gdy żeruje na siłach ja te… nocne zmory na koszmarach ludzkich. - nadzy ruszyli przez korytarz do sypialni mężczyzny.
- Jeśli chcesz możesz korzystać z jej garderoby…- dodał zamyślony. - Swoją drogą, gdzie podziała się twoja koleżanka ?
- Pewnie zeszła do kuchni. - Perka owinęła się ręcznikiem, ruszając za mężczyzną. - To pożyczę sobie jakieś ubranie i oddam przy najbliższej okazji, dobrze?
- Nie musisz…- machnął ręką Robert i westchnął. - I tak muszę co jakiś czas ją zmieniać.
Podszedł do szafy i otworzył ją. -Stroje przesiąkają sukkubem, tak jak ten dom demonami. Oddaję więc ciuchy, zanim będzie to kłopotliwe.-
Stroje pokojówki… były różne, zdecydowana większość była jednak wyzywająca i obcisła. Nawet owe mundurki pokojówki miały zachęcać do czegoś innego niż sprzątania.
Perka zaczęła przeglądać stroje szukając czegoś co wyglądałby w miarę normalnie. Wybrała jedną z obcisłych sukienek. Przyłożyła ją do swojego ciała i zaprezentowała się Robertowi.
- Może być ta? - Spytała mrugając do maga.
- Jeśli pytasz czy wyglądałabyś w niej kusząco to… tak… z pewnością kusisz. - ocenił przyjacielskim tonem mag.
Zosia wcisnęła się w obcisły strój pomijając temat bielizny i obróciła się do Roberta plecami. Zgarnęła dłońmi włosy by odsłonić zamek, nachodzący niemal na pośladki.
- Zapniesz? - Spytała uśmiechając się do niego ponad ramieniem.
Robert podszedł, a jego dłoń wślizgnęła się pod sukienkę, wprost na pupę.
Ścisnął pośladek żartując.
- Widzisz? Działa. -
Po czym puścił krągłość, wysunął dłoń z zapięcia i zabrał się za zapinanie jej. Sukienka była trochę luźna na ciele Zosi. Demonica musiała mieć nieco obfitsze krągłości, ale ten problem mag obszedł wyszeptanym zaklęciem, które dopasowało strój do ciała Perki.
Zosia obróciła się prezentując się przed mężczyzną.
- Tak teraz na pewno działa. - Podeszła i pocałowała maga w usta.
- Nawet… za dobrze. - odparł czarownik całując zachłannie usta rudowłosej i chwyciwszy za pośladki dociskając zaborczo do siebie.
- Yhym… a wyobraź sobie mnie w stroju pokojówki. - Zosia zaśmiała się między pocałunkami. - Powinnam jechać Robert.
- Wolałbym nie… bo kazałbym ci się przebrać. - stwierdził mag i wzruszając ramionami dodał.- Powinnaś… a chcesz?
- Dręczysz mnie, wiesz? - Zosia uśmiechnęła się. - Nie chcę, ale pewnie nie zapomniałeś ktoś na dole na mnie czeka.
- A ja zatrzymać cię nie mogę.- przypomniał Robert nie puszczając jej jednak, choć nie trzymał jej na tyle mocno, by nie mogła się wyrwać.
Perka powróciła do przerwanego pocałunku przez chwilę ocierając się o maga swoim ciałem. Musiała pamiętać… Wilga.. Duch… Patryk. Niechętnie odsunęła się, wyswobadzając się z męskich ramion.
- To będę się zbierać. - Mrugnęłą do Roberta. - Ach.. i pamiętasz? Miałam dostać twój numer.
- No tak…- mężczyzna podszedł do biurka i sięgnął po leżący nim telefon. Podszedł do dziewczyny i podał go jej.- Najlepiej prześlij mój numer na swoją komórkę SMSem. A potem… prześlesz swój mnie.
Zosia przytaknęła i wpisała odpowiednie cyfry wysyłając wiadomość.
- Pomachasz nam? - Spytała oddając telefon właścicielowi.
- Jeśli zdążę się ubrać na czas… chyba że wolisz bym żegnał was w gatkach.- odparł ze śmiechem Robert.
- Ja bym wolała byś żegnał nas bez gatek, ale mogę zaczekać chwilę byś nie gorszył sąsiadów. - Mrugnęła do mężczyzny i podeszła do drzwi. - Zaczekam na dole.
- Do licha… nie mam sąsiadów do gorszenia.- zaśmiał się Robert.- Ale co dostanę za tak heroiczny pokaz ekshibicjonizmu?
- Mogę zaproponować moją nagą fotkę. - Zosia zaśmiała się, otwierając drzwi od sypialni. - To jak?
- Zgoda. - czarownik porzucił plany ubierania czegokolwiek i ruszył za dziewczyną. Ta czuła jego wzrok na sobie i zerkając za siebie, widziała wrażenie jakie na nim robiła.
- Myślisz, że będziesz mi w stanie jakoś pomóc, gdy znów poczuje tą obecność? - Perka z zadowoleniem zerkała na ciało kochanka, rozglądając się jednocześnie za Wilgą.
- Na odległość? Nie. Niestety nie będę w stanie.- wyjaśnił smutnym tonem Robert, gdy schodzili w dół. A jemu się coś unosiło. Nic dziwnego, że Teofila cieszyła się na swój wyjazd na weekend. Jagoda grzecznie czekała w kuchni popijając pospiesznie zrobioną herbatę. Czerwona na twarzy i unikająca spojrzeń obojga, jak dziecko które wiedziało że nabroiło.
- Możemy jechać. - Perka zdawała się nie zwracać uwagi ani na uniesioną męskość maga, ani na rumieniec przyjaciółki, choć w głębi cała ta sytuacja przyjemnie łechtała jej ego. - Robert podarował mi sukienkę. Co sądzisz?
- Ach… no tak… ładna bardzo…- przygryzła dolną wargę Jagoda lubieżnie wodząc spojrzeniem po ciele rudej czarownicy. Ta miała świadomość, że mogła oboje sprowokować do zajęcia się nią. -... bardzo ładna.
Bądź co bądź… kusiła oboje.
- Robert ją nieco dopasował. - Zosia przesunęła dłońmi po swoim ciele przy okazji nieznacznie kręcąc pupą na oczach stojącego za nią maga. Wątpiła by Robert i Wilga rzucili się na nią w tej sytuacji, ale dręczenie tej dwójki sprawiało jej sporo frajdy.
- No… pasuje do ciebie… podkreśla… wiesz… piersi… i pupę…- dukała malarka nie mogąc oderwać oczu od Perki. Mag zaś wykorzystał okazję, że go Zosia zasłaniała i przybliżył się nieco, by dłonią chwycić za pośladek i wodzić po tej hipnotyzującej krągłości.
- Z… zastanawiam się… ile czuć przez materiał. - Perka naparła pupą na prowokującą ją dłoń. Uśmiechnęła się lubieżnie do Wilgi przesuwając palcami po sterczącym szczycie piersi. - Dotknęłabyś?
- Ja? - pisnęła przerażona Jagoda… i podekscytowana. Widać było że walczy między pokusą i strachem. Robert takich lęków nie miał, zaciskając dłoń na krągłym pośladku i masując pochwycony skarb z wyraźnym entuzjazmem.
- Ttteraz?- spytała artystka.
- Tak… myślę, że Robert chętnie usłyszy recenzję. - Zosia przesunęła pupę, tak że dłoń mężczyzny przesunęła się między jej pośladkami.
Czarownik wyczuł jej intencje, bo jeden palec znacząco wodził w górę i w dół, wciskając suknię między krągłości jej tyłeczka.
- Dddobrze…- Jagoda wstała na drżących nogach i jej dłonie, jakby bez wiedzy swej właścicielki, pochwyciły zgrabny biust kochanki by go ściskać i miętosić przez sukienkę.
Malarka chichotała nerwowo patrząc jak bawi się biustem Zosi, poddając jej ciało intensywnym doznaniom.
Perka objęła przyjaciółkę i sięgnęła do jej piersi by nieco odwdzięczyć się za pieszczoty. Nim ta zdążyła zaprotestować uwięziła wargi Wilgi w namiętnym pocałunku nie przestając ruchu swojej pupy.
Robert pierwszy nie wytrzymał… Perka poczuła jak szarpnięciem podciąga sukienkę i odsłania gołe pośladki Zosi. Zaskoczona pocałunkiem artystka uległa zapomnieniu jaki przynosiła słodycz ust rudowłosej. Jej piersi unosiły się szybkim oddechu, a jej dłonie ściskały biust piegowatej kusicielki namiętnie i chaotycznie.
Zosia przywarła do przyjaciółki wypinając się w kierunku maga. Całowała zachłannie oczekując ataku. I poczuła… znów… jak twardy taran wdziera się między jej pośladki. Jak jej brama wyuzdanych rozkoszy jest podbijana i wypełniania. Robert był ostrożny i delikatny… ale stanowczo łączył jej ciało ze sobą. Jagoda albo nie była tego świadoma, albo nie dbała o to całując namiętnie jej usta i masując biust.
Perka pochwyciła jedną z dłoni malarki i poprowadziła ją w kierunku swojego wilgotnego kwiatuszka, starając się nie przerywać pocałunków.
Jagoda wyczuwając znajomy zakątek sięgnęła do niego palcami, zanurzając je powoli w grocie rozkoszy kochanki, pieszcząc jej wrażliwe miejsca, gdy jej pośladki podbijała twarda i nieustępliwa męskość maga… powolnymi i niespiesznymi, ale silnymi ruchami. Robert zacisnął dłonie na pupie Perki i dysząc z pożądania rozkoszował się doznaniami jakie mu serwowała pupa kochanki.
Zosia czuła natomiast jak jej głowa odpływa od nadmiaru doznań. Palce malarki zdawały się łączyć gdzieś tam z męskością maga, sprawiając że przyjemność była jedynym o czym była w stanie myśleć. Zachłannie całowała Jagodę ocierając się o jej ciało w rytm ataków Roberta. Jej dwoje kochanków, również zatonęło w przyjemności. Ruchy bioder Roberta były również coraz silniejsze i powodowały, że Perka czuła go mocniej i głębiej. Palce Jagody też traciły na delikatności, a za to zanurzały się mocniej w kobiecości Zosi, gdy i Wilga traciła kontrolę nad sytuacją.
W końcu Perka musiała oderwać swoje usta od kochanki, gdy doszła z głośnym okrzykiem. Drżąc na całym ciele zaczęła nabijać się na wypełniające ją palce i męskość. Chaotycznie, szybko… chcąc jak najmocniej doświadczyć tego szczytu. Kilka silnych ruchów później Robert dotarł na szczyt niemal wbijając palce pośladki dziewczyny. Jedynie Jagoda nie mogła, ale… malarce wystarczyły pieszczoty… sądząc po rumieńcach na twarzy. Perka z trudem łapała oddech tuląc się do Jagody.
- T..to bardzo.. wygodna sukienka. - Wyszeptała uśmiechając się lubieżnie do malarki.
- Mhmm…- zgodziła się z nią artystka, a Robert wycofywał do tyłu uwalniając Zosię od swojej obecności.
Zosia obejrzała się na mężczyznę ponad ramieniem i uśmiechnęła. Była pewna, że będą musieli się spotkać na dłuższą chwilę.
- Co teraz?- zapytał Robert naciągając jej sukienkę na gołe pośladki.
- Powinnyśmy jechać, skoro już tak ładnie się pożegnaliśmy. - Zosia wypuściła Jagodę i pocałowała maga. Czuła jak po udach spływa jej ciepła i lepka ciecz. Puściła oboje kochanków i poprawiła swój strój.
- No tak.. i to pewnie już dawno temu.- mruknęła zawstydzona Jagoda nie mogąc spojrzeć obojgu w twarz. Więc patrzyła na swoje dłonie.
Zosia wyszła z domu i podeszła do auta. Nie było co tego przedłużać i tak już nie była pewna czy zastanie Patryka w hotelu. Choć… może jednak zdecydował się na to by wyjechać rano… Usadowiła się na miejscu kierowcy czekając na Wilgę i obserwując stojącego w drzwiach Roberta. To może być początek bardzo przyjemnej znajomości. Pomachała mu energicznie i gdy tylko Jagoda zapięła pasy wyjechała z podjazdu.
 
Aiko jest offline