Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 09:03   #88
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Długa i pracowita noc

Perka położyła się kładąc się częściowo na piersi kochanka.
- Też lubisz taki seks, prawda? - Z uśmiechem wpatrywała się w Patryka, ciesząc się jego bliskością.
- Nie wiem. Może? A może po prostu lubię kochać się z tobą. - odparł z uśmiechem jej wybranek.
- A jak wolisz to robić? - Zosia sięgnęła do zmalałej męskości kochanka i zaczęła wodzić po niej delikatnie palcami. - Ostrożnie? Delektując się każdym kawałeczkiem mojego ciała? Powoli.. w łóżeczku? Czy może… - Pochwyciła pewnie organ mężczyzny i wykonała dwa charakterystyczne ruchy. - Mocno? Gwałtownie? - Ponownie odpuściła powracając do delikatnych pieszczot. - Lubisz gdy skomlę w twych ramionach, mruczę… drżę. Czy może… - Znów zacisnęła pięść wokół męskości Patryka. - Gdy krzyczę i wiję się pod tobą?
- Ja… nie wiem. - odparł Patryk drżąc pod jej pieszczotą. - W każdej sytuacji jesteś… podniecająca.
- Oj na pewno coś podoba ci się bardziej… jak najczęściej sobie mnie wyobrażasz? - Zosia pocałowała delikatnie pierś, na której leżała, nie przerywając pieszczenia męskości kochanka.
- Na biurku… w podwiniętej spódniczce, z rozchylonymi nogami i obnażonym biustem… zachęcającej bym cię wziął… lub klęczącą przede mną i ubraną seksownie z ustami na mym… - zaśmiał się speszony. - Ja widzisz, nic wymyślnego.
- Wiesz… że chętnie spełnię te fantazje? - Podsunęła się ku górze i pocałowała mężczyznę w usta. - Cokolwiek ci ta główka podsunie, nawet jeśli jest to według ciebie nudne.
- Ale nie masz odpowiednich strojów przy sobie, no i wiesz… nie jestem za dobry w wymyślaniu fantazji. Tobie wychodzi to o wiele lepiej. - odparł z uśmiechem jej kochanek.
- Strojów mam sporo w innym pokoju… choć przyznam, że wolałabym stąd nie wychodzić. - Zosia puściła jego męskość i zaczęła pocałunkami schodzi niżej. Całowała jego szyję, obojczyk, nieco żartobliwie złożyła kilka całusów na piersi mężczyzny. - Za to drugą fantazję możemy zrealizować.
- Uklękniesz i samymi… ustami? -zapytał cicho podniecony tą wizją mężczyzna.
- Jeśli usiądziesz… chyba, że wolisz wstać? - Uśmiechnęła się ciepło unosząc się na łóżku.
- Stać. - nagi Patryk wstał z łóżka i stanął opierając się tyłkiem o stolik z winem.
Perka zeszła z łóżka, ale zamiast podejść normalnie, przyklęknęła i na czworakach zaczęła się niespiesznie zbliżać się w stronę mężczyzny udając przy tym kocicę. Zbliżyła się i pocałowała stopę mężczyzny… łydkę.. uda… Aż w końcu objęła wargami jego męskość.
- To miłe… - jęknął Patryk spoglądając z góry na kochankę. Jego organ miłości nie powrócił jeszcze w pełni do gotowości. Był nadal miękki, ciepły pod wargami Zosi, a na języku smakował ich zmieszanym pożądaniem.
Zosia zaczęła delikatnie, dokładnie wylizując męskość kochanka. Pomagała sobie dłońmi, jedną przytrzymując wracający do kondycji organ, a drugą ostrożnie pieszcząc klejnoty kochanka.
-To bardzo miłe…- szeptał Patryk poddając się jej zabiegom. Jego oddech był ciężki od pożądania, a spojrzenie wodziło po ciele kobiety. Spragnione.
Perka przytaknęła i zaczęła mocniej pieścić męskość kochanka ssała ją mocno poruszając głowę tak by raz zahaczać wargami o czubek, a po chwili by niemal zanurzyć go w swoim gardle. I wydusić z kochanka jęk aprobaty. To co obejmowała ustami prężyło się w nich coraz bardziej obiecująco. Więc Perka kontynuowała te pieszczoty pomagając sobie dłońmi i czasem tylko zerkając ku górze ciekawa reakcji Patryka. Czuła jak mężczyzna coraz bardziej wypełnia jej usta, nadal jednak starała się sięgać wargami niemal podstawy jego męskości. Patryk drżał, jego duma drżała ocierając się o jej wargi i coraz bardziej grożąc wybuchem. Mężczyzna był tego świadomy, był też na jej łasce. Zosia chciała go tak doprowadzić. Skoro o czymś takim fantazjował… nie tylko jej lubieżne wizje musiały się ziścić tej nocy. Przesunęła językiem po podstawie jego męskości zachęcając by doszedł w jej ustach.Nie musiała czekać długo… wkrótce poczuła smak swojego kochanka na języku i w ustach. Obfity to był posiłek, gdy Patryk szczytował intensywnie.
- Chcesz to… przepić czymś?- zapytał troskliwie łapiąc oddech po wszystkim.
Zosia pozwoliła odrobinie wypłynąć ze swoich ust i skapnąć na nagie piersi. Gdy Patryk skończył odchyliła się i z uśmiechem oblizała wargi wpatrując się w niego.
- Było całkiem smaczne. - Rozchyliła wargi pokazując kochankowi, że grzecznie wypiła wszystko.
- A ty wyglądasz bardzo… seksownie… i wyuzdanie.- odparł cicho mężczyzna głaszcząc kochankę po włosach.
- Wspólny prysznic? - Zosia wytarła ubrudzoną pierś i wylizała dokładnie palce. - Potem możemy wrócić do wina.
- Nie wiem…- zadumał się Patryk drapiąc po czuprynie.- Czy wspólny prysznic… to dobry pomysł. Obawiam się, że mogę nie stanąć na wysokości zadania. Nie tak szybko jakbyśmy chcieli.
- Masz za słabe rączki by wyszorować mi plecki? - Zosia wyciągnęła dłonie do kochanka by ten pomógł jej wstać.
- Jedenasty palec zawodzi… ktoś go wypompował. Wiesz coś o tym? -zapytał ironicznie Patryk podciągając dziewczynę do góry.
- To musiał być jakiś złośliwy chochlik. - Perka mrugnęła do Patryka i ułożyła jego dłonie na swoich piersiach. - Na szczęście pozostałe dziesięć jest nadal sprawne, prawda?
- Sprawne… ale nie tak biegłe.- ścisnął drapieżnie jej piersi i otarł o siebie.
- Na razie bardzo podoba mi się to co robią. - Zosia stanęła na palcach i pocałowała kochanka w usta.
- Ale nie dojdziemy tak do prysznica.- przypomniał jej kochanek.
- Możesz mnie tam zanieść, wtedy dotrzemy na pewno. - Zosia uśmiechnęła się lubieżnie. Nic nie mogła poradzić uwielbiała być w silnych ramionach Patryka.
- To da się załatwić.- Mężczyzna puścił jej biust, by ostrożnie ją podnieść i wziąć w swoje ramiona. Ruszył tak do łazienki.
- Uprzedzam… ciasna.- rzekł ciepło.
Zosia wtuliła się w Patryka obejmując go za szyję.
- Odrobinę na to liczyłam. - Wymruczała w rozgrzaną męską pierś.
- Nie wiem czy będzie tak przyjemnie, jak mogłoby się wydać. - odparł ze śmiechem kochanek, gdy wchodzili do łazienki… rzeczywiście małej. Postawił ją ostrożnie w kabinie prysznicowej.
- Z tobą… na pewno będzie bardzo przyjemnie. - Perka oparła się o ścianę robiąc kochankowi miejsce.
- Odwróć się plecami.- rzekł Patryk, gdy już się wcisnął do środka. Wszak właśnie plecy miał jej myć.
Zosia przekręciła się ocierając się o ciało kochanka i oparła przedramionami o chłodną ścianę.
- Jestem na pana łasce. - Zażartowała, kręcąc przy tym pupą. Patryk jednak sumiennie zabrał się za mydlenie pleców dziewczyny i ich mycie swoimi silnymi dłońmi.
Zosia oparła czoło o kafelki i przymknęła oczy. Było jej.. dobrze. Inaczej niż z Robertem. Z nim mogła porozmawiać co nieco o magii… głównie o tym co ich różniło, był namiętnym kochankiem, dotykał ją chętnie… a jednak Patryk. Było coś w jego delikatności, tych uroczych obawach, co sprawiało, że rzeczywiście rozważała go jako stałego partnera. Zamruczała z zadowolenia, gdy dłonie mężczyzny zaczęły myć niższą część jej pleców.
On jednak nie próbował interpretować tych pomruków, jako zachęty do czegoś więcej. Sumiennie mył jej pupę skupiając się na tej czynności.
- Dobrze ci idzie… przód także chciałbyś mi namydlić? - Zosia obejrzała się ponad ramieniem uśmiechając się ciepło to Patryka.
- Jeśli ty chcesz.- odparł potulnie mężczyzna.
Zosia obróciła się, opierając się namydlonymi plecami o ścianę i eksponując swoje piersi i brzuch na działania kochanka.
- Oczywiście, że chcę… będę dokładnie wymyta. - Mrugnęła do mężczyzny czekając aż wróci do mycia jej.
Patryk zabrał się do tego dzieła z pietyzmem i starannością… i uczciwością. Bowiem masując biust kochanki, rzeczywiście go namydlał zamiast wykorzystać sytuację do gry wstępnej. Perka uśmiechała się przy tym. To była całkiem przyjemna odmiana i choć jej oddech przyspieszał, a między udami robiło się przyjemnie ciepło, nie kusiła mężczyzny do rozpoczęcia pieszczot. A on zaś spokojnie zabierał się do namydlenia jej brzucha, starając się ignorować pokusę jej ciała.
Perka wzięła na dłonie nieco mydła i przyłączyła się do kochanka. Jej dłonie powędrowały na jego pierś i zabrały się za namydlanie pomalutku wędrując ku dołowi.
- Będziemy się musieli spłukać wkrótce.- odparł Patryk z pietyzmem wykonując swoje obowiązki.- A co po zrobimy po prysznicu?
- A to ważne? - Perka sięgnęła do męskości kochanka i zabrała się za jej staranne namydlanie. W przeciwieństwie do mężczyzny oda bez skrupułów pieściła go korzystając z tej okazji.
- W sumie… nie…- jęknął poddając się jej działaniom. Jego oddech przyspieszył wyraźnie… a dłonie wróciły na biust, ślizgając się po namydlonej skórze, gdy próbował je ścisnąć.
Perka przyspieszyła ruchy swoich dłoni, upewniając się, że czubek męskości Patryka będzie się ocierał o jej brzuch.
- To my się jeszcze… myjemy, czy już spłukiwać?- zapytał jej kochanek powoli napierając i powoli stając na wysokości zadania. Wyglądało na to, że wkrótce ciężko mu będzie sobie odmówić chwili przyjemności pod prysznicem.
- A czujesz się dokładnie wymyty? - Perka przysunęła się do kochanka i pocałowała go w usta.
- Na pewno...namydlony… i ty też jesteś… śliska. - mówił pomiędzy pocałunkami, jakimi ją obdarzał.
- Yhym.. mógłbyś się we mnie ładnie wśliznąć. - Perka otarła się o kochanka swoim ciałem.
- Niee… bo bym cię nie utrzymał, wyślizgnęłabyś mi się.- odparł z uśmiechem jej kochanek przyciskając ją do ściany, gdy uruchamiał prysznic.
Perka wyprężyła się gdy woda dotknęła jej rozpalonego ciała. Nie przerywała pieszczenia męskości kochanka.
Czuła jak jej działania przynoszą satysfakcjonujący skutek. Patryk był coraz bardziej pobudzony. Jego usta pieściły jej szyję, tak jak dłonie ściskały biust… a pod palcami dziewczyny prężył się oręż gotowy do użycia.
Perka puściła członek mężczyzny i objęła go wokół szyi. Uniosła się na tyle by męskość kochanka wślizgnęła się pomiędzy jej uda.
- Podniesiesz mnie?
- Może być trudno..- odparł Patryk ostrożnie chwytając za uda i lekko unosząc kochankę napierając na nią ciałem. A przez to łącząc się z nią… w końcu poczuła twardą obecność kochanka w sobie. Powoli zanurzającą się głębiej.
Perka pomogła mu utrzymując się na jego ramionach i obejmując go nogami.
- Możesz… oprzeć… o ścianę. - Wyjęczała delikatnie poruszając biodrami.
- Ddobrze…- Patryk naparł na kochankę i powolnymi, monotonnymi pchnięciami dociskał ją do kafelków. Czuła wyraźnie jego leniwy ruch, pomiędzy biodrami rozchodzący się przyjemnością po ciele. Mężczyzna nie czuł się zbyt pewnie w tej sytuacji, toteż nie przyspieszał ruchów.
Perka wpatrywała się w niego ciesząc się tym jak ją wypełniał, tym że znów znalazła się w jego ramionach. Do tego pozycja była na tyle ciekawa, że była w stanie mu wybaczyć powolne tempo.
Niemniej nawet powolne ruchy nie powstrzymywały napięcia budującego się w ich ciałach. Doznania promieniujące z podbrzusza rozpalały zmysły Perki, przyspieszały bicie serca i oddech.
Perka doszła wtulając się w kochanka i chowając twarz w zagłębieniu pomiędzy jego szyją, a ramieniem. Patryk niewiele później.
- Tak… cudownie. - Wymruczała drżąc z rozkoszy.
- Mhmm…- odparł mało elokwetnie mężczyna nadal dociskając kochankę do kafelków prysznica.- Co… co... teraz?
- Łóżko? Wino? - Zosia objęła go mocno. - Potem kolejny raz?
- Podoba mi się ten plan, choć… wiesz dobrze, że raczej nie wymyślę niczego nowego w łóżku.- odparł ciepło jej kochanek.
- A po za łóżkiem? Jak myślisz, to biureczko mocno się będzie kołysać? - Zosia zaśmiała się. - Naprawdę… nie przejmuj się jakimiś udziwnieniami.
- No… biurko też może być.- zaśmiał Patryk powoli stawiając dziewczynę na nogi.
- Chcę się tobą nacieszyć i tyle, nie musimy przy tej okazji mnie wiązać, przyjmować dziwnych pozycji czy cokolwiek… Nawet jeśli masz ochotę na klasyczny numerek pod kołderką, ja się piszę. - Mrugnęła do mężczyzny i owinęła się jego ręcznikiem.
- Raczej na klasykę się piszesz… bo nie znam żadnych dziwnych pozycji… chwila… po co miałbym cię wiązać? - zadumał się Patryk i podrapał po czuprynie.- Ostatnio chyba ty wiązałaś mnie… ale wiesz… nie będę się mścił za to.
- To czasem przyjemne gdy jest się związanym, a ta druga strona pieści cię tak, że wijesz się w więzach błagając o więcej. - Zosia przeszła do pokoju i sięgnęła po swoje wino. - A potem… czasem.. lituje się i zdobywa cię jednym szturmem, lub namawia do różnych rzeczy. - Usiadła na łóżku wpatrując się z uśmiechem w kochanka. - Na przykład przywiązałbyś mnie do łóżka… pieścił ustami, długo.. namiętnie.. ale nie doprowadzając i błagałabym o to byś we mnie wszedł, a ty zamiast tego kazałbyś mi zaspokoić siebie ustami.
- Chcesz tego?- zapytał Patryk popijając ze swojego kieliszka i przyglądając się kochankę. - I czym tu cię przywiązać?
- Krawatem? Koszulą… może być cokolwiek. - Zosia zaśmiała się. - Wyobraź sobie, że mógłbyś mnie przywiązać w jakimś pustym boksie, wypiętą i zdaną na twoją łaskę i delikatnie uderzać palcatem… brzmi kusząco prawda?
- Brzmi dziwnie.. ale podniecająco…- zamyślił się Patryk i nagle zaczerwienił.- Sam nie wiem… mam wrażenie, że do tej sytuacji pasowałaby jeszcze… wiesz… ona… nasza lekarka uderzająca cię po pupie palcatem.
- Spodobała ci się zabawa we troje? - Zosia położyła się na łóżku odstawiając wcześniej kieliszek. Ręcznik nieco zsunął się z jej ciała odsłaniając sporą część piersi. - Zawsze mogłabym też dorobić się obróżki. Mógłbyś mnie prowadzać na smyczy.
- Gdzie niby… miałbym cię prowadzać. -zaśmiał się cicho Patryk speszony jej fantazjami. Podrapał się po karku.- Co do zabawy we troje… to nie wiem. Było miło… a skoro tobie było dobrze, to narzekać nie będę.
- Hm… mógłbyś prowadzać po swoim mieszkaniu…. gdybyśmy się wybrali w jakąś dzicz, mógłbyś mnie nawet zabrać na przechadzkę po lesie. - Perka przeciągnęła się, a ręcznik opadł zupełnie odsłaniając jej nagie ciało. - A co do zabaw we troje… jak już wspominałam jest mi dobrze też tylko z tobą.
- Pomyślę nad tą obróżką…- zaśmiał się cicho i lubieżnie Patryk wodząc spojrzeniem po ciele kochanki. Przełknął ślinę dodając.- T...ooo… chcesz tego wiązania?
- A ty chcesz spróbować mnie związać? - Zosia odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Na pewno dać ci w pupę. - wyjaśnił Patryk i szybko dodał głośno.- Klapsy!
Zosia przewróciła się na brzuch i nieco uniosła pośladki.
- Zapraszam… mogą być klapsy i cokolwiek ci przyszło do głowy.
- Naprawdę mnie prowokujesz.- słyszała jak podchodzi, słyszała zamach, poczuła uderzenie i… rozczarowanie. Nie. Nie. Nie… za słabo, za mało energicznie. Za bardzo boi się przyłożyć mocniej. Za dużo Patryk miał skrupułów.
- Mocniej. Wiesz, że byłam niegrzeczna… ukaż mnie. - Perka zakręciła pupą na zachętę. - Wiem, że masz nieco sił w tych rączkach.
- No dobrze…- szepnął Patryk i kolejny zamach zakończył się głośnym i mocnym uderzeniem. Ból i pieczenie przeszyły zmysły Zosi… perwersyjną rozkoszą.
- Jak byłaś niegrzeczna…- zapytał zaciekawiony kochanek.
- Pisałam… robiłam to… z dwoma kobietami… - Głos Perki stał się rozpalony. Chciała go zirytować… chciała więcej takich klapsów. Tylko czy Patryk będzie chciał. - Więcej.. proszę.
Kolejne uderzenia były coraz mocniejsze, a oddech mężczyzny przyspieszał. Już wcześniej zauważyła, że rozpalała go swoimi słowami… o pomysłach na wspólne zabawy. Bądź co bądź, choć jej kochanek nie był obdarzony inicjatywą, to chętnie realizował jej kaprysy. A teraz… zaczerwienione pośladki drżały przy każdym mocnym ciosie dłoni.
Perka wydawała z siebie coraz głośniejsze okrzyki rozkoszy i bólu. Starała się mówić dalej, by jeszcze nakręcić partnera, ale przychodziło jej to z coraz większym trudem.
- Związały mnie… moje.. oczy… usiadły na ustach… - Rozchyliła nieco nogi umożliwiając kochankowi trafienie w jej rozpalony kwiatuszek.
Co też czasem mu się udawało końcówką palców. Mocne i bolesne smagnięcia niczym biczem. Ból był dominującym doznaniem, choć okraszonym perwersyjną przyjemnością. Patryk już w pełni pozwalał sobie na silne ciosy, choć brakowało mu doświadczenia i wiedzy… i zamiłowania jakie miała choćby Wilga.
Zosia zaczęła skomleć. Nie mając co zrobić z dłońmi chwytała się kurczowo pościeli.
- Zwiąż… zwiąż mnie. - Wyjęczała, powoli tracąc nad sobą panowanie.
- Dobrze… już…- odparł Patryk, ale “już” nie nadeszło. Perka leżała z obolałą pupą i rozpaloną kobiecością, pozostawiona samej sobie, gdy jej kochanek pospiesznie szukał mocnych krawatów w szafie.
Zosia skorzystała z chwili by się uspokoić. To był Patryk… czy chciała się tak przed nim obnażać? Pokazywać swoją naturę. Obróciła się na bok i spojrzała z uśmiechem na umięśnioną sylwetkę.
Patryk nieświadomy jej rozterek przeszukiwał szafę z ubraniami. Miał już jeden krawat, ale potrzebował dwóch.
Zosia w tym czasie rozważała przewrócenie się na plecy, ale jednak obita pupa za bardzo dawała o sobie znać. Pozwoliła więc sobie na podsunięcie sobie poduszki pod głowę i obserwowanie wypiętej, zgrabnej pupy Patryka, który chyba uznał, że drugi krawat musi być w walizce.
- Mam krawaty… - stwierdził w końcu triumfalnie, ale po chwili spytał już mniej pewnym siebie tonem głosu.- Toooo… co dalej?
Zosia zaśmiała się. To było aż nazbyt kochane.
- Proponowałam byś mnie związał. - Uśmiechnęła się ciepło do kochanka. - Wiesz, że masz niesamowicie zgrabny tyłek?
- Nie... nie wiem. -odparł z uśmiechem Patryk i zamyślony spytał.- Jak… cię związać?
Perka położyła się na plecach i bardzo szybko podłożyła pod pupę poduszkę.
- Najlepiej za nadgarstki do wezgłowia łóżka… albo do jego nóg jak się nie da. - Rozłożyła ręce ułatwiając kochankowi zadanie.
Patryk zabrał się więc za wiązanie. Najpierw nadgarstek prawy, potem lewy. Przywiązał mocno i sprawdził, czy Zosia mogła się uwolnić. Nie mogła. Była na jego łasce.
- A teraz… co powinienem zrobić?- zapytał niepewnie.
- Co tylko masz ochotę. - Zosia naparła nadgarstkami na więzy. Sam fakt bycia zniewoloną już przyjemnie ją podniecał. - Najlepiej jeśli będziesz mnie podniecał, ale nie doprowadzał. Ale jeśli chcesz możesz mnie też po prostu wziąć. Jestem na twojej łasce.
- To prawda…- Patryk położył się na boku obok niej. Jego dłoń chwyciła za jej lewą pierś ściskając i miętosząc ową krągłość pod palcami, podczas gdy ustami zabrał się za lizanie i kąsanie prawej piersi… bawiąc się jej ciałem z entuzjazmem godnym odkrywcy Czarnego Lądu.
Perka pomrukiwała z zadowolenia kręcąc nieco biodrami, choć było to trudne z uwagi na obitą pupę. Jej kochanek był zajęty zabawą jej ciałem, rozkoszował się jej biustem… czasami boleśnie testując jego wytrzymałość, gdy lekko ciągnął za karmelek zdobiący szczyt lewej piersi. Potem skończył jednak nim zabawę by ustami wodzić po jej brzuchu, by językiem muskać pępek. Unikał przy tym podbrzusza… które robiło się najbardziej spragnione pieszczot. Niestety… Patryk miał wiele zalet, ale pomysłowość nie była jedną z nich.
Perka nic nie mówiła. Ta jego niewinność i prostota też była torturą i to jedną z tych słodszych. Nie zważając już na swoją obolałą pupę wiła się pod kochankiem starając się otrzeć o niego swoim rozpalonym kwiatuszkiem.
Co jednak nie było łatwe. Patryk niczym kocur lizał językiem po skórze jej brzucha, odsuwając się od jej łona, gdy próbowała je docisnąć do jego ciała.
Chciała mu coś rozkazać, domagać się ataku na swoje ciało, ale wiedziała, że wtedy zabawa się skończy. Zacisnęła zęby i oddychając z coraz większym trudem poddawała się pieszczotom.
Tym bardziej, że Patryk zajął się jej drugą nogą. Tym razem czuła na łydce i stopie swojej lewej, uniesionej przez niego w górę nogi, pocałunki i pieszczotę języka.
Milczała, choć nie była w stanie powstrzymać rozpalonego spojrzenia błądzącego za jego wargami i językiem. Ile by dała by poczuć je teraz w innym miejscu.
Czuła jak o jej biodro ociera się prężąca męskość, kolejna rozkoszna tortura. Niestety Patryk nie widział jej spojrzenia, całując i pieszcząc dłońmi jej lewą nogę, wodził palcami po udzie, a ustami powyżej kolana… wielbiąc jej ciało niczym niewolnik, choć w tej sytuacji był władcą sytuacji i jej władcą.
- Jest mi… tak mokro… - Perka wyjęczała kilka słów nie mogąc zapanować nad drżeniem swojego ciała.
- To… dobrze… czy źle?- zapytał Patryk na moment przerywając pieszczotę.
- Dobrze… bardzo dobrze. - Zosia wpatrywała się w niego wygłodniałym wzrokiem. - Pragnę ciebie.
- Ja ciebie też… no ale ja ciebie mam.- dodał żartobliwie i ukąsił łydkę kochanki.
Perka jęknęła głośno czując bolesną pieszczotę.
- T..tak. - Poruszyła nieco udem ocierając się o męskość kochanka. - Jestem cała twoja.
- Mhmm… wiem…- Patryk jak na złość skupił się tylko na jej nodze. Zapewne czynił to z premedytacją, bo jego twardy oręż pewnie domagał się już ciepłego wilgotnego zakątka do zanurzenia się w nim.
- N.. nie chciałbyś… sprawdzić jak mokra jestem? - Perka poruszyła udem jeszcze raz… i znowu. Ocierała się o męskość kochanka domagając się czułości.
- Nie powinienem…- stwierdził po chwili namysłu mężczyzna.- Przecież sama powiedziałaś, że mam cię doprowadzić do błagania.
- Tak… masz rację. - Zosia uśmiechnęła się. Miała o co prosiła. Nie pozostało jej nic innego jak pozwolić głowie pomału odpływać. - A… czy mógłbyś… pieścić mocniej?
- To znaczy… mam robić więcej malinek na twojej łydce?- zapytał Patryk zamyślony.
- Yhym… i nie tylko łydce… mogę być cała czerwoniutka.
- Możesz… ale co zrobisz w zamian?- zażartował Patryk spoglądając na usta kochanki.
- A czego sobie życzysz? - Zosia rozchyliła spierzchnięte z podniecenia wargi.
- Chcę twoich ust na moim…- Patryk wstał i klęknął obejmując klatkę piersiową dziewczyny nogami. Położył dłoń na jej głowie i przysunął czubek twardej z pożądania męskości do jej warg.
Zosia otworzyła usta i objęła nimi gorące ciało. Czując na języku znajomy smak, pozwoliła myślom odpłynąć. Patryk opierając się dłonią o czoło kochanki, zanurzył swoją dumę w ustach kochanki poruszając leniwie biodrami.
- Tak… to trzeba... robić?- zapytał.
Zosia przytaknęła ruchem głowy, bo z wypełnionymi ustami ciężko jej było mówić.
- To dobrze…- odparł Patryk poruszając mocniej biodrami i zanurzając twardy organ głębiej w ustach uwięzionej kochanki. - To bardzo… przyjemne.
Perka nie była w stanie myśleć. Z trudem obejmowała wargami męskość mężczyzny wijąc się pod nim z podniecenia. Jednak teraz to Patryk korzystał z sytuacji i wykorzystywał ją, tak jak mu proponowała wcześniej. Dysząc głośno mężczyzna przyspieszał ruchy bioder, choć nadal ostrożnie podbijał jej usta.
Perka zaczęła pod nim jęczeć, na tyle na ile pozwalały jej wypełnione usta. Jej biodra poruszały się nerwowo. Uda ocierały się o siebie. Czuła, że zwariuje jeśli coś jej nie wypełni.
Patryk , albo nie zdawał sobie sprawy, albo uznał że tak być powinno… bo zajęty zabawą zupełnie nie zwracał uwagi na te sygnały. A i Perka nie mogła się za bardzo wysłowić, mając usta wypełnione ukochanym.. coraz bliższym eksplozji.
Zosia wierzgała coraz mocniej. Starała się krzyczeć ale męskość wchodząca w jej gardło sprawiała, że przypominało to bulgotanie. Patryk zaś był całkowicie owładnięty zbliżającym się spełnieniem, że nie zauważał reakcji Zosi. Kolejne ruchy bioder i pieszczota jej warg budowały w nim napięcie, które w końcu znalazło ujście w eksplozji wprost do jej ust.
Zosia przełykała z trudem czując jak spora część wylewa się z jej ust.
Dopiero ulżywszy sobie nieco, Patryk odsunął się do tyłu i przyglądał kochance strapiony. Nie wiedział co dalej powinien zrobić.
- Dotknij mnie.. błagam. - Zosia zaskomlała dalej wijąc się na pościeli.
- Oczywiście… tylko gdzie dokładnie? - odparł zaskoczony tonem jej głosu mężczyzna.
- Mój kwiatuszek. - Zosia rozchyliła szeroko nogi pokazując zaróżowioną, drżącą kobiecość.
Patryk cofnął się jeszcze bardziej i pochyliwszy głowę, zaczął całować i smakować językiem intymny zakątek kochanki starannie, powoli i… bardzo delikatnie.
Perka naparła dłońmi na więzy. Chciała dojść, rozkosz i podniecenie zdawały się być nie do wytrzymania.
- Błagam… mocniej.
Patryk zanurzył więc palce w kobiecości kochanki, mocno, brutalnie i boleśnie… bo bez wyczucia. Nie bardzo wiedział co robi, ale starał się nadal całując Zosię po wrażliwym punkciku.
To jej wystarczało. Liczyło się tylko, że w końcu coś wypełniało jej wygłodniałe ciało. Nie była w stanie myśleć, więc pojękiwała tylko w rytm sztychów mężczyzny czując jak każdy kolejny bolesny atak coraz bardziej przybliża ją do szczytu. Mocno, mocniej… doznania rozkoszy i bólu mieszały się w głowie Perki, gdy jej ciało wiło się pod atakami kochanka. Jeszcze chwila, jeszcze trochę… tak! Czarownica naprężyła się w swoich więzach głośnym krzykiem oznajmiając swą przyjemność, a potem opadając na łóżko i drżąc od przeżytych doznań. Pomału docierał do niej ból w nadgarstkach i mocno doświadczonym kobiecym kwiecie. Jednak najważniejsza była ta euforia tuż po dobrym seksie. Zosia oddychała z trudem starając się skupić wzrok na kochanku.
- Cudowne… cudowny… - Głowa nie chciała skleić pełnego zdania.
- Mhmmm…- Patryk również nie wiedział co powiedzieć, więc przytulił się do związanej kochanki kładąc głowę na jej piersiach.
Zosia pozwoliła swojemu oddechowi i myślom się uspokoić. Czuła jak powoli zaczyna ją ogarniać zmęczenie.
- Co sądzisz… o takich zabawach?
- Są przyjemne…- stwierdził cicho Patryk przytulony do kochanki.
- Cieszę się… nie chciałam cię wystraszyć. - Zosia spróbowała się odprężyć ale więzy jej to mocno utrudniały. - Rozwiążesz mnie?
- Oczywiście. -rzekł Patryk siadając i sięgając do prawej dłoni. Nagle przerwał i zerknął na Zosię.- A powinienem?
- A chcesz mnie jeszcze podręczyć? - Perka uśmiechnęła się lubieżnie do kochanka.
- Nie wiem… przede wszystkim bowiem, nie wiem jak cię dręczyć.- odparł z uśmiechem Patryk rozwiązując prawą dłoń Zosi.
Perka zakręciła nadgarstkiem starając się rozruszać zesztywniały staw.
- Coś czuję, że nawet gdybyś dotykał się na moich oczach byłaby to słodka udręka. - Sięgnęła do męskości kochanka i delikatnie przesunęła po niej palcami. - Mógłbyś mnie brać delikatnie tak by tylko mnie podniecać, a nie doprowadzać… jest dużo sposobów.
- Wymagasz wiele ode mnie… zresztą po co mam dotykać siebie, skoro dotykam ciebie?- odparł Patryk uwalniając dłoń.- Zdecydowanie wolę pieścić twoje ciałko niż swoje.
Zosia rozmasowała nadgarstki.
- Oglądanie jak to robiłeś przez telefon było bardzo podniecające, wiesz? Cały czas myślałam o tym, że chciałabym by zamiast twoich palców obejmowała cię moja kobiecość. - Zaśmiała się cicho. - Być tu i móc tylko patrzeć… to byłaby prawdziwa tortura.
- Wtedy byłaś daleko.- przypomniał jej kochanek wodząc spojrzeniem po ciele Perki.
- I miałam ochotę wsunąć w siebie telefon i mieć nadzieję, że zamieni się w ciebie. - Zosia sięgnęła dłonią do jego męskości i zaczęła ją delikatnie pieścić.
- Bez… przesady… nie powinnaś… się tak poświęcać…- Patyk zadrżał, a to co czuła pod palcami Zosia reagowało pozytywne na dotyk.
- Nie wiem czy można to nazwać poświęceniem… pragnęłam ciebie. - Perka podniosła się i także przysiadła na łóżku by móc swobodniej bawić się męskością kochanka.
Patryk chwycił za jej włosy i przyciągnął twarz jej do swojej. Całował zachłannie jej usta, coraz bardziej stęskniony.
- Ja też tęskniłem… fantazjowałem o tym jak przychodzisz… jak rozbierasz… się idąc do mnie… podchodzisz na czworaka… całujesz i pieścisz moją dumę palcami…- szeptał pomiędzy pocałunkami.
Perka całowała go nie przerywając ruchu swoich dłoni. Im twardszy był organ Patryka tym śmielej się z nim zabawiała. A mężczyźnie coraz trudniej było mówić, więc skupił się na całowaniu, oraz ściskaniu dłonią krągłej prawej piersi Zosi. Kobieta przysunęła się do niego i przyklęknęła okrakiem ponad jego nogami dalej pieszcząc męskość kochanka.
- Nie musisz dziś spać, prawda?
- Mam wrażenie, że przekonasz mnie nie do nie zmrużenia dziś oka.- odparł żartobliwie Patryk. Mylił się… oboje padli ze zmęczenia tak po trzeciej.

Brzęk łańcuchów, chłód, cichy szept. Perka zerwała się z łóżka rozglądając dookoła i wciąż czując zimny dotyk żelaznej obręczy na szyi i kajdan na nadgarstkach. Bała się… czy czuła nadludzką rozkosz? Oba te wrażenia, były już teraz mglistym wspomnieniem, jak lochy, jak kajdany… jak oprawca/oprawczyni? Sen, koszmar? Coś niepokojącego na pewno.
Przetarła twarz starając się wybudzić i rozejrzała się wokół. Wymęczony kochanek leżał obok, na ubrudzonej śladami ich kolejnych figlów pościeli. Chrapał głośno, jego zadek sterczał w górę. Dookoła panował spokój i cisza. Było nadal ciemno… wszak noc jeszcze nie miała się ku końcowi. Ciało Perki było nieco obolałe od wykorzystywania… zwłaszcza pupa. Zosia poszła do łazienki i wzięła szybki prysznic. Obmyta ze spermy i własnych soczków wróciła do łóżka. Przytuliła się do kochanka zaciągając się jego zapachem. Była ciekawa co dokładnie się jej śniło… choć bardziej… kto. Spróbowała się zdrzemnąć.
 
Aiko jest offline