Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 09:00   #87
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Podróż do Hotelu

- No… i… - zaczęła Wilga nie wiedząc w sumie co powiedzieć. -... co teraz? Mój czarownik co go wywróżyłam, niewiele pomógł.
- Muszę się upewnić czy to wrażenie znów pojawi się przy Patryku, bo wtedy… to może być coś co go śledzi. - Perka zjechała z powrotem na trasę do Warszawy. - Spróbujemy się zatrzymać u niego w hotelu i zobaczymy czy jeszcze jest. Rano odezwiemy się do mojej mamy.
- Mam wrażenie, że mamie twojej się to nie spodoba… - zachichotała Jagoda i zamyśliła się.- Mam wam… nie przeszkadzać? Zniknę z pola widzenia jeśli trzeba.
- Wynajmę nam pokój. Nie wiem czy Patryk mnie wypuści.. jeśli jeszcze będzie. - Perka umieściła telefon na uchwycie i zaczęła wstukiwać adres hotelu.
- W takiej sukience…- Jagoda spojrzała na skraj uda gdzie kończyła się kiecka.-... wpuści na pewno. W takiej… wejdziesz wszędzie.
- Pewnie dla ciebie też, by się coś znalazło. - Zosia uśmiechnęła się lubieżnie do Wilgi i zaczęła jechać zgodnie z nawigacją.
- Ja nie czuję się pewnie w takich strojach.- mruknęła malarka próbując się wtulić w fotel, by być bardziej niewidoczną. Dziewczyny powoli zbliżały się do Warszawy. A Zosia stwierdziła, że jest już bardzo spóźniona.
- Miał też stroje pokojówki… zadzwonię do Patryka, dobrze? - Perka zaczęła wyszukiwać numer kochanka, starając się nie odrywać drogi od jezdni.
- Dobrze.- zgodziła się Wilga nie komentując kwestii stroju, a rudowłosa usłyszała głos Patryka. - Hej… wszystko w porządku? Nie odzywałaś się.
- Tak… musiałam gdzieś zajechać... byłam ciekawa czy już mi uciekłeś czy jeszcze nie.
- Jeszcze jestem, choć martwiłem się że już się nie… właściwie zjawisz się dziś? -zapytał w końcu mężczyzna.
- Właśnie wjeżdżam do Warszawy. - Perka skręciła zgodnie ze wskazaniem nawigacji.
- To gdzie żeście zajechały? Co robiłaś?- zapytał Patryk nie chcąc przerywać rozmowy.
- Załatwiałam sukienkę na nasze spotkanie. Jestem ciekawa czy ci się spodoba. - Perka zerknęła w dół na swój strój była pewna, że kochanek będzie zadowolony. - A tak na serio musiałam coś podrzucić od tamtej znajomej do jej znajomego i trochę się zeszło z jeżdżeniem.
- Acha… więc zostałaś dziewczynką na posyłki? - zażartował Patryk.
- Ty mnie przeszkoliłeś jako sekretarkę.. to całkiem podobny zawód prawda? - Perka zwolniła i zaczęła się rozglądać za hotelem.
- Nie nazwałbym tego co robiliśmy… szkoleniem.- speszył się Patryk, wyraźnie zawstydzony tym co robili.- Bardziej molestowaniem seksualnym pracownicy.
- Brzmi nieco jakbyś miał wyrzuty sumienia. - Zosia wjechała na hotelowy parking i zerknęła na Jagodę.
- No wiesz… trochę. - Patryk jak się okazało nie był taki jak Robert czy inne czarownice. Nie do końca pozbył się pruderyjności.
- Wobec tego dam ci się przeprosić, co ty na to? - Zosia zgasiła silnik. - Za kwadrans u ciebie w pokoju?
- Dobrze.- odparł przez telefon Patryk nie bardzo wiedząc co właściwie miała na myśli.
- Do zobaczenia. - Zosia rozłączyła się i uśmiechnęła się do Jagody. - On jest stanowczo zbyt kochany, by być ze mną. - Wysiadła z auta i zabrała się za wyjmowanie niezbędnych rzeczy. - Wynajmiemy pokój i się do niego przejdę.
- Nie ma szczęścia w miłości… choć z drugiej strony…- zadumała się Wilga dodając.- Ilu facetów mogłoby się pochwalić tym, że mają ciebie? Ile kobiet?
Wyszła z auta i zabrała się pomoc Zosi przy tym działaniu.
- Myślę, że on mimo wszystko marzy o rodzinie, jakiejś stabilizacji. - Perka obładowana bagażami ruszyła w kierunku hotelu.
- To prawda… ale czarownice… ponoć tego mieć nie mogą.- zamyśliła się artystka.- Prawda?
Prawda… matka Perki miała co prawda mężów, ale przyprawiała im często rogi i byli dla niej zawsze środkiem do zdobycia czegoś nie celem. Miłość nie miała tu miejsca wstąpić.
- Nie znam takich przypadków. - Zosia podeszła do lady recepcyjnej i uśmiechnęła się do stojącej za nią kobiety. - Przepraszam. Chciałyśmy wynająć pokój na jedną noc.
- Oczywiście.- recepcjonistka pytając zaczęła wklepywać informacje do komputera w ramach wypełniania związanych z wynajęciem pokoju formalności.
Perka zapłaciła z góry i wręczyła Wildze klucz, upewniając się co do numeru.
- Jutro spróbujemy zajrzeć do mojego mieszkania. - Ruszyła na piętro, na którym podobno znajdował się przydzielony im pokój. - Tam powinno nam być nieco wygodniej.
- Nie mam wielu wymagań.- przypomniała jej artystka podążając za nią .- Ostatnio… Teofila wcisnęła nas niemal do mysiej nory. I jakoś mi to nie przeszkadzało.
- Ale coś czuję, że chętniej mnie zwiążesz gdy będziemy na swoim. - Zosia zatrzymała się przed odpowiednimi drzwiami. - Tym bardziej, że dziś pewnie poświęcę tą noc Patrykowi… jeśli moja Pani pozwoli.
- Powinnam odebrać jakąś nagrodę za to że tak długo cię z Robertem zostawiłam.- odparła malarka łaskawym tonem uśmiechając się łobuzersko. - Ale nie będę cię zatrzymywać.
Otworzyła drzwi.- Nie martw się o mnie. Trochę odpocznę. Ty też czasem powinnaś.
- Niezbyt dobrze sypiam. - Zosia zostawiła swoje rzeczy i ucałowała malarkę. - Jutro ci to wynagrodzę.
- Nie wątpię… a potem będziesz narzekała, że znów cię wiążę.- odparła żartobliwie artystka wchodząc do pokoju. Zerknęła za siebie.- Wiesz, że nie musisz mi niczego wynagradzać, prawda?
- Ale lubię to. Pojutrze zabiorę cię do źródła. - Uśmiechnęła się do Jagody i ruszyła na poszukiwanie pokoju Patryka.
- Czasem boję się że lubimy to za bardzo.- rzekła za nią Jagoda. A sama Perka w końcu dotarła przed drzwi pokoju Patryka. Tyle minęło już czasu odkąd go widziała i poczuła jego dłonie na sobie.

Spotkanie po przerwie

Była ciekawa czy żal o którym wspomniał powstrzyma go przed dotknięciem jej. Stęskniła się. Mimo, że miała innych… naprawdę za nim tęskniła. Poprawiła sukienkę i zapukała do drzwi.
Patryk otworzył i zamarł bez słowa na widok Zosi.

Dość długo musiała czekać na jego wyrok.
- Wyglądasz… wow… - wydusił z siebie wpuszczając ją do środka.
- To tak w ramach przeprosin za długi dojazd. - Zosia uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny. Czuła jak jej ciało rozpala się od samej jego bliskości.
- Cóż… udało ci się.- Patryk zamknął za nią drzwi. I zapytał.- Kawy, herbaty, wina?
- A ty czego planowałeś się napić? - Zosia rozejrzała się po pokoju. Na ten który sama wynajęła nawet nie rzuciła okiem.
- W sumie to… czekając na ciebie zrobiłem sobie kawę, ale na ciebie planowałem… wino. - odparł niemrawo Patryk. No tak… choć wystarczyło polecenie z jego ust, by klęknęła przed nim naga i gotowa na wszelkie fantazje, to on… po staroświecku zamierzał ją zmiękczyć alkoholem i uwieść.
Ta zachowawczość była według niej… urocza… inna. Zupełnie jakby Patryk był na nią odporny.
- Wino brzmi dobrze. - Zosia bez skrupułów usiadła na łóżku, pozwalając by krótka sukienka odsłoniła większą część jej ud. - Jak tam sprawy ubezpieczeniowe?
- Cóż… załatwione.- stwierdził bez entuzjazmu Patryk biorąc w dłonie butelkę i otwierając ją. Nalał wina do kieliszków.- To była droga przez mękę… biurokratyczne piekiełko. Wiesz, z ujmującym uśmiechem rzucają kolejne pułapki pod nogi.- a propo nóg, Patryk co chwilę zerkał na zosine.
Perka przyjęła kieliszek i upiła nieco. Założyła przy tym nogę na nogę pozwalając by mężczyzna dostrzegł jej brak bielizny.
- Cieszę się wobec tego, że ci się udało. - Starała się utrzymać niewinną minę. - Pewnie już tęsknisz do swoich koników.
- Co? A tak… koników. Znaczy… cieszę, że opuszczę miasto.- z jakiegoś powodu był nieco roztargniony. Pewnie z tego samego powodu, wodził wzrokiem po jej nogach i był wyraźnie… pobudzony.
- Nie lubisz tu być? - Perka dręczyła go dalej sącząc powoli wino.
- No… tak… cóż… w zasadzie… tak… jakoś nie mam… powodu… w mieście… nie ma nic… co by mnie…- Patryk upijał wino małymi łykami próbując sklecić odpowiedź i myślami będąc przy konkretnych rejonach ciała rozmówczyni.
- Mam nadzieję być na tyle dobrym powodem by cię tu utrzymać przez jedną noc. - Mrugnęła do mężczyzny. - Chcesz pokazać mi prezent, który kupiłeś?
- Prezent? Aaa… prezent. Jasne. Wybacz zamyśliłem się.- wstał rozradowany i ruszył do niedużej walizki przy łóżku. Bo sam pokój hotelowy składał się z jednego dużego i wygodnego pokoju z łóżkiem, stolikiem z dwoma krzesłami, mały biurkiem do pracy, telewizorem na ścianie, telefonem… i drzwi prowadzących do łazienki.
Po dłuższym grzebaniu w walizce zaprezentował dumnie koszulkę nocną w kolorze wina. Dość króciutką i… dość przeźroczystą.


- Rozmiar wybierałem tak… na oko.- wyjaśnił.
Perka wstała z łóżka i odstawiła swój kieliszek na stoliku nocnym. Nie przejmowała się tym, że jej sukienka podciągnęła się nieco. Przyjęła podarunek i przyłożyła go do swojego ciała.
- Wygląda dobrze. Ale chyba powinnam przymierzyć, prawda? - Okręciła się tak by przejrzysty materiał zafalował.
- Tak. Powinnaś… tam jest łazienka.- rzekł Patryk nie mogąc oderwać oczu od kochanki.
- Yhym… - Zosia przytaknęła ale nie wyszła do łazienki. Stanęła do kochanka tyłem i ściągnęła sukienkę przez głowę. Powoli nałożyła koszulkę i wiążąc ją pod biustem obróciła się do Patryka. - I co sądzisz?
Z ust mężczyzny wydobyły się tylko niezbyt wyartykułowane dźwięki. Bądź co bądź koszulka nocna praktycznie nie zakrywała niczego.
- Wyglądasz… bardzo.. seksownie…- wydyszał w końcu mężczyzna nie mogąc oderwać od niej wzroku.
Zosia podeszła do niego i zarzuciła mu ręce na ramiona, przywierając do kochanka całym ciałem. - Tęskniłam, wiesz?
- Ja też… bardzo… Problem w tym, że najbardziej za seksem z tobą. Przez twoje fotki i słowa… myślałem tylko o tym.- mruknął wstydliwie mężczyzna, co jednak nie powstrzymało jego dłoni przed zaciśnięciem się na pośladkach kochanki i miętoszeniem ich dość mocno.
- Nie pozostawałeś mi dłużny. - Perka zamruczała z zadowolenia i chwyciła ustami dolną wargę mężczyzny, rozpoczynając długi i namiętny pocałunek.
- Mhmm…-odpowiedział niezdarnie mężczyzna, głównie zachłannie oddając ów pocałunek.
Perka oderwała swoje wargi od jego.
- Naprawdę, żałujesz naszych wspólnych zabaw? - Zrobiła zatroskaną minę.
- Nniee… po prostu mam wrażenie, że cię wykorzystuję…- wyjaśnił niemrawo Patryk namiętnie masując pupę przytulonej do niego dziewczyny.
- Jeśli tak to wykorzystujemy się wzajemnie. - Zosia uśmiechnęła się do niego czule.
- Może…- Patryk nie wydawał się jednak przekonany. To siebie widział w roli tego złego wykorzystującego “niewinną” dziewczynę, mimo że większość szalonych pomysłów wychodziło od Perki.
- Patryk… naprawdę lubię gdy mnie dotykasz. - Zosia zakręciła pupą, ocierając się o dłonie mężczyzny.
- A ja lubię cię dotykać.- odparł z uśmiechem mężczyzna i ściskając pośladki Zosi zabrał się za całowanie jej ust i szyi.
Perka poddała się tym delikatnym pieszczotom nie pospieszając kochanka. Mieli dla siebie calutką noc. Pomrukiwała więc z zadowolenia zsuwając dłonie w dół i pomału zanurzając je pod koszulkę mężczyzny.
Patryk był delikatny i czuły, jego dłonie i usta wodziły po jej skórze w uwielbieniu. Brakowało mu jednak inicjatywy… i tą niestety Zosia musiała przejąć. Nawet jeśli ostatecznie “ulegnie” kochankowi.
Sięgnęła do spodni mężczyzny i kilkoma sprawnymi ruchami oswobodziła o z tej części garderoby. Powoli zsunęła się na kolana i zaledwie uchylając jego majtki sięgnęła ustami do jego męskości. Od razu objęła ją wargami ssąc mocno.
- Heej…- ni to jęknął ni krzyknął wzięty tak zaskoczenia. Potem jednak zadrżał poddając się pieszczocie kochanki. Był duży i twardy i ciepły w jej ustach. Gotowy i spragniony jej ciała. Taki… za jakim tęskniła, teraz wodząc po zdobyczy wargami i językiem.
Chwilę pieściła go ustami uwalniając przy okazji z bielizny. Nie mogła się zdecydować doprowadzić go tak… czy zaprosić do siebie… Miała ochotę zrobić to na każdy możliwy sposób. Powoli, szybko, delikatnie i boleśnie. Wykorzystać tą krótką noc do cna. W końcu jednak jej stęskniony kobiecy kwiat wygrał. Powoli wypuściła go z ust i spojrzała ku górze.
- Weźmiesz mnie? - Klęcząc na podłodze wypięła nieco pupę i zakręciła nią.
Nie usłyszała odpowiedzi… ale poczuła jak podciąga w górę swój prezent. Po chwili pochwycił ją za pośladki i natarł. Kwiatuszek został zdobyty silnym ruchem bioder przeszywającym jej ciało silnymi doznaniami i wprawiając piersi w lekkie kołysanie… lekkie, bo strój więził jej biust.
Perka opuściła głowę opierając ją o wyściełającą podłogę wykładzinę i wypinając się mocniej w stronę kochanka. Co spowodowało mocniejsze napieranie kochanka na uległe ciało Zosi. Trzymając mocno za pośladki czarownicy i dysząc głośno napierał ciałem na dziewczynę, dociskał ją do podłogi i sprawiał, że czuła wypełniającą ją obecność kochanka. Taką… dużą… i przyjemną.
- Tak.. Patryk… mocniej. - Perka pojękiwała coraz głośniej. Musiała chwycić się podłogi by jej ciało nie przesuwało się od silnych ataków. Uwielbiała go… uwielbiała tą znajomą obecność w swoim wnętrzu i czuła jak prowadzi ją ona na szczyt. Szybko… za szybko… Krzyknęła głośno dochodząc i naparła biodrami na kochanka. Patryk wytrzymał nieco dłużej… nieco dłużej… kilka kolejnych szturmów i doszedł głośno i mokro. Dzięki niej.
Usiadł obok niej dysząc.
- Budzisz we mnie bestię.
Perka opadła na podłogę i przewróciła się na plecy. Uśmiechnęła się ciepło do kochanka.
- Lubię to twoją bestyjkę. - Przeciągnęła się, eksponując swoje ciało w zprezentowanej koszulce.
- No. A ona lubi ciebie. Jesteś… masz figurę modelki.- uśmiechnął się mężczyzna głaszcząc dziewczynę po brzuchu.
- Myślę, że mimo wszystko mam co nieco za dużo ciałka. - Mrugnęła do Patryka, pozwalając mu na ciąg dalszy delikatnych pieszczot. - Chyba, że mówimy o modelce prezentującej bieliznę.
- Nie znam się na tym.- odparł ze śmiechem i zakłopotaniem Patryk wodząc palcami pomiędzy udami dziewczyny dodał. - I nie bardzo wiem… co właściwie dalej będziemy robić.
- Pić wino… rozmawiać.. dotykać się, gdy najdzie nas ochota. - Perka poruszyła nieco biodrami, tak że otarła się swoim mokrym kwiatem o palce kochanka. - Chyba, że już zaspokoiłam twoje potrzeby na seks ze mną.
- To może zaczniemy od wina.- zaproponował mężczyzna dodając.- Obawiam się, że jestem trochę nudnym i monotonnym kochankiem.
- I pomyśl, że stęskniłam się za właśnie takim “nudnym” kochankiem. - Zosia zaśmiała się i podniosła się z ziemi, siadając na podłodze. - Wystarczy, że będziesz mnie dotykał… to nie musi być nic wymyślnego. - Pocałowała delikatnie policzek siedzącego obok mężczyzny. - Po prostu weź mnie tak jak masz ochotę.
- Dobrze… zrobię tak.- uśmiechnął się Patryk wstając i nalewając im wina.- Ale wiesz… najpierw musi się unieść. Może położysz się na łóżku? Podłoga chyba jest niewygodna.
- Może przeniesiesz mnie na łóżko? - Zosia wyszczerzyła się do kochanka. - A podłoga… wiesz mam pewien sentyment do naszych wspólnych igraszek na podłodze.
- Mogę cię przenieść. Leciutka jesteś.- zgodził się Patryk biorąc rudowłosą kochankę w ramiona i zanosząc na łóżku. Wrócił po kieliszki wina. Jeden podał Perce, z drugiego pił sam.
- Tak. Trochę szaleliśmy na podłodze. Trochę mnie podpuszczałaś.- wspominał z uśmiechem.
- Na podłodze.. na kocu… na stołach.. biurkach… w boksie. - Zosia zaśmiała się i upiła nieco wina. - Lubię cię podpuszczać.
- Potrafisz… to z pewnością.- zaśmiał się cicho mężczyzna upijając trunku i siedząc na łóżku. Spojrzał w dół.- Dosiądziesz mnie? Chyba jestem gotów… prawie.
- Z przyjemnością. - Zosia odstawiła kieliszek i przyklęknęła okrakiem ponad mężczyzną. - Który otworek? Oba się za tobą stęskniły. - Otarła się niespiesznie o unoszącą się męskość kochanka. Przesuwając nią pomiędzy pośladkami, zahaczając o tylną dziurkę, przednią i pocierając nią między płatkami swego kwiatu.
- Nie wiem… którą chcesz?- zapytał Patryk dłońmi wodząc po udach i biodrach kochanki, a ustami całując jej brzuch.
Perka przygryzła wargę i przywarła ciałem do piersi kochanka. Ujęła w dłoń jego męskość i powoli zaczęła ją wprowadzać w swoje tylne wrota.
- Mhmmm jesteś taki duży. - Czuła jak oddech grzęźnie jej w gardle gdy jej ciało wypełniały kolejne milimetry twardej obecności.
- Raczej… ty taka drobniutka…- jęknął mężczyzna zaciskając dłonie na pośladkach Perki. Poczekał aż opadła na tyle, by sięgnąć ku jej piersiom, po czym przyssał się do jednej z nich.
Zosia zaczęła się poruszać ujeżdżając kochanka. Na razie nieznacznie, starając się przyzwyczaić do sposobu w jaki ją wypełniał.
W tej sytuacji, gdy własnym ciężarem napierała na mężczyznę, doznania przyjemne jak i nieprzyjemne były wyraźniejsze. Powolne ruchy czuła całym ciałem, jakby jej zmysły skupiły się na nich połączeniu. Patryk… też chyba czuł to mocno, bo dyszał ciężko.
Perka pojękiwała coraz głośniej nie zważając na to, że ktoś może ich usłyszeć. Wątpiła by ściany były dość grube, by wygłuszyć jej okrzyki bólu i rozkoszy tym głośniejsze im szybsze narzucała tempo. Patryk jednak nie protestował czując jak otula jego męskość swoich ciałem, jak wyciska niczym boa dusiciel… nie protestował całując, kąsając i liżące kuszące krągłości biustu.
Zosia unosiła coraz wyżej i opadała coraz szybciej, aż pokój poza jękami wypełniły odgłosy uderzających o siebie ciał. Czuła przeszywający ją ból, ale nie była w stanie zwolnić. Chciała go… jak najmocniej, jak najbardziej.
Ich ciała zderzały się ze sobą w tej wyuzdanej zabawie, pieszczoty stawały się nerwowe i chaotyczne. Żar ogarniający całe ciało Perki rosił potem jej skórę. Ból mieszał się z przyjemnością, szaleństwem sytuacji, aż szala się przechyliła. A ciało czarownicy wygięło w łuk gdy z głośnym krzykiem szczytowała szarpana impulsami ekstazy. Pochwyciła twarz Patryka w swoje dłonie i pocałowała go gorąco. Nie da mu spokoju tej nocy. Jak już zabraknie mu sił… poprosi by ją całował… dotykał… ssał… pieścił. Gorączkowo poruszała się po szczycie, wiercąc się na biodrach mężczyzny. I on był blisko… obecnie lewą dłonią ściskając jej pośladek, a prawą pierś. Jego twardy dowód pożądania nadal boleśnie rozpychał się w wyuzdanym zakątku, ale były to przedśmiertne podrygi. Patryk doszedł z cichym jękiem i szepnął.
- Jak odpoczniemy… ty wybierasz, co?
- Chętnie. - Zosia oparła swoje czoło o ramię mężczyzny. - Mam ochotę byś mnie dotykał… wszędzie…. całował… zostawił malinki na każdym milimetrze mojego ciała.
- To da się zrobić, ale musisz być goła. - mruknął równie czule co lubieżnie jej ukochany.
- To prezent od ciebie… ty musisz go ze mnie zdjąć. - Zosia uniosła głowę i uśmiechnęła się do Patryka.
- Skoro tak twierdzisz… może powinienem kupić ci całą garderobę nieprzyzwoitych strojów. - zaśmiał się w odpowiedzi mężczyzna podwijając jej koszulkę nocną. - Więc co takiego robiłaś, gdy ja tęskniłem za tobą?
- Pisałam do ciebie smsy.. wysyłałam zdjęcia. - Perka odchyliła się nieco by ułatwić mu zdjęcie z niej ubrania. - A tak to odwiedziny u kolejnych znajomych, zakupy, nieco pracy. Niestety nic ciekawego.
- A ja… robiłem jeszcze nudniejsze rzeczy. Szkoda, że nie miałem mojej sekretarki, by ją wykorzystać… choćby publicznie.- zażartował dobrze wiedząc, że nie byłby w stanie. Zrzucił jej koszulkę nocną na podłogę i zabrał się za masowanie dłońmi zgrabnego biustu Perki. Za jego całowanie, kąsanie, lizanie i ssanie… pieścił z zapałem godnym nastolatka idącego pierwszy raz do łóżka z kobietą.
- Yhym… z przyjemnością zajęłabym się tobą na jakimś spotkaniu z prawnikiem. - Perka ułożyła dłonie na włosach kochanka i zaczęła przeczesywać je między palcami oddając się jego pieszczotom. - Mogłabym przyklęknąć pod biurkiem i pobawić się tobą ustami jak byście rozmawiali.
- Mogłabyś… - potwierdził śmiejąc się Patryk, choć ona czuła że nie bierze jej słów na poważnie. On by się na takie zabawy nie odważył.
- Tooo… kiedy wrócisz z Jagódką, bym mógł cię zaangażować jako sekretarkę? - zapytał pomiędzy jednym pocałunkiem na jej biuście, a drugim.
- Obiecałam, że pokażę jej nieco Polski… - Perka zamruczała z zadowolenia i wyprężyła się eksponując swoje piersi. - Jak… jak najszybciej.
- To dobrze… bo mam… etat, musiałabyś… nosić skąpe spódniczki. - Patryk kąsał i ściskał dwie krągłości kochanki, zbyt skupiony na tej zabawie, by zauważyć ślady po innych kochankach Zosi.
- I pończoszki? - Zosia zaśmiała się. - jakieś preferencje co do bielizny?
- Seksowną i łatwą do zdjęcia. - stwierdził Patryk kąsając delikatnie szczyt prawej piersi kochanki.
Perka jęknęła i docisnęła głowę mężczyzny do swoich piersi.
- Chyba… rozejrzę się za.. stanikiem zapinanym z przodu.
- A ja powinienem pójść… wyżej czy niżej z pieszczotami? - zapytał ostrożnie ciągnąc palcami za drugi twardy karmelek.
- N..niżej. - Zosia poluzowała chwyt na włosach mężczyzny umożliwiając mu ruch.
I po chwili wylądowała plecami na łóżku czując usta ukochanego na brzuchu. Jego pocałunki, jego wędrówki językiem po jej skórze. I jego palce między udami śmiało zanurzające się w jej kwiatuszku.
Perka nie puszczała głowy kochanka. Jej ciało jak zwykle, mocno reagowało na Patryka zbyt mocno biorąc pod uwagę jego delikatność i ostrożność. Czuła jak jej wnętrze zaciska się na intruzach, domagając się intensywniejszych zabaw.
Mężczyzna znał trochę jej preferencje, więc palce między jej udami poczynały sobie coraz śmielej i gwałtowniej. Masaż zmieniał się w podbój intymnego zakątka.
- Więcej… mocniej Patryk. - Zosia zaczęła się wiercić na pościeli nabijając się biodrami na kochanka. I jej wybranek spełnił ten kaprys wsuwając palce tak głęboko jak był w stanie i tak energicznie jak się dało. A że ustami zszedł do podbrzusza, to Perka czuła pocałunki na swoim wrażliwym punkciku dolewające oliwy do ognia.
- Jeszcze… - Perka jęczała już głośno prężąc się na łóżku. - Dł.. Dłoń.. cała…
Patryk spełnił tą testując wytrzymałość kobiecości kochanki całą dłonią i jej silnymi ruchami. Zosia odruchowo naprężyła się. Jej ciało wygięło się jak struna. Ale piersi, usta… te nie były dotykane. Szkoda że Patryk jest tylko jeden.
Zosia krzyknęła z bólu i rozkoszy. Czuła jak jego duża silna dłoń wypełnia jej wnętrze i potwornie się jej to podobało. Chwyciła się mocno pościeli nie pozwalając ciału uciec. Ciało dziewczyny było już na skraju wytrzymałości, doznania były zbyt intensywne i było ich tak dużo. Za dużo.
Doszła do szczytu mocno i z głośnym krzykiem. Perka opadła na pościel oddychając z trudem z szeroko rozchylonymi udami. Czuła jak w głowie kręci się jej od nadmiaru wrażeń.
A jej kochanek zabrał się za prawą nogę dziewczyny liżąc i całując udo… i masując je. Wszak pamiętał czego sobie zażyczyła.
Perka zamruczała z rozkoszy. Naprawdę mogłaby nie wychodzić z tego łóżka. Gdy Patrzyk całował ją delikatnie sięgnęła drugą stopą do jego krocza by sprawdzić w jakim jest stanie.
Pocierała stopą sztywniejącą męskość, co nie mogło jej dziwić. Dopiero zaczynali zabawę… jeszcze długo Patryk nie straci wigoru. A nawet gdyby, to ona pomogła by mu go odzyskać. Palce jej stopy starały się objąć męskość kochanka i ją stymulować. Chciała znów obudzić tą jego bestyjkę, poczuć jak ją bierze w szale… Była ciekawa czy tamta obecność znów się pojawi. Było to oczywiście trudne zadanie, bo Patryk był trochę… ciapowaty. Łagodny i delikatny kochanek Perki rzadko bywał samolubny. A choć pieszczota Zosi go niewątpliwie podniecała, to ciężko było sprawić, by po prostu ją wziął jak swoją własność.
Zosia jednak pamiętała, że jej się już udało, gdy posiadł ją na stole u Jagody… w łazience… na biurku. Doprowadził do nieprzytomności na dywanie. Powoli przewróciła się na brzuch i wypięła w stronę kochanka. Przesunęła dłonią pomiędzy własnymi pośladkami.
- A tutaj?
- Tutaj też…- zgodził się z nią kochanek. I Zosia poczuła palce masujące jej pośladki. I język oraz wargi pieszczące obszar między nimi.
- Wymasujesz… mnie głębiej? - Spytała wtulając twarz w poduszkę.
- No dobrze… obiecałem wszędzie. - mruknął nieco zakłopotany Patryk i zanurzył palce głębiej i ostrożniej masując ową miejsce perwersyjnych zabaw.
- Wyglądasz teraz bardzo lubieżnie… - skomentował widok.
- I mam bardzo lubieżne myśli. - Zosia zerknęła ponad ramieniem na kochanka.
- Jestem po to by je spełniać, tym bardziej że moje lubieżne myśli to… więcej tego samego. Nie jestem pomysłowy w łóżku. - odparł Patryk ustami całując wypięty prowokacyjnie pośladek dziewczyny.
- Chciałabym byś mnie wziął jak wtedy w gabinecie.. mocno.. od tyłu. Chcę znów czuć cię niemal w gardle. - Zosia zadrżała od pocałunku i nieco zakręciła na zachętę biodrami.
- Skoro tak chcesz…- Patryk klęknął i chwycił za pupę Zosi. Zacisnął dłonie na niej i powoli zaczął wciskać się w niedawno zdobyty zakamarek jej ciała. - … Aż w gardle?
- T..tak.. tak mocno bym czuła cię.. całym ciałem. - Perka musiała zaprzeć się o wezgłowie łóżka. - Szybko… gwałtownie… zerżnij mnie kochanie.
- Ddobrze. - dłonie zacisnęły się mocno na biodrach i Patryk ruszył własnymi podbijając brutalnie ciało kochanki. Poczuła lekki ból wywołany takim traktowaniem, piersi Zosi zakołysały się szybko. Ale dzięki temu Perka poczuła całego kochanka w sobie i jego ruchy w swoim ciele… władcze i intensywne. Jej kochanek nie oszczędzał jej ciała w tych figlach.
- Tak.. tak! - Zosia zacisnęła dłonie na wezgłowiu łóżka walcząc ze swoim ciałem. Chciało uciekać z bólu… nawet mimo iż cały ten zadawany mu gwałt sprawiał mu tyle rozkoszy.
Patryk więc spełniał jej kaprys biorąc ją w posiadanie. Czyniąc swoją niemal niewolnica, choć może było na odwrót? Spełniając kaprys swojej pani mężczyzna napierał i napierał nie dając jej chwili wytchnienia i spokoju od mieszających się ze sobą doznań bólu i rozkoszy przechodzących w crescendo jęków nad którymi traciła kontrolę zbliżając się do spełnienia.
Musiała zamknąć oczy, bo świat wokół zdawał się wirować. Mogła tylko krzyczeć dając upust temu co działo się z jej ciałem, aż nagle nadszedł koniec. Bolesny skurcz przeszył ciało przynosząc z sobą ulgę. Czuła jak kolana uginają się pod nią, a ona z całych sił starała się skupić na oddechu, by znów nie stracić przytomności. Po tej zabawie jej wybranek położył się obok niej, także łapiąc oddech po tak intensywnej zabawie. Patrzył w sufit uśmiechając ciepło.
 
Aiko jest offline