Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 11:10   #38
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Oczy demona zabłysły. Oblizał się zmysłowo po ustach.
- Z prawdziwą mną już się kochałaś. Ale twój drugi pomysł… - mruknęła zadowolona. - Mój dar na pewno się nie zmarnuje u kogoś z tak kosmatymi pomysłami.
Pochyliła się i ujęła twarz Leileny w swoje dłonie.
- Pokaż mi ją. Myśl o niej, o tym jak wygląda. O tym jak ją widziałaś.
W pierwszej kolejności Lei pomyślała o Jinie jak uprawiała seks, ale szybko zastąpiła ją innym obrazem kobiety w sukni z odsłoniętymi ramionami, którą mama miała na sobie z okazji jakiegoś przyjęcia.
- To, jak spółkowała z mężczyzną… to twoje marzenie czy wspomnienie? - spytała Nessa. Miała zamknięte oczy i bardzo skupiony wyraz twarzy.
- Wszystko to moje wspomnienia - przywołała je jeszcze raz, to kiedy widziała matkę zupełnie nagą, uprawiającą seks z kilkoma mężczyznami.
- Ha, jaka matka taka córka - czarcica odsunęła dłonie i wstała z łóżka. Wzięła głęboki wdech, strzepnęła dla efektu dłońmi i zaczęła się przemieniać. Włosy zmieniły kolor i fryzurę, sylwetka również poddawała się przeobrażeniu, ale najdłużej zmieniała się twarz. Wyglądało to trochę strasznie, jakby glina roztapiała się i utwardzała na przemian. Ale gdy cały proces się skończył, przed Leileną stała Jina. W tej samej, pięknej sukni.
- Nie jest zbyt odważna, córko? - iluzję psuł głos. Demon brzmiał inaczej niż jej mama.
Głosu nie umiała przekazać myślami, było to więc naturalne. A Lei i tak bardzo chętnie podjęła tę grę, wstając.
- Nie, mamo. Idealnie podkreśla twoją figurę, taką inną od halruańskiej. Nie można oderwać od ciebie wzroku. Wszyscy będą patrzeć.
- Och, tylko tak mówisz - machnęła dłonią. - Ale to miło z twojej strony… Tylko nie jestem pewna co do dekoltu. Chyba jest trochę za ciasny. Mam wrażenie, że zaraz wszystko mi wyskoczy - pochyliła się celowo, by Lei mogła się dobrze przyjrzeć.
- Tak uważasz? - dziewczyna wyciągnęła dłoń i palcem zahaczyła o suknię między piersiami i delikatnie pociągnęła w dół, jak gdyby sprawdzając tę teorię. - To byłby taki piękny widok, mamo…
I od razu się ziścił. Materiał zsunął się jak na zawołanie, obnażając dwie, niewielkie półkule. Nessa zasłoniła je przedramieniem, udając zawstydzenie.
- O, sama widzisz! A co jakby się tak stało na przyjęciu?
- Wtedy podpisałybyśmy bardzo lukratywne umowy - szepnęła Lei, nie odrywając wzroku. - Są piękne… wiem teraz, że moje piersi są dokładnie po tobie.
Palce dziewczyny delikatnie przesunęły się po przedramieniu “mamy”.
- Ależ co ty mówisz. Przecież moja młodość już przeminęła - starsza z kobiet dalej udawała zawstydzenie. - Nikt by nie chciał na nie patrzeć.
- Mamo, wiesz dobrze, że wyglądasz cudownie - szepnęła Lei i rumieniąc się spuściła wzrok. Trochę. - Podglądałam cię kiedyś… przepraszam mamo, ale ja tak często muszę to robić… i jesteś taka piękna… - celowo plątał się jej język.
- Co? - przemieniony demon w geście teatralnego zdziwienia zasłonił dłonią usta. Uniósł przy tym rękę, tak że piersi miał całkiem odsłonięte. - Jak to podglądałaś? I co musiałaś robić?
- Dotykać się, mamusiu… - Lei pociągnęła nosem - ...kiedy cię podglądałam. Możesz… możesz mnie za to ukarać, ale nie mogłam się powstrzymać…
- Leileno, tak nie można! - “Jina” podniosła głos, ale tylko odrobinę. Nie chciała by ktoś niepowołany podsłuchał co się dzieje i przerwał im zabawę. - Jestem twoją matką.
- Wiem… to okropne, jestem taką okropną córką… - Lei już “chlipała”, nie unosząc spojrzenia. Celowało teraz w biodra. - Ale nie widziałam nikogo piękniejszego i bardziej podniecającego mamo…
“Oprócz ciebie, pani” - dodała w myślach. I tak naprawdę myślała bardzo podobnie.
- Nie, nie jesteś okropna - sukkub doskoczył do dziewczyny i przytulił jej policzek do swojej piersi. Była jędrna i przyjemnie ciepła. - Ale nie możesz tak o mnie myśleć. Mama cię kocha, ale musi ukarać takie zachowanie - powiedziała surowo.
- Wiem, przyjmę każdą karę - wyszlochała Lei, ocierając się delikatnie o pierś. - Nie umiem wytrzymać bez myślenia o tobie, mamo…
- Lei… - syknęła. - Dość tego młoda panno. Zdejmuj spodnie i wypnij się. Zasługujesz na lanie. Już to ci wybije z głowy takie pomysły.
Dawka podniecenia była tak duża, że rudowłosa miała wrażenie, że płynie tam pomiędzy udami. Szybko rozsznurowała spodnie i zsunęła je całkiem, obracając się tyłem w stronę “mamy” i wypinając. Oparła dłonie o łóżko.
- Ukarz mnie mamo… ale nie umiem przestać myśleć o twojej pięknej twarzy… kształtnych piersiach… jędrnych pośladkach… cudownych nogach… szczupłej talii… - wymieniała cicho, płaczliwym tonem.
- Nie, nie możesz tak mówić - udawanie szoku wychodziło Nesselinie bardzo dobrze. - To złe - stwierdziła dobitnie i dała “córce” mocnego klapsa. - Tak nie można - dodała, uderzając dla równowagi drugi pośladek. Z tego całego zdziwienia nigdy nie zakryła swych piersi.
Lei powstrzymała krzyk. Syknęła za to przy pierwszym uderzeniu i jęknęła przy drugim. Wraz z pieczeniem pośladków przyszła nowa fala podniecenia.
- ...sterczących różowych sutkach… ognistych włosach na łonie… ponętnych ustach… wspaniałym uśmiechu… - kontynuowała.
- Przestań. Przestań - powtarzał demon kontynuując klapsy. Stawały się one jednak coraz lżejsze. Miały rozbudzać, a nie boleć.
- Nie mogę… - dyszała Lei, której pieczenie wcale nie przeszkadzało. Doszła do wniosku, że wręcz przeciwnie. - Tak bardzo pragnę się z tobą kochać, mamo… pozwolić ci zrobić ze mną wszystko…
- Córko… ty jesteś wilgotna - głos “matki” zadrżał. I wcale nie brzmiało to już jak strach. - To niemożliwe - wbrew wyraźnym dowodom sukkub przesunął koniuszkiem palca po szparce Leileny.
- Przepraszam… - wyszlochała Lei, wcale nie czując skruchy. Odwróciła głowę. - Ciągle widzę jak robisz to z tymi wszystkimi mężczyznami… i jesteś teraz tak blisko… jestem tak podniecona…
- Ja wcale nie bywam z żadnymi mężczyznami - zaprzeczyła od razu, prostując się dumnie. Co tylko ukazało dziewczynie jak bardzo już sterczały “Jinie” sutki.
- Nikomu nie powiem mamo. Wyglądasz tak niesamowicie pięknie wtedy… twoje ciało potrzebuje tego tyle co ja…? - odważyła się spytać. Fakt, że było to “na niby” sprawę dość mocno ułatwiał.
- Ale, ale ja… - teraz przyszła kolej Nesseliny na udawany szloch. Wprawiał jej piersi w kuszące kołysanie. Schowała twarz w dłoniach. - Do czego ja doprowadziłam? To moja wina.
Lei od razu uniosła się i odwróciła, delikatnie dotykając talii “mamy”.
- Nie, to moja wścibskość. Może… może mamy tak rodzinnie i… i wcale nie musimy się tego wstydzić? Nikt się nie dowie, mamusiu…
- Co ty… - chlipała między słowami. - Chcesz zrobić? O czym się… nie dowie?
- O nas - szepnęła Lei, jeszcze bardziej się zbliżając. - O nas razem… i o nas z innymi. Tak bardzo cię pragnę, mamo…
- Och, Lei. Nie mów tak. Nie kuś mnie, bo tak trudno mi się powstrzymać. To dlatego zdradzam twojego ojca - wyznała, niby to niechcący ocierając się o obejmujące ją dłonie.
- To tak bardzo mnie podnieca… to że to robisz… - przesunęła dłonie w dół, na talię. - Ja… nie odrzucaj mnie… inaczej z tak dużą… potrzebą… oddam się pierwszej spotkanej osobie…
- Nie możesz! On by cię wykorzystał. Skrzywdził. Nie zgadzam się - pokręciła energicznie głową. - Wiem jak się czujesz… Wiem, jak trudno się temu oprzeć. Ale jeśli to zrobimy, to już nie będziemy umiały przestać - demon dobrze wiedział, że to ostrzeżenie brzmi jak zachęta.
- Nie opierajmy się… - szepnęła jeszcze Leilena i zbliżyła swoje usta do warg “mamy”, muskając je. - Nie chcę się opierać tym potrzebom…
- Lei, ale to...takie… - nie dokończyła. Zamiast tego namiętnie pocałowała “córkę”, smakując jej warg, wodząc po nich końcówką języka. Dłonie, które do tej pory zwisały tylko bezwładnie, objęły Lei w pasie i przyciągnęły mocno do siebie. Dziewczyna zacisnęła swoje dłonie na pośladkach. Od tak dawna pragnęła ich dotknąć! Jęknęła z podniecenia i przyjemności, zachłannie wręcz wpijając się w usta “mamy”. Otarła się o nią całym ciałem, smakując i badając językiem wszystkie rejony. Nessa pozwalała jej się nasycić tą fantazją, chętnie oddając każdą pieszczotę ust. Dłońmi jednak podciągała rudowłosej koszulę, odsłaniając najpierw brzuch a potem coraz więcej i więcej. Lei zaczęła robić to samo z sukienką mamy, tylko w przeciwną stronę, opuszczając ją coraz bardziej. Zsuwając powoli ze szczupłego ciała i delektując się tym, ciągle nie przerywając pocałunku. Materiał poddawał się ruchom z łatwością, choć wydawało się, że tak ciasno przylega do ciała kobiety. Owinął się tylko przez chwilę wkoło bioder, a potem czerwona suknia opadła na podłogę. “Jina” nie pozostawała dłużna. Nie mogąc ściągnąć koszuli z Lei podwinęła ją ile tylko się dało, aż odsłoniła sterczące piersi i z jękiem zadowolenia objęła obie.
- Jesteś cudowna - szepnęła Lei, myśląc jednocześnie o Nesselinie jak i o swojej matce. Odsunęła się odrobinę, tyle aby móc podziwiać nagie ciało tak bardzo podobne do tego co widziała. Ale wtedy było to z ukrycia i daleka, a teraz z tak bliska. Palce zaczęły gładzić talię i biodra.
- Ty też. Jak ja w młodości. Masz tyle uroku, że… już nie chcę ci się opierać. Chcę cię zobaczyć nago i czuć wszędzie twoje dłonie… Wszędzie - powtórzyła jeszcze raz, niskim, kuszącym tonem.
- Nie tylko moje dłonie poczujesz, mamo… - szepnęła w odpowiedzi dziewczyna. - Chcę wiedzieć jak smakujesz, poznać wszystkie sekrety najpiękniejszej mamy na świecie…
- Młoda damo, uważaj na język - wypaliła zdziwiona, ale gdy tylko zrozumiała co powiedziala wybuchnęła śmiechem. - Chcesz, żebym się położyła? - spytała, gdy doszła do siebie, wskazując łóżko.
- Tak, mamo. Chcę grzeszyć z tobą przez całą noc… - przesunęła palcami po łonowych włosach nieprawdziwej mamy, rozkoszując się tym dotykiem. - Ostatnio odkryłam jak tu jest przyjemnie bez nich…
- Właśnie widzę, że się… przystrzygłaś - sukkub zupełnie bezwstydnie spoglądał na łono dziewczyny. Zmysłowo kręcąc biodrami cofnął się do łóżka i położył na nim, niedbale, w poprzek. Rozchylił swe nogi, nie za szeroko, ale dostatecznie by “córka” mogła zobaczyć jak kobiecość “matki” lśni z podniecenia.
- To… to grzech. To prawda, ale nie umiem się powstrzymać.
Lei znowu klęknęła przed sukkubem. Zaczynała to naprawdę lubić, w pełni posłuszna i oddana swojej pani. Łono “matki” także do tego zachęcało, pierwszy raz widziane z bliska, tak dokładnie. Zbliżyła się do niego, przyglądając dokładnie.
- Jest takie delikatne, a przecież musiałaś tu mieć tylu panów, mamo!
- Lei… - syknęła najpierw karcąco, ale po sekundzie zmieniła rolę. - Bardzo wielu - przyznała. - Czasem naraz - Nessa rozłożyła palcami swoje płatki, ukazując wszystko. - Tak bardzo lubię, jak mnie rozciągają… Ale nigdy nie byłam z kobietą. Nigdy mnie nie pociągały. Ale dziś...ty - trochę gubiła wątek.
- Tak się cieszę, że jestem pierwsza, mamo… - przywarła ustami do lśniącej cipki, liznęła ją zbierając kwaśne soki. Kwaśno-słodkie, z czystego podniecenia i pożądania. - Wspaniale smakujesz. Jak… jakie to uczucie zdradzać tatę? - zapytała jeszcze i przyssała się teraz do łechtaczki, biorąc ją delikatnie między wargi.
- Córko - jęknęła przeciągle i wplotła palce w prześcieradło. - To takie złe, ale czuję się tak dobrze - wydyszała, nie wiadomo czy odpowiadając na pytanie czy reagując na to co się działo. Możliwe, że jedno i drugie.
Czubek języka zataczał kółka wokół twardej wypustki, co jakiś czas zahaczając ją to leciutko, to mocniej. Robiła tak bez słowa przez jakiś czas, zanim zsunęła usta niżej, zagłębiając się w słodkiej szparce swojej mamy. Nieważne, że udawanej, podniecenie było równie silne. Ruszała tam chwilę i zaraz znów zmieniła miejsce, sunąc jeszcze niżej, aby próbować wwiercić się w anus.
- Och! To za nisko. Nie liż tam - zaprotestowała kochanka, ale jej ciało reagowało inaczej. Zadrżało z przyjemności, a otworek od razu się trochę rozluźnił, wyćwiczony w przyjmowaniu takich pieszczot.
Lei odsunęła się odrobinę tylko po to, aby odpowiedzieć.
- To moje ulubione miejsce, mamo. Jest takie słodkie i ciasne! Ja… jak kiedyś będę miała męża to też będę musiała go zdradzać… - wyznała i zaraz znowu zaatakowała językiem wejście wgłąb pupy, próbując za wszelką cenę posmakować “mamy” tam w środku.
- Zdrada jest taka podniecająca - “Jina” zaczynała opowiadać drżącym głosem. - Kocham twojego tatę, ale już mi nie wystarcza. Potrzebuję częściej, mocniej. I ta myśl, że może mnie nakryć. Ona sprawia, że doznania są jeszcze bardziej intensywne.
Sukkub uniósł trochę biodra i własnymi dłońmi rozwarł pośladki.
- Kochanie, mama potrzebuje cię w środku. Głęboko i dużo - poprosiła.
Rudowłosa skorzystała z tego rozwarcia i jeszcze raz zaatakowała językiem, aby poczuć dokładnie smak tego otworka. Dopiero wtedy się wycofała. Zanurzyła jeden paluszek w szparce, powoli i delikatnie.
- Tu mnie potrzebujesz, mamusiu? - zapytała zachrypniętym od podniecenia głosem. Wyjęła palec i delikatnie naparła opuszkiem na pupę. - Czy może tu? Jak dużo córeczki potrzebujesz w sobie?
Patrzyła w górę, na tak bardzo podobną twarz, tak dobrze znaną.
- Ja swojego męża pewnie zdradzę już na ślubie… sama świadomość, że moje ciało jest w posiadaniu innych i daje im rozkosz jest dla mnie taka podniecająca…
- Ślubie… Mamusia musiałaby cię przygotować byś była mokra i mogła w siebie przyjąć kogoś dużego - Nessa doskonale się bawiła, a reakcje jej ciała nie pozostawiały wątpliwości, że Lei sprawia jej niemało przyjemności. - I nie drocz się już ze mną. Wsadź mi w obie. Ile tylko dasz radę. Ja tak lubię być brana we wszystkie otwory.
- Oh… - jęknęła dziewczyna, z trudem kontrolując swoje ciało. - Chcę byś mnie przygotowała na naprawdę dużych. I na wielu na raz, mamo. Chcę być w tym tak dobra jak ty…
Cóż, teraz bardziej mówiła do Nessy, ale to niczego nie zmieniało. Naparła na oba otworki na raz, mocząc najpierw palce jednej dłoni i dwoma z nich atakując anus. Dwoma drugiej dłoni wypełniła szparkę, pochłaniając wzrokiem piękny widok znikających w głębi ciała palców.
- Jeśli wdałaś się we mnie, to dasz radę… zapewniam - wyprężyła się, odczuwając podwójną inwazję. Wciąż nie była jeszcze ciasna, gotowa na więcej.
- Czyli to takich rzeczy uczą cię w tej całej Akademii. Sypiania z kobietami? Uwodzenia matek?
- Tak zyskuję moc, mamo. Uczę się sama jak być najlepsza, najbardziej perwersyjna… może nawet zdegenerowana… - Lei dyszała z podniecenia, choć sama nie dotykała się, to czuła kapiące z niej soki. Naparła trzecim palcem, na obie dziurki na raz. - Nie czuję żadnych oporów przed niczym co związane z aktem seksualnym… jestem taką straszną córką! - może bez podniecenia to faktycznie by ją trochę przerażało. - Ilu miałaś najwięcej na raz? Jaki był największy? - dopytywała, wiedząc, że odpowiedzi będą wymysłem Nesseliny. W pełni jednak wciągnęła się w odgrywanie tej roli. Polubiła od razu taką zabawę.
- Będziesz straszna tylko... jeśli nie przyspieszysz - przemienione ciało biesa zaczęło wychodzić na przeciw ruchom Leileny, wydając mlaszczące, obsceniczne dźwięki.
- Miałam raz sześciu. Sześciu młodych, silnych tragarzy. Wykonali pracę tak dobrze, że aż musiałam ich nagrodzić. I nie chciałam, by którykolwiek czekał. Wzięłam ich naraz, każdego pieszcząc albo przyjmując w sobie. Dwóch nawet podzieliło się moim tyłeczkiem - zamruczała na to wyimaginowane wspomnienie. - A ten największy brał mnie w cipkę. Był wielki jak twoje przedramię. Myślałam, że mnie rozerwą, ale było mi przy tym tak dobrze.
- Jesteś wspaniała, mamo… - wychrypiała Lei, która naprawdę tak myślała. Przyspieszyła swoje ruchy, dokładając czwarty palec do obu dziurek. Chciała je wypełnić. - Zmieścisz… moje ręce? Chcę też kiedyś mieć takiego wielkiego, poczuć jak mnie niemal rozrywa.
Patrzyła na twarz mamy, chłonęła ten niezwykle pobudzający widok, zastanawiając się, czy to możliwe osiągnąć orgazm od samego patrzenia i dotykania kogoś innego. Bo czuła, że jest na skraju.
- Mówiłam przecież, że był wielki jak twoje przedramię. A w tyłku miałam aż dwóch. Myślę, że dasz... że my razem damy radę - ciało demona wydawało się już być wypełnione, ale gdy tylko skończyła mówić, Lei poczuła jak się trochę rozluźnia. Zmiennokształtność dawała tyle możliwości. - Och, jeśli w oczach bogów to takie plugawe, to czemu jest takie przyjemne? - wyjęczała, przygryzając przy tym wargę.
Dziewczyna od razu prawie wysunęła palce, dołożyła do nich piąty i zaczęła napierać teraz już całymi dłońmi na otworki. Ten rodzaj dawania rozkoszy niezwykle się jej spodobał i wiedziała, że kiedyś będzie chciała umieć przyjąć dłoń w pupę, pozwolić jej wejść tak głęboko jak zechce. Mieć coś dużego, tak głęboko, to byłby natychmiastowy potężny orgazm.
- Nauczę się tak… będę brała olbrzymie w pupę… jak to jest czuć tak dużo i tak daleko? - dyszała, czując jak spojrzenie jej mętnieje od dawki pożądania i pobudzenia.
- Rozkosznie… wspaniale - głos “Jiny” zrobił się bełkotliwy. Naparła mocno na obie dłonie, pokonując opór i wpuszczając je w zaciskające się mocno wnętrza. Leilena czuła, jak ociera się przez cienką ściankę. - Bierz swoją matkę, Lei. Rżnij mnie. Jestem już tak blisko - błagała wulgarnie.
- Masz niesamowite wnętrze… - Leilena prawie zamarła, delektując się tym co czuła, zaciskającymi się dziurkami, ich aksamitem, ciepłem i miękkością. Opamiętała się po chwili i zaczęła ruszać. Dłoń w cipce pracowała mocno i szybko, za to ta druga próbowała wejść jak najdalej, poczuć jak najwięcej ciała. Najpierw udało się zagłębić nadgarstek, ale ciało czarcicy pozwalało na więcej. Cal po calu rudowłosa wchodziła głębiej, aż połowa przedramienia dotarła do granic możliwości.
- Tak Lei, tak… - Nessa kontrolowała się na tyle, by nie było jej słychać z korytarza. - Gdybym tylko... wiedziała. Sama bym cię uwiodła.
Jej szparka była tak mokra, że Leilena mogła się w niej poruszać jak chciała.
- Zaraz skończę córeczko, zaraz skończę!
- Tak mamo, chcę byś była szczęśliwa i zaspokojona… - Lei dyszała niewiele ciszej, poruszając rękami w szybkim tempie, z fascynacją patrząc na ukryte wewnątrz ciała “mamy” dłonie. Przez ciało “Jiny” przeszedł silny dreszcz, od którego aż wygięła się w łuk. Jęczała, przeżywając swój orgazm. Pulsowała wokół zanurzonych w niej dłoni, nie kontrolując już ani ciała ani głosu. Trwało to dłuższą chwilę, nim w końcu zdołała coś powiedzieć.
- Jesteś wspaniałą córką. Mało kto umie tak mamie dogodzić.
- Nikomu nie dogadza się tak przyjemnie jak tobie, mamo - zapewniła Lei, powoli wysuwając dłonie z ciała kochanki. Zanim jednak pupa w pełni się zamknęła, przywarła do niej twarzą i wsadziła język najgłębiej jak umiała.
- Czujesz to? Czujesz jak rozpiera cię moc? - to pytanie nie było już zadane przez “matkę”, tylko przez Nessę. Faktycznie, nawet obroża Lei pulsowała światłem. - W przełamywaniu tabu kryje się potęga, jeśli ktoś jest wystarczająco zboczony, by po nią sięgnąć.
Smakowała potem i podnieceniem. Lei lizała przez chwilę, sunąc także po szparce, zanim się podniosła z buzią błyszczącą od soków.
- Czuję, pani. Jestem gotowa je przełamywać. Nie mogę się doczekać aż poczuję to bez tej obroży.
- Bez żadnego trudu udowodnisz, że nie jest ci potrzebna - zapewnił sukkub, wciąż w kuszącej formie matki.
Rudowłosa pokiwała głową, patrząc na nią z pożądaniem. Jej palce dotknęły własnego łona. Jęknęła cicho, a nogi pod nią zadrżały.
- Chcesz, żeby mama ci pomogła? Odwdzięczyła się za to, co dla mnie zrobiłaś?
- Dojdę jak tylko mnie dotkniesz - wyszeptała rudowłosa, rumieniąc się mocno, ale nie odwracając wzroku od nagiego ciała.
- Więc powiedz, jak mam cię dotknąć - poprosiła. Podniosła się z łóżka i pchnęła delikatnie Lei na właśnie zwolnione miejsce. Upadła na łóżko, patrząc na sukkuba i myśląc już o sukkubie.
- Ogonem… - szepnęła.
- Wedle życzenia - Leilena zaczynała się przyzwyczajać do widoku zmieniającego kształt demona. W pokoiku było trochę ciasno na skrzydła, więc Nessa musiała trzymać je blisko ciała. - Dogadzanie ogonem raz - zaśmiała się wsuwając samą trójkątną końcówkę w szparkę rudowłosej.
To wystarczyło. Widok prawdziwej Nesseliny i dotyk ogona w wilgotnej, pokrytej białawymi sokami cipce wyzwolił to co czaiło się na skraju. Ciało dziewczyny wygięło się, z trudem wstrzymała krzyk i zamiast tego jęknęła przeciągle i zaczęła drżeć, przeżywając potężny orgazm. W oczach się zamgliło i przez kilka chwil liczyła się tylko przenikająca przez każdy fragment rozkosz. Czarcica nie miała jednak zamiaru pozwolić dziewczynie przeżyć spełnienie w spokoju i zaczęła poruszać swym ogonem, wsuwając go szybko i głęboko. Ciasna cipka stawiała opór, ale tak mokra i chętna pozwalała się penetrować. Zaskoczona Leilena wsadziła sobie poduszkę w usta, aby stłumić krzyk, a dłonie kurczowo zacisnęły się na pościeli. Mimo tego nogi starała się ciągle trzymać rozchylone, dawać pełny dostęp do swoich otworków.
- Myślę, że zasługujesz jeszcze na jeden orgazm zanim się rozstaniemy.
Nessa przyspieszyła jeszcze bardziej a jej biust kołysał się w rytmie jej ruchów. Rogaty demon wyglądał przy tym bardzo władczo. Lei stękała, z szeroko otwartymi oczami patrząc na ten cudowny widok. I używała ogona, niczym jakiegoś olbrzymiego penisa!
- Dziękuję… pani… - wyjęczała, zginając nogi w kolanach i podciągając je do góry, przez co jeszcze bardziej eksponowała się tam między udami. Sukkub złapał Lei za kostkę i przyciągnął sobie jej stopę do ust. Zaczął ją całować, by po chwili ssać jej palce. Długi język wił się pomiędzy nimi.
- Mam nadzieję, że nie masz łaskotek.
Nie miała, wręcz przeciwnie. Lizanie stóp wywoływało u niej przyjemne ciarki na całym ciele, od czubka palca do czubków włosów. Jęknęła jeszcze głośniej, wyginając w łuk. Już niewiele widziała na oczy.
- Dziękuję… dziękuję… - powtarzała, oddając ciało w posiadanie swojej pani, błyskawicznie zbliżając się do następnego spełnienia.
- Więc dojdź dla swej pani. Chcę jeszcze raz zobaczyć jak drżysz z rozkoszy - nakazał sukkub.
- Pchnij… mocno… pani… - wydyszała Lei i kiedy to życzenie zostało spełnione, poczuła spazm pełnej rozkoszy. Poczuła także jak coś “puszcza” tam na dole i wraz z krótkim okrzykiem zadygotała, mocząc się. Nigdy wcześniej nie przeżyła orgazmu tak intensywnie, ale było jej zbyt dobrze, aby się chociaż zawstydzić.
- Teraz mam pewność, że zaśniesz spełniona - zaśmiał się sukkub, wyjmując z dziewczyny swój ogon i unosząc go do ust. - Ćwicz, studiuj. Potrzeba mi silnych służek - zlizał wilgoć z końcówki. - I upewnij się, że żadne z twoich przyjaciół nie wypapla co miało dziś miejsce.
- Postaram się, ale oni sami na pewno nie będą chcieli tego rozgłaszać - uśmiechnęła się trochę półprzytomnie Lei. - Jestem w pełni twoja, pani… - zapewniła szczerze, czując jak soki wylewają się z nagle pustej szparki.
- Jesteś - potwierdziła po prostu, zostawiając Leilenę samą, która to szybko osunęła się w objęcia snu.
 
Lady jest offline