Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2019, 18:58   #345
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Szary czarodziej był zaskoczony pytaniem Barona, chyba nie słuchał dostatecznie uważnie, bo niby na co miał być gotowy? Konfrontować się krasnoludami? Przecież nie o to chodziło, do drogi? To tak jak każdy. Uznał, że jednak o to chodziło.
- Straciliśmy dość czasu, w każdej chwili możemy ruszać. – Odpowiedział i zaraz po wybuchu Truskawy ruszyli.
Od czasu poboru, szkolenia i pierwszej bitwy Ostatni się zmienili, ba dotyczyło to nawet khazada, choć to raczej z powodu dołączenia jego krewniaka. Nie były to wielkie zmiany, ale Loftus je dostrzegał. Od choćby Karl nie próbuje porównywać się przyrodzeniem z innymi, czy nie proponuje że rację ma ten, kto potrafi mocniej przypierdolić. Tak czy inaczej maszerowali wspólnie, tak zwyczajnie wszystkim było na rękę. Choć żadne nieporozumienia nie zostały tak naprawdę rozwiązane, spory dalej się tlą i co gorsza zapewne wybuchną w najmniej sprzyjających okolicznościach. Mag nie był w stanie temu zaradzić więc zajął się krukiem, szczególnie że Leo się o nim trochę zapomniała. Ptaszysko obrażone na swoją właścicielkę, łatwiej skusić do wylądowania na ręce maga, szczególnie jeśli w palcach trzymany był całkiem spory żuczek. Loftus miał ochotę spróbować rzucić proste zaklęcie na kruka, chciał go oswoić z działaniem mocy, jednak towarzszące zawirowania wiatrów magii powstrzymywały go przed tym. Robił więc to samo, co ostatnio. Obserwował kruka, lekko manipulował wiatrami w jego najbliższy otoczeniu próbując dostrzec, czy ten dostrzeże te różnicy. Przemawiał też do niego w tajemnym języku, tak aby w przyszłości się ich nie zląkł.




Znaleźli się w pobliżu osady. Osady, którą Graniczni mogli zignorować, choć wcale nie musieli. Ritter podtrzymywał swoje wcześniejsze zdanie. Im mniej kontaktów z Granicznymi tym lepiej, nie warto zwracać na siebie uwagi, podejmować działań zaczepnych, czy dywersyjnych w trakcie drogi. Niepotrzebne ryzyko, utrata zasobów, brak zysków dla ich misji. Pewne rzeczy można było zrobić w pobliżu Meissen, teraz to mijało się z celem.
- Potrzebujemy zaopatrzenia, mieszkańcy osady już pewnie o nas wiedzą i obawiam się, że niezależnie od tego czy wezmą nas za Imperialnych, czy za Granicznych, to mogą się odegrać i w nocy zaatakować. Od okazja do odbicia sobie za podatki, czy to co im zarekwirowano. Zwierzęta się im przydadzą, a nasze ciała wrzucą do rzeki. Jeśli więc wejdziemy do osady, musimy trzymać się kupą, pod żadnym pozorem się nie schlać i nawet do wychodka nie iść samemu. Dziewek też lepiej nie ruszać. – Mag podchodził do sprawy ostrożnie, część Ostatnich może chcieć skorzystać z okazji i się zabawić. – Choć pozostanie poza palisadą podoba mi się jeszcze mniej. – Dodał na końcu pozostawiając decyzję Gustawowi. - A przy okazji, gdybyśmy wkroczyli sprawy przybrały zły obrót sprawy, to możliwe że spróbuje nowego czaru. Prawdopodobnie będę wyglądał cholernie przerażająco, wręcz upiornie. Ale to tylko czar, więc nie będzie się czego bać. Mówię o tym głośno, żeby nikt nie pomyślał, że mnie coś opętało. - Mag uśmiechnął się do akolitki, był demon w kruku, będzie demon w mag. A potem jedno słowo za dużo i stos dla maga gotowy...
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 21-01-2019 o 19:04.
pi0t jest offline